Kolęda w fajnym sielskim klimacie, jak zawsze. Sympatycznie, miło:) Z zaproszeniem na pokolędowne pobiesiadowanie, bo w dniu kolędy raczej nie nadużywamy czasu. Kolędujący ksiądz to mój stażysta, więc :)
Sąsiedzi dzwonili dzień wcześniej, że nie podejmą kolędy, bo zmarł jej dziadek i będzie jechać w rodzinne strony. No...nie wiem, jak było, ale cały dzień ich samochody stały i z dzieckiem biegali po śniegu, jak tylko ksiądz pojechał dalej. Druga sąsiadka, lat 78 - nie przyjmuje kolędy, bo.....nie zgromadziła potrzebnych akcesoriów.
zazdroszczę wrażeń. Raczej rozumiem tych sąsiadów, sama bym uciekła.
OdpowiedzUsuńHeh ja w tym roku też pogubiłam akcesoria i raczej nie mam nastroju do kolędy...
OdpowiedzUsuńRiv