Kiedyś proboszczowi się wyrwało, że lepsze są katechetki stanu wolnego. Prawda. Gdybym miała rodzinę, chłopa i z 5-tkę dzieci to na pewno dziś nie siedziałabym nad tymi cholernymi dyplomami, które trzeba było wcześniej zaprojektować - i właśnie 4 godzinę drukuję, wklejkami do katechizmów jako pamiątka komunijna, którą trzeba było zaprojketować - wydrukować, wklejanie zostawiłam sobie już na jutro, odpakowywaniu katechizmów, bo przecież każdy zalaminowany, odpakownaiu różańców, bo przecież każdy w oddzielnej torebecze, odpakowywaniu etui do tych różańców, które również zapakowane - nie ma jak to ekologia - worek folii się uzbierał, później jeszcze te różańce trzeba było włożyć w etui. Łatwo powiedzieć: Pani zorganizuje te pamiątki. Pewnie. Pani zorganizuje, pani przygotuje, pani poprowadzi... Drukarka nadal jeszcze pracuje. Nie wspomnę o tuszu, o papierze... Dobrze, że deszcz padał to chociaż nie szkoda mi było czasu na siedzenie w domu :-/
A te dzieci to sieroty wszystkie? Dom dziecka macie w parafii?
OdpowiedzUsuńrodzice... nawet kościoła nie sprzątają tylko płacą pani sprzątającej - 10 zł od dziecka - po co się wysilać? :-/
UsuńPapier to bym od proboszcza wzięła.
OdpowiedzUsuńNa komunię moich dzieci rodzice pomagali w takich kwestiach. Sama pisałam i wklejałam pamiątkowe wpisy do Biblii...
z 20 lat to by się nazbierało tego papieru... ;-)
UsuńNo cóż, znam katechetkę, która podczas studiów praktycznie co roku rodziła dziecko(a mimo to skończyła je w terminie i to chyba nawet z wyróżnieniem), a potem z oddaniem przez ponad 35 lat uczyła i przygotowywała różne Drogi Krzyżowe, majówki, roraty, Komunie, bierzmowania itp. wraz z całą oprawą, co tydzień widziałam ją na Mszy, jak pilnowała swoje dzieci, w szkole ją uwielbiali. Znajdowała czas na wszystko, chociaż jeszcze miała wnuki pod opieką. Tak więc wszystko da się pogodzić.
OdpowiedzUsuńWOOOOW
Usuńa kto jej te dzieci wychowywał?
UsuńZnam katechetkę, które rodziła dzieci w odstępach większych niż co rok, musiała je zostawiać z babcią, kiedy jeździła na rekolekcje dla katechetów (obowiązkowe), a w domu rekolekcyjnym nad umywalką odciągała pokarm z piersi, bo dzieciak został kilkanaście kilometrów od domu rekolekcyjnego i nie było opcji, żeby wyjść i nakarmić. Katechetka idealna, ale dzieci mi szkoda.
przykre, i tak samo prawdziwe :( Nie zapomnę, jak była pierwszy raz w życiu na takich przymusowych rekolekcjach dla katechetów - i jedna z katechetek przez okno wychodziła, żeby do domu na noc jechać, a rano być na porannych modłach. :-(
Usuń