Dziś na zajęciach w przedszkolu pani dyrektor przyniosła mi odcinek ostatniego wynagrodzenia. Włożyłam do kieszeni, pobiegłam dalej. W domu zerknęłam w kartkę - 270 zł miesięcznie. Jeśli chcecie się pośmiać - to czytajcie dalej. Przeliczyłam sobie - w tym miesiącu miałam tam 18 zajęć. To 270 zł w przeliczeniu na 18 zajęć = zarabiam 15 zł za jedną religię :D Co ja tam robię?! Porażka jakaś. Dojechać, wrócić, benzyna, czas, kreatywność, przygotowanie zajęć, animacje - i to za 15 zl :D Biznes życia XD
Dopowiem ironicznie - spełniasz posłannictwo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
na to wychodzi ;-)
UsuńPlus niebieskie dolary:)
OdpowiedzUsuńPlus niebieskie dolary:) Katecheta w przedszkolu ma przechlapane właśnie przez te dojazdy, za mało jest godzin by wypracować etat.
OdpowiedzUsuńNo, ale zawsze tak jest, że jak jest podstawówka to i przedszkole w parafii - a tym samym KTOŚ musi tam iść. Ale, dlaczego zawsze ja??????? ;-)))
UsuńBo chcesz!
OdpowiedzUsuń