Moja systematyczność pisania tu powala:-/ Pierwsze tygodnie szkoły to życiowy przełom, więc... W szkole średniej, poza papierami to luz - ale w podstawówce usadzić gówniarstwo to jest wyczyn! Już tylko jeden egzmeplarz mi został do usadzenia - reszta ogarnięta!
Nie wiem, czy w nagrodę, czy za karę dostałam w spadku klasy koleżanki, która ma najdelikatnie mówiąc wywalone - począwszy od edukacji, skończywszy na zachowaniu - króluje owsiakowe RÓBRTA CO CHCETA! Nie uczyłam tych klas wcale - 2 klasy siódme, 3 klasy czwarte i jedna komunijna - no i trzeba było im pokazać, KTO TU RZADZI! Więc możecie sobie Państwo wyobrazić, jak przebiegały nasze pierwsze spotkania.......................... Moje dzieci z klas 8, które już edukowałam wcześniej - żadnych problemów, rozumieją bez słów:))))
Jak wchodzi bydło do obory - to wchodzi wg określonego porządku - a jak te dzieci właziły (dokładnie) mi na lekcję to nie jesteście sobie w stanie wyobrazić! Ryk, krzyk, pisk, wrzask - na lekcji dokładnie to samo! Odczekałam. A potem.................................................................... pokazałam KTO TU RZĄDZI:) Nie od razu - ale już zrozumieli! Jeszcze nie wiedzą, co ich czeka dalej, bo może wydaje im się, że to tak tylko na chwilę :-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Rodzice piszą, przychodza, zaczepiają, gdziekolwiek się pojawię...... GRATULUJĄC mi, i dziękując, za to, co robię :-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) He, interesujące :-D
NIKT nie wypisał mi się z lekcji. Wręcz przeciwnie, ci, co nie chodzili - wrócili. Obawiałam się, z wiadomych przyczyn - tych odejść - ale NIE. To samo w liceum, technikum. Cieszy mnie to bardzo, wiadomo. Ale rozumiem też ból tych katechetów, co im rezygnują - u koleżanki po pierwszej lekcji - technikum 15 osób. U kolegi, też technikum - 7 osób :( Mają doła.... :(
Tydzień temu już byliśmy na pierwszej pielgrzymce do sakntuarium św. Staniaława Kostki - dzieciaki super się bawiły, mega wspominają. Piękne było to, że jak wróciliśmy - nie było rodzica, który by nie podszedł i nie podziękował za tę wycieczkę. Super, że doceniają pracę nauczyciela. Może w końcu się coś ruszy w tej kwestii? Że naprawdę nauczyciel nic nie musi......................
Ruszyła już fala konkursów, przygotowań do różańca i te inne........................ no, rok szkolny w pełni:)
Wczoraj jestem na zdjęciach - ślub - cwyilny - po kilkunastu latach życia razem. Zaproszona też zostałam na obiad rodzinny (!) - w trakcie...........ha ha ha - dowiaduję się, że uczę ich syna! Jest w 1 klasie technikum, jeszcze nie ogarniam twarzy. Ale dzieciak słodziakowy, więc fajnie spędzieliśmy czas. Tak to jest żenić rodziców, z katechetką przy stole :-))))) A ja to jak narzędzie wielofunkcyjne: to tu, to tam;-)