wtorek, 2 lipca 2024

dylematy codzienności

Ostatni egzamin/test - i wakacje! Mam nadzieję dziś skończyć II semestr kolejnej podyplomówki - zostanie na październik semestr III i pisanie pracy, ale też i praktyki - nie ogarnęłam już tego. Dokumenty do szkoły złożyłam, mam zgodę dyrekcji (w szkole, gdzie obecnie pracuję - pani dyrektor była bardzo zadowolona z mojego rozwoju) - i pewnie bym to zrobiła, no ale już zabrakło czasu - kiedyś nie miałam tylu głupot na głowie, wychowawstwo zajmuje mi zdecydowanie za dużo czasu :-/ Jeszcze w poniedziałek miałam tel od rodzica, tel od dyrekcji - w sprawie dzieci, a to, że piszą ciągle coś - to...chyba norma. W wakacje, hmm? Ale, zawsze odpisuję. Jeszcze - 2 tydzień mija wakacji? - a ja jeszcze się nie oderwałam od tego - wrrrr... Nauczyciele pewnie wiedzą o co chodzi - ile czasu trzeba, żeby oczyścić umysł od szkoły? Bo fizycznie to już bajkaaaaa - i głowa nie boli, i sił więcej - czas na jedzenie, picie i toaletę:)

Dziś oddałam kolejne zlecenie zdjęć - ludziki bardzo zadowolone. Jeszcze do oddania zostały zdj ślubne - fajne, jak z okładekgazet - mam nadzieję, że im się spodobają - i to tyle narazie... Nie wiem, czy nie zakończy się tym moja fotokariera... To, co odwaliłam ostatnio to.... zapowiada kres przygody! 3 lata na rynku, tyle fajnych ludzi, ciekawych zleceń no i to jedno........ No zobaczymy - może nic mi nie zrobią, ale ja bym.......zabiła!!!! Ujć..

A lato w pełni - ogórki, pomidory, w ogródku mięta, meliska, kwiatki. W końcu mam też czas na książki. Teraz kończę jakąś książeczkę kupioną z pół roku temu, bo przecież nie było czasu, żeby nawet zacząć. Autorkę poniosła fantazja, wczoraj do godz. 1.30 czytałam, żeby rozwikłać zagadkę! XD NIGDY nie zaglądam na koniec ksiązki, więc czekałam:) Zostało jeszcze ze 100 stron, więc pewnie jeszcze się wiele wydarzy:) A, tytuł: Sekret zegarmistrza. 

Któregoś dnia był Dzień Psa. Ludziska chwailili się swoimi kundlami. I przyszło mi na myśl, co bym zrobiła, gdybym miała psa - i opcję własnej śmierci - rak czy takie tam - co bym zrobiła: wolałabym oddać komuś tego psa, czy uśpić go i sama umrzeć - żeby nie musiał tęsknić i cierpieć:( Poniosło mnie po całościiiii XD U mnie - 2 psiaki, obie znajdy. U siąsiadów 4 psiaki - 2 znajdy. Więc wiem, jak zachowują się takie porzucone psiaki:((((( Straszne, jak ciężko je wyleczyć z tęsknoty za ich panem :(

No nic, biorę się dalej za studia...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz