Wróciłam ze spotknia katechetycznego w parafii. Ks. Proboszcz żali się (?), piekli i źli, że biskupi nie dopuszczają księży do głosu! Pytam go więc, w jakim Kościele ksiądz jest, że jeszcze się temu dziwi? Kiwnał tylko głową ze zrozumieniem.
Wcześniej dyskusja nt wymogów wydziału katechetycznego odnośnie katechetów, ładnie ujmując "troski" - pytam proboszcza, a wie ksiądz, gdzie oni mają katechetów poza dokumentacją, której od nas żądają? Wiedział.
Tak wygląda RZECZYWISTOŚĆ KK, bajanie o wspólnocie, miłości i miłosierdziu to jedna wielka ściema. Priorytety leżą gdzie indziej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz