Ostatni dzień roku, czas podsumowań. Nowy Rok - czas postanowień. Nie będę robić ani jednych ani drugich - jak co roku. Owszem są plany, są marzenia i maleńkimi kroczkami trzeba je realizować. Nie czyjeś marzenia, ale SWOJE - do tego doszłam całkiem niedawno i to moje plany na ten Nowy Rok :)
czwartek, 31 grudnia 2020
środa, 30 grudnia 2020
oceny na półrocze
Wystawiłam dziś oceny śródroczne, proponowane. Nie było ani jednej 3, co mnie bardzo cieszy - sporo 4, 5, ale są też 6, więc jest ok. Zeszłam "trochę" z poziomu, bo nie rozumieli o czym mówię - więc są takie oceny, gdybym trzymała poziom, jaki miałam przez ostatnie 7 lat w innym liceum - pewnie skala ocen byłaby 1-2-3, ale... po co mi to? Wolę, żeby było miło, żeby czasem się pomodlili niż zapamiętywali teologiczne terminy - chociaż fajnie by było, gdyby coś tam jednak wiedzieli - niby to liceum, ale poziom - między nami mówiąc - klasa 4 szkoły podstawowej? :-/ Nic nie wiedzą :-( Program szkoły podstawowej znam, bo uczę w całym przedziale, wiem - co powinni wiedzieć, czemu nie wiedzą? Nie do końca obwiniam katechetów, coś tam jednak musieli przez te wszystkie lata im mówić - ale pewnie olewali, i jest, jak jest... Ech..
wtorek, 29 grudnia 2020
sponsoring
Jak ja kocham swoją pracę i wszystkie te atrakcje z nią związane ;) Teraz jestem na etapie organizowania nagród z konkursu, który z ks. proboszczem ogłosiliśmy. Dzieciaki miały zazadanie zrobić w rodzinie Szopkę Bożonarodzeniową. Dziś widziałam te cuda - no megaaaa. Pojechałam do otwartych sklepów w poszukiwaniu nagród - mam już coś na oku, więc mogę spokojnie spać ;) Wręczenie nagród planujemy 6 stycznia. Rok temu podsunęłam pomysł - chwyciło, i w tym roku poszliśmy za ciosem, też wypaliło. Fajnie, że się ludziom chce jeszcze posiedzieć z własnymi dziećmi i coś porobić.
W swojej parafii również włączyłam się w podobny konkurs, tyle, że na namalowanie szopki - również fajnie wyszło, część nagród dosponsorowałam. Zrobiłam też klasowy konkurs w 8 klasach, żeby ich trochę obudzić do działania - 3 osoby w sumie tylko wzięły udział w konkursie - wygrała jedna. Mogła sobie wybrać, co chciała - wybrała zegarek, zapłaciłam, odbierze w paczkomacie :) Wcześniej adwentowy konkurs był na najpiękniejszy wieniec w klasach 7 zrobiłam - również 1 osoba wygrywała, ale tu miałam bardzo dużo prac i było trudniej - zasada nagrody taka sama, mogła sobie wybrać, co chce - wybrała nuty kolęd i stojak/statyw do nut, wcześniej jeszcze był konkurs o świętych - wygrał chłopiec z 8 klasy, w nagrodę wybrał sobie wędkarskie akcesoria. W sumie to bardzo fajny pomysł - mam określoną kwotę, a nagrodę dziecko wybiera sobie samo, i wszyscy szczęśliwi :)
Nie zbiednieję, a dzieciaki będą pamiętać, że coś takiego się robi na adwent, czy Boże Narodzenie, może kiedyś swoje dzieci zachęcą do działania? :)
poniedziałek, 28 grudnia 2020
(nie)zgadzam się
Tak sobie myślę, że za chwilę będzie - mam na myśli wiadomą szczepionkę - jak z reklamami w tel - nie klikniesz: zgadzam się, nie przeczytasz artykułu, nie obejrzysz zdjęć. Nie masz szczepionki: nie wejdziesz do kina, do restauracji, do urzędu, nie mówię już o przychodni lekarskiej, bo tam to na 100% bez tego nie wejdzisz, tak, jak teraz bez testu. Tak sobie teraz tylko myślę... Tylko sobie myślę...
niedziela, 27 grudnia 2020
nadrabiam zaległości
Mogę się pochwalić - udało się zaliczyć II semestr podyplomówki. Jeszcze jeden i pewnie w trakcie jakaś praca do napisania będzie? Gdybym nie miała tego materiału w technikum, gdybym nie miała do czynienia z reklamą, grafiką i poligrafią zgubiłabym się na pierwszej prezentacji! Tym bardziej doceniam swoich profesorów, którzy się nade mną znęcali w technikum ;-) Tak świątecznie przysiadłam do nauki ;)
Nie byłam w kościele, ani dziś, ani w święta :( Ostatnio w 1 niedzielę Adwentu i "zaliczyłam" pierwszy tydzień Rorat - mam nadzieję, że za tydzień już będzie dużo dużo lepiej i będę czuła się na siłach, by godzinkę posiedzieć w innym miejscu niż własny domek.
Poszłam za ciosem i skanuję jeszcze kurs "Myślenie wizualne" - ćwiczenia, który wykupiłam jakiś czas temu - kończę i zamykam wszystkie otwarte sprawy, by ferie mieć w o l n e. Jeszcze nie wiem, co na nie wymyślę, bo znając siebie wymyślę - ale chcę mieć wolne od pracy i nauki, potrzebuję chwili oddechu - a te 3 tygodnie idealnie się do tego nadają. Może książkę skończę? Hmm...
sobota, 26 grudnia 2020
piątek, 25 grudnia 2020
covidowo
Przerwa blogowania nie była spowodowana nadmiarem obowiązków, ale chorobą. Niestety to raczej było TO, nijak nie diagnozowane, bo nikt mnie nie kierował na testy. Czekam teraz na karuzele szczepionkową. Narazie chcą nas testować w szkołach. Ciekawe, jak długo będzie to DOBROWOLNE?! Cyrk się zacznie pewnie po Feriach...
środa, 9 grudnia 2020
prezent
wtorek, 8 grudnia 2020
rodzice on-line
Dziś tylko dwie lekcje na żywo, reszta to materiały do samodzielnego rozpracowania. Dzieci zaprezentowały wszystkie możliwe zabawki, kotki - pośpiewaliśmy trochę, poruszaliśmy się, ale i musiałam troszkę pokrzyczeć, bo 2 klasa rozbrykana! Powolić im, to by zagadali - żeby jeszcze na temat ;-) Wciąż zastanawia mnie rola rodziców na tych lekcjach. Ja rozumiem, że to dom, że słyszą wszystko i obserwują - ok, w końcu mogą zobaczyć, jak wyglądają lekcje ich dzieci, ale - po co podowiadają? Po co pomagają, kiedy dziecko SAMO musi dojść do prawidłowej odpowiedzi, samo ma myśleć i pracować - nie potrzeba wsparcia rodzica. Czego uczą przez takie podpowiadania? Oszustwa? Może w ten sposób dają odczuć własne wsparcie dziecku? Nie wiem. Przeszkadza to - może im się wydaje, że nie słychać tego, ale twórczo przeplatają się głosy dzieci z głosami dorosłych - i to całkiem niepotrzebnie...
poniedziałek, 7 grudnia 2020
500+ dla nauczycieli
Złożyłam wniosek 500+ i tak sobie pomyślałam, że takie coś to nauczyciele powinni dostawać conajmniej raz na rok - bo i tak tyle się dokłada do tej pracy, że chociaż minimum by się zwróciło. Mój tablet ma dotrzeć w ciągu 2 tygodni, więc czekam :)
sobota, 5 grudnia 2020
500+
Ostatni dzwonek na zdobycie faktury na 500 zł z gadżetów potrzebnych do zdalnego nauczania. Pochodziłam po sklepach stacjonarnych, ludzi wszędzie całe mnóstwo - jakieś limity, obostrzenia? Gdyby nie maseczki pewnie bym się nie zorietowała, że jakaś epidemia panuje :( No ciekawe, ciekawe, jaki będzie kolejny krok - spodziewam się tuż przed świetami. Limity dzienne pójdą nagle w górę i zamkną nas? Niedzieli Palmowej - nie było. Triduum Paschalne - bez udziału wiernych. Wielkanoc - 5 osób? Wszytskich Świętych - zamknięte cmentarze, w kościołach limity. Przed nami Pasterka i Boże Narodzenie, no ciekawe, ciekawe...
Na Roratach dziś też już chyba limit został przekroczony, nie liczyłam, ale chyba więcej było ludzi, jak 47 osób. W tygodniu jest mniej, ale dzisiaj sobota, powstawali z rana ;-) Ja po całym tygodniu wstawania o 6.15 musiałam odespać ;-) Z młodzieży kilka osób, tych indeksowych do bierzmowania, z dzieci może 2 :( - reszta to średnia wieku 50/60+ I to już pewnie tak zostanie...
Rekolekcji u mnie w parafii nie ma - tylko jakiś dzień spowiedzi. W parafii, gdzie pracuję - całe 3 dni rekolekcji planowane. Kolęda pewnie też będzie ;-)
Oganęłam wczoraj testy na podyplomówce - 5 przedmiotów. Na 50 pytań - 2 błędy miałam! Wooowww. Gdybym nie kończyła technikum w tym kierunku - nie miałabym szans ogarnąć tego, a tak - cisnęli na mnie w tym technikum, ale naprawdę po ponad 20 latach - ja pamiętałam niektóre maszyny, które musiałam znać, normy, pojęcia, wooow. Ogólnie bardzo dobrze przygotowne materiały, myślę, że przydadzą mi się do pracy z uczniami, ale to jeszcze trochę... 15 grudnia - sesja i II semestr zaliczony - III zaczyna się w lutym jakoś. Ciekawa jestem tej pracy zaliczeniowej, którą będę musiała napisać.
Wracając do 500+ dla nauczycieli, koniec końców - stacjonarnie nie znalazłam nic. Chodził za mną tablet graficzny, ale nic takiego nie znalazłam, więc kupiłam przez internet, faktura przyszła na maila - nie zmieściłam się oczywiście w tej kwocie, ale zależało mi na dobrym sprzęcie, więc łatwiej dołożyć niż kupić całość. Mam nadzieję, że będzie fajne i przydatne jakoś :)
Jutro niedziela i świętego Mikołaja. Moje prezenty już przygotowane. Po północy podrzucam do sąsiadów i domowników - czyli już za chwilę :)
piątek, 4 grudnia 2020
słaby zasięg
Pytam, w kl. 7 – jak tam? Spoko. Matematyka była – opowiada dziewczynka, zapatrzyłam się w okno i nie słuchałam, a jak pani mnie zapytała, to powiedziałam, że mam słaby internet!
Problemy z internetem, brak kamerki, brak mikrofonu, słaby zasięg – głuchota i ślepota XD – tylko z dziś takie zgłoszenia:
Problem z dostępem do sieci ma /.../ chłopiec obecnie mieszka w bliskim sąsiedztwie lasu, co może być przyczyną kłopotów, które zgłasza.
/.../ stracił właśnie dostęp do sieci i nie wiadomo jak długo potrwa ta usterka.
/.../ nie ma prądu, więc może nie uczestniczyć w zajęciach, bo nie ma dostępu do sieci.
/.../ musiał oddać komputer do naprawy
/.../ poinformowała o bardzo dużych problemach z zasięgiem. Remontują dom, ocieplają przez co jakość połączenia jest gorsza.
/.../ ma problem z zasięgiem - może spóźniać się na zajęcia, może dochodzić do niego później głos
He, a najwięcej takich usterek bywa w poniedziałek i piątek ;-)
czwartek, 3 grudnia 2020
samotność nad grobem
Od rana Roraty, fajnie, klimatycznie. Bez fajerwerków, zwyczajnie - ale tak też jest ok. Odkrywam coraz bardziej, że w prostocie tkwi piękno. Pojechałam zaraz potem na cmentarz. Była godzina 7 z minutami - może 7.20 - wychodził z bramy mężczyzna. Znam go z widzenia, młody chłopak - może ma 35 lat, może jeszcze nie - przychodzi na maleńki grób swojej córeczki. Żyła tylko 2 dni. Wczoraj miałaby 3 urodzinki :) Na początku przychodzili razem, były maskotki, lale, misie. Później skończyły się maskotki, pojawiało się dużo białych świeczek, ale jej już nigdy nie widziałam - za to on coraz częściej, coraz dłużej przesiadywał nad grobem. I dziś, też sam. Smutne są takie obrazki...
prezent od św. Mikołaja
ile zarabia katechetka w przedszkolu
Dziś na zajęciach w przedszkolu pani dyrektor przyniosła mi odcinek ostatniego wynagrodzenia. Włożyłam do kieszeni, pobiegłam dalej. W domu zerknęłam w kartkę - 270 zł miesięcznie. Jeśli chcecie się pośmiać - to czytajcie dalej. Przeliczyłam sobie - w tym miesiącu miałam tam 18 zajęć. To 270 zł w przeliczeniu na 18 zajęć = zarabiam 15 zł za jedną religię :D Co ja tam robię?! Porażka jakaś. Dojechać, wrócić, benzyna, czas, kreatywność, przygotowanie zajęć, animacje - i to za 15 zl :D Biznes życia XD
wtorek, 1 grudnia 2020
Roraty - dzień 2
Jak wracałam z tych Rorat dziś, to taka MOC, jakbym conajmniej z połowę miała za sobą, a to dopiero 2 dzień, yyy. Późno poszłam spać, wcześnie wstałam i cały dzień miałam ochotę na pół godzinki przymknąć oko, ale nie było kiedy. Ale minęła 21.00, wszystko na jutro ogarnięte - można iść odpocząć. Dziś w kl. 1 i 2 katecheza o św. Mikołaju, bardzo fajna, ale też i wesoła - na koniec był układ taneczny, dzieciaki przy rozkręconej muzyce tańczyły - rodzice pewnie mieli miny bezcenne :-D Oczywiście na lekcji standard, pieski, kotki, zabawki - a Marysia się tak rozchuśtała, że kota ubrała w czapkę Mikołaja, nałożyła mu jeszcze rogi renifera, po czym wzięła laptop na łóżeczko, żeby pokazać wszystkim z klasy (nie wiedziała, że poza mną nikt tego nie widział ;-) he he. A jakby kto miał ochotę potańczyć, to zapraszam: /klik/
poniedziałek, 30 listopada 2020
Roraty - dzień 1
niedziela, 29 listopada 2020
Adwent 2020
I Niedziela Adwentu. Lubię ten czas. Dzieciaki przysyłają zdjęcia wieńców adwentowych - zadałam dla chętnych, a w kl. 8 zrobiłam konkurs na najpiękniejszy Wieniec Adwentowy - już chyba wiem, który wygrał, ale mają jeszcze czas do 22.00, więc może ktoś inny zaskoczy :)
Msza św. w południe. Zmarzłam strasznie :( Ksiądz optymistycznie patrzył na zebranych, a dość licznie, jak na ten kościół, ławki zajęte, zaprasza na rekolekcje, na spowiedzi. Nie było mowy o ograniczeniach, maseczkach, ani Komunii na rękę. A jutro Roraty. Ciekawe, jak to będzie w tym roku...
piątek, 27 listopada 2020
czwartek, 26 listopada 2020
pięciu narzeczonych Maryi
Przed chwilą wydawało mi się, że już KONIEC na dziś, wooowww. Ale teraz już wiem, że jeszcze nie, jeszcze jakieś prace mam we wiadomościach, muszę ocenić. Jeśli to zrobię jutro będę miała wolne! Chyba się poświecę ;-) I tak nie będę miała wolnego, ha ha, ale zawsze to mniej będzie. Jak ja się cieszę, że naprodukowałam ocen we wrześniu i w październiku! Czułam, że może być później wesoło - I JEST! ;-)
Siedziałam wczoraj długo pod północ układając adwentowe postanowienia dla dzieci z kl. 1 i 2. Wyszukiwałam filmy i bajki na każdą niedzielę. Są zadania i dla rodziny, i dla Boga, i dla zwierzatek, i dla domu, i dla relaksu ;-) Zaprosiłam też rodziców do zrobienia prostego kalendarza adwentowego z wykorzystaniem słoika - najprostszy z najprostszych - może się zorganizują? Myślę, że tak, bo na lekcji on-line inne dzieci będą się chwalić, więc myślę, że będzie im głupio, że nie zrobili? W sumie to mam taką nadzieję ;-)
Jako dziecko nigdy nie miałam ani kalendarza, za moich czasów jeszcze (chyba) nie było w sklepach tych czekoladowych, na religii nam w ogóle o takich rzeczach nie mówili. Nie miałam nigdy wieńca adwentowego, ani pierniczków - na roraty zaczęłam chodzić dopiero, jak mi znajomy wredny ksiądz zadał to za pokutę! CODZIENNIE mu to wypominałam później, każdego dnia po tych cholernych roratach! Wrrrr. Boże, codziennie wstawałam o 5.00, bo przecież na 8.00 miałam do pracy, Raraty jakoś o 6.30 chyba były? Środek nocy! No i tak się stało, że już potem co roku chodziłam na roraty, codziennie, cały Adwent :-D
Starszaki robią wieńce adwentowe, maluchy kalendarze - przedszkolaki będą miały takie atrakcje na religii, dziś już był Anioł Gabriel, Maryja i jej narzeczony Józef - były nawet zaręczyny! Nie obyło się bez płaczu, bo przecież każdy chciał był Maryją, Aniołem, Józefem! :-( Przy ich zaangażowaniu to Maryja by musiała mieć z 5 narzeczonych i z 10 dzieci! ;-)
wtorek, 24 listopada 2020
modlitwa on-line
Modlitwa szkolna on-line. Proszę dzieci, by włączyły mikrofony i razem się modlimy. Jakby kto posłuchał to Radio Maryja nie ma szans przy nas :-D - dziś kl. 1, modlił się kotek i piesek też ;-) Boję się, że któregoś dnia ktoś mi rybkę pokaże w kamerce! ;-) A Zosia, uklękła na swoim fotelu tyłem do kamerki i modliła się do krzyża na ścianie, woooow. No, ja nie pomyślałam o tym. Ale, gdybym zaproponowała im taką modlitwę to by mi się rozleciały po chałupach i nie wiem, czy by wróciły ;-) Fajnie, fajnie jest - wesoło. Rodzice też słuchają, bo potem podopowiadają, jak pytam. Najważniejsze, że dobrze podpowiadają ;-)
poniedziałek, 23 listopada 2020
wieniec adwentowy
Dziś przedszkole, dwie grupy i kl. 8 online. Mówią, że tęsknią. Trochę zaczynam im już wierzyć, bo i ja już za nimi tęsknię :( Pieknie włączali się w lekcję, czytali, odpowiadali na pytania, fajne też to, że wyrażają swój zachwyt, zaskoczenie, zadziwienie treściami, które realizujemy. Czy o Adwencie można zaskoczyć kl. 8? Ano, można! Super! Na spontanie ogłosiłam konkurs. Klasowy. Na najładniejszy wieniec adwentowy. Zapalili się, ale czy zrobią? Zobaczymy :)
sobota, 21 listopada 2020
czas na święta
Siedzę nad Jasełkami. W tle świąteczny film. W głowie kolędy. Mam kilka osób śpiewajacych. Teraz najważniejsze - uderzenie w rodziców dzieci. Wybieram konkretnych, którzy ogarną nagranie i przypilnują, by dzieciaki to wykonały ładnie. Będą wiersze ks. Jana Twardowskiego przeplatane muzycznymi akcentami. Technicznie to nie problem, bo od lat takie rzeczy robię, chociaż o tyle łatwiej będzie, że już to umiem, koleżanka po fachu dopieroprogrmau jakiegoś szuka, żeby to zmontować. No pomysł jest, to już dużo. List ładny do rodziców skieruję, może pójdzie lekko i przyjemnie ;-)
Za oknem pierwsze przymrozki, w ogrodzie jeszcze kwitną róże, ale chyba już czas nastawić na zimno, chociaż chyba biało to nie będzie? Jak przypomnę sobie pierwsze lata pracy w kilku szkołach, na wsiach - drogi zasypane równo z polami i tak już od początku listopada aż do końca lutego biało, biało, biało. Robiliśmy pierwsze Jasełka - za oknem padał śnieg. mmm, mega klimaty. Te dekoracje, stroje. Występ w szkole. W kościele. W domu pomocy społecznej. Dzieciaki po dziś dzień wspominają. Teraz już rodzice moich uczniów. Dwadzieścia lat później - online wystąpią ich dzieci ;-)
piątek, 20 listopada 2020
o stresie nauczyciela
Dziś wolniejszy dzień, ale i tak nie zrobiłam wszystkiego :-/ - jutro wejdę, sprawdzę prace - dziś już mi się nie chciało. O 15.00 jeszcze jakiś niby fajny warsztat - o emocjach i stresie nauczyciela, ładnie zapowiedziany - przy filiżance kawy, w domowym zaciszu...
Pomyślałam, może być ciekawe - co prawda nie w domowym zaciszu i bez kawy, przynajmniej ja - bo jeszcze był dziś plan na dalszy cmentarz, korzystając z nieco wolniejszego dnia i dobrej pogody - pojechałam, pamiętając, by o 15.00 kliknać magiczne: dołącz - bo ciekawe, nieciekawe - pani dyrektor obecność sprawdzi. Godzina 15 zastała mnie pod samym cmentarzem - uruchomiłam i słucham. Najciekawsze było to, że te emocje i stres nauczyciela - to wcale nie chodziło o NAS, nasze emocje - jak radzić sobie z własnym stresem, bo nie oszukujmy się - wielu nauczycieli jest mega zestresowanych, ja niestety TEŻ. Pani przemawiającej owszem chodziło o emocje i stres nauczyciela, ale ukierunkowany w stosunku do ucznia!
Jak my mamy się zachowywać, by nie stresować uczniów, by lekcja była lekka i przyjemna dla ucznia, by z radością na nią przychodził i wydajnie pracował! No sobie, pomyślałam, rewelacja! Miałam lepszy plan na spędzenie reszty dnia, odstresowanie i wyciszenie szkolnych emocji ;-) I to była moja pierwsza w życiu olana konferencja! Dwoję się i troję od 20 lat, kosztem swojego czasu, zdrowia, życia - udoskonalam lekcje, szukam inspiracji i atrakcji - więcej się nie da! Co prawda do końca tego wykładu telefon był włączony, ale wyciszony na maksa a ja o wiele bardziej odstresowana niż prowadzącej by się wydawało ;-) Moi uczniowie pewnie robią dokładnie tak samo z moimi lekcjami XD - nieważne, ważne, że wszyscy jesteśmy szczęśliwsi o te kilka minut skradzione DLA SIEBIE ;-)
czwartek, 19 listopada 2020
prawie wekendowo
wtorek, 17 listopada 2020
nicniewidzienicniesłyszę
Ja rozumiem, że ktoś nie widzi mnie, bo niewiemco - mimo, że inni mówią, że jest ok, że nie słyszy, że mu przerywa, że nie widzi udostępnianych materiałów, ale żeby nie widział zadania w swoim ćwiczeniu to już przegięcie! ;-) Str. 42, zadanie 2 mówię: "ale ja nie widzę" XD
niewiemjakidziśdzień
niedziela, 15 listopada 2020
niedziela
Jest już 23.23, za chwilę poniedziałek :-( Miałam nadzieję, że dyrekcja napisze magiczną wiadomość z informacją, że możecie państwo pracować z domu. Ale niestety jutro znów wstaję 6.15, żeby na 8.15 siedzieć w pustej sali szkolnej. Dwa spotkania on-line, 2 lekcje bez spotkań na żywo, jedno okienko a potem dwa zajęcia w przedszkolu - chociaż to na osłodę :) Dziś Msza św. w kościele. Zmarzłam, brrr. Niby na zawnątrz fajnie, ciepło, ale wewnątrz.. Było może 25 osób, może nie. Fajnie, że ludzie szli do spowiedzi. Ja też postanowiłam nie odkładać - bo to odkładanie to średnio się u mnie kończy :-/ Pewnie, jak u wszystkich ;-) Ale ciesze się, gdy widze kolejkę do konfesjonału, a w niej mężczyzn nawet. Super! Może chociaż Pan Bóg kiedyś doceni, że się staraliśmy?...
sobota, 14 listopada 2020
weekendowo
Jak ja na toooo czekałam, piąteczek! Cyrk medialny na 2 dni zawieszam, uff. Ostatnia lekcja trwała 12 minut po czym zerwał się internet i kolejne połaczenie było minuty przed końcem spotkania, więc... bez komentarza. Koleżanka dziś mało nie płakała, ona dopiero zaczyna, bo 1-3 od poniedziałku przecież dopiero na zdalnym. Ja jestem bardzo ciekawa, na jak długo to jest planowane? Średnio wierzę, że do 29.XI. Chleb powszedni: uczeń zgłasza trudności z siecią - dziś jeszcze dopisek: prawie nie widzi i nie słyszy nauczycieli, ha ha. Prawie. Szczególnie w momencie, kiedy zadaję pytania to nic nie działa, nic nie słychać, nikt nie ma internetu xD Inna akcja - ktoś z nauczycieli opowiadał, jakie to dziecko (kl. 2) ma trudności z internetem, nie loguje się, nie odbiera wiadomości z poczty. Ciekawe jest to, że na fb mamusia aktywna, kiedy bym nie weszła, foteczki non stop świeże - a na szkolne prace to problemy. wychowawczyni wiosną to jeździła, zawoziła zadania, sprawdzała. Nie wiem, może tylko fb działa u niej, Librus nie ma zasięgu? ;-) Ech, ech..
--
Dziś już sobota - właśnie w tle kolejne szkolenie - tym razem nie teamsy a katechetyczne - niby nieobowiązkowe, ale wydaje mi się być ciekawe, więc mam nadzieję, że nie stracę tych kolejnych kilka godzin...
Wczoraj w kadrach miałam pytanie o moje studia, czy kontynuuję, bo obecny nauczyciel ma umowę do końca roku szkolnego. Wybrzmiało dość wymownie. Z jednej strony moja radość, z drugiej - tak właśnie dostaje się pracę, ktoś inny - ot tak zwyczajnie ją traci :( Nas, katechetów zatrudniają proboszczowie parafii, niezależnie w sumie od dyrektora - w przypadku innego przedmiotu - zatrudnia dyrektor.
Ciężko jest chyba dostać pracę w szkole. Tak mi się wydaje. Jeszcze trudniej dostać pracę jako katecheta. Gdybym teraz wypadła z obiegu - pewnie już by mi się nie udało wbić gdziekolwiek :( Więc pewnie nawet zyskując nowe kwalifikacje, nowy przedmiot - nie zrezygnuję z religii - no zobaczymy - w każdym razie po 20 lat pracy jako katechetka to chyba najwyższy czas na zmiany... ;-)
środa, 11 listopada 2020
pierwsze kolędy w tym roku
Taka niedziela w środku tygodnia przydałaby się częściej ;-) Teraz już mamy wieczór i trzeba na jutro ogarnąć lekcje. Dyrekcja trzyma jeszcze w niepewności, czy możemy pracować z/w domu - czego pragnę najbardziej na świecie. Chyba muszę bardzo ten swój dom kochać ;-) Ale wolę pusty dom niż pustą salę lekcyjną :-/ Wykupiłam jakieś szkolenia, teoria teoria - kasa kasa, a i tak po tym nie umiałam nic. Nie tylko ja. Wczoraj poprosiłam koleżankę i na przerwie objaśniłs mi to, czego nie łapałam, wieczorem zrobiłam zrzuty tego, co się nauczyłam i wysłałam dalej, bo koleżanki z 1-3 były jeszcze bardziej spanikowane, jak ja :-( Jutro pewnie im pokażę, co i jak. A sama może jeszcze dojdę do innych tajników technologii komputerowej? Czuję się mniej wiecej, jakbym w jakiejś korporacji pracowała, a nie nauczycielką była.
W tle u mnie już kolędy, mimo, że dopiero 11 listopada - myślę, jak Jasełka w tym roku przygotować online. Jeszcze nie mam pomysłu - napisałam do koleżanek katechetek, na co jedna oburzona: Jeszcze coś?!! I, że oni to wsyztsko mają w ... nosie. Ech.. Skomentowałam tylko, że jak będzie ciekawe, to może zainteresuje i nie będą mieli w ... Chyba się oburzyła, bo cisnęła jeszcze coś tam. Skonsultowałam z jednym z księży, czy on ma jakiś pomysł - myśli nad słuchowiskiem. No muszę coś pomyśleć... Nie wiem co, ale chciałabym zaakcentować i Adwent i Boże Narodzenie tym bardziej - nie tylko na katechezie, ale i w szkole. Ale co? Nie wiem... Narazie są kolędy.. :) Właśnie do Martusi z kl. 7, żeby pomyślała nad nagraniem kolęd. Pewnie raczej nie będę mogła się z nimi spotkać - więc zmontuję nagrania i też może być fajne, hmm... :)
No nic, biorę się za lekcje na jutro...
poniedziałek, 9 listopada 2020
świętych obcowanie
Listopad to dobry czas, by się czymś podzielić w klimtach „świętych obcowanie” i działania Mszy św. Gregoriańskiej...
Niejednokrotnie z ks. A. rozmawialiśmy o „życiu po życiu” - wtedy, kiedy byłam w szkole średniej, później na studiach, po śmierci naszych bliskich – WIERZYŁ w to ŻYCIE i z uwagą słuchał, kiedy opowiadałam tego typu sny i zdarzenia, nawet wykorzystywał wątki w swoich kazaniach pogrzebowych. NIGDY nie żartował w tych klimatach. Kiedy umierał miał (tylko) 60 lat. Mocno schorowany, wychudzony – wyglądał raczej na 80-latka :( Znaliśmy się ponad 20 lat – przez ten czas utrzymując kontakt, przyjaźń, wsparcie – działające w 2 strony. Śmierć. Pogrzeb. Wciąż łapię się na tym, by zadzwonić, napisać SMSa. Chociaż po tych snach, już jest i n a c z e j... Jestem świadoma, że to co najmniej dziwne, ale mam takie rzeczy od 12 roku życia, więc dla mnie, dla moich bliskich to nic dziwnego :)
Po śmierci ks. A. nie przyśnił mi się ANI RAZU – ani dzień po, ani tydzień po – aczkolwiek jestem przekonana o Jego obecności w naszym domu w dzień przed pogrzebem. Nie przyśnił się po pogrzebie – pierwszy sen był 1 czerwca, w dzień rozpoczęcia się Mszy św. gregoriańskiej.
We śnie widzę – nieograniczoną przestrzeń – nie ma drzew, domów, nic – nie ma początku i nie widać końca. Widzę ks. A. – w sutannie – idzie w kierunku sterty leżących jasnych płyt pilśniowych i czarnej papy – jest smutny i zamyślony. Nie widzi mnie, nic nie mówi. Bierze te płyty do rąk. Nie wiem, skąd wiem, ale ma z tego materiału zbudować kościół, w którym będzie 30 sektorów. Sen się kończy. Obraz się rozmywa. Ogólnie – smutno :(
Sen drugi – dokładnie w 4 dzień Mszy św. gregoriańskiej. Nieograniczona przestrzeń, okrągły stolik – więcej nic. Ks. A. widzi mnie i mówi, że dziś może ugościć tylko 4 osoby... Nie umiem skojarzyć o co chodziło, ale wymowne – 4 gregorianka = 4 osoby...
20 gregorianka. Rozmowy, co jeszcze trzeba zrobić, kupić, przygotować, tak, jakby przed jakimś ważnym wyjazdem. Nie widzę, słyszę – we śnie oczywiście, jakby przez telefon. Sama rozmowa. Ogólnie pozytywne napięcie i pośpiech.
27 gregorianka – sen: wszystko w bieli, nieograniczona przestrzeń, nie ma żadnych mebli, ale jest to jakieś wnętrze – ks. A. – energiczny, odmieniony, bardzo zajęty – ubrany na biało, przynosił skądś komże i białe ornaty. Bardzo dużo. To już nie jest zamyślenie i smutek z pierwszego snu – tu pojawia się zatroskanie, ale takie pozytywne. Wszystko widzę, mnie nie widzi, nie rozmawiamy – ale biel bardzo wymowna. Nie ma tu żadnych mebli, sufitów, podłogi,nie widziałam tego – nieograniczona przestrzeń i wymowna biel.
Przedostatni sen – nieograniczona przestrzeń, wszędzie biel, ołtarz z białym obrusem i piękne białe kwiaty i ks. A. - odprawia Mszę św. ukazując białą hostię – ks. A.patrzy na mnie i po raz pierwszy mówi do mnie: ...to dla ciebie... - tak, jakby podziękowanie za ofiarowanie tej Gregorianki (?). Nie ma żadnych innych osób i rzeczy.
Ostatni sen na koniec Gregorianki – bardzo krótki. Ks. A. pojawia się znikąd i mówi, szczęśliwy, radosny, uśmiechnięty, mega odmieniony, promienny, zdrowy – mówi do mnie: …, UDAŁO SIĘ! Tylko tyle. Mamy NIEBO!
Ks. A. w moich snach nie wygląda tak, jak w dzień śmierci. Jest dużooo dużo młodszy, wygląda na zdrowego, bez okularów, które nosił. To też takie wymowne. Można wierzyć lub nie :) ale potwierdza mi się to już poraz niewiemktóry – jak bardzo pomaga Msza święta, Msza św. gregoriańska, nasza modlitwa – taka zwyczajna jedna Zdrowaśka to już bliżej Nieba dla tych, którzy jeszcze czekają...
czas zmian
Dbałam o codzienne odpusty za dusze w czyśćcu cierpiące - codziennie Msza, Komunia itd. Niby zawsze było do 8.XI - teraz że cały listopad? Jak to wszystko się zmienia - niby takie ważne, a jak przychodzi co do czego - to wszystko można dopasować: zmieniono 5 przykazań kościelnych, potem dyspensy od udziału we Mszy św. i Komunia duchowa, Komunia na rękę, odpusty - a teraz jeszcze wchodzi nabożeństwo bez kosekracji! Obstawiam, że większość narodu nawet nie załapie, tyle, że krótsza msza. No nie wiem, nie wiem...
sobota, 7 listopada 2020
nowy blog
Ola pisze, co czuje, próbuje się odnaleźć - zerknijcie, SKOMENTUJCIE coś tam, proszę! Ola ma 26 lat jakoś, zawsze była dzieckiem zamkniętym w sobie, ciągana po poradniach, a papiery, które jej tam wystawiali sprawiały, że stawała się jeszcze bardziej zamknięta w sobie niż była. Uczyłam ją w podstawówce - czyli na początku swojej katechetycznej "kariery" - czasem pisze, zwierza się, radzi się - sama doradziłam jej pisanie bloga, ale widzę zniechęca ją brak czytelników, więc - PROSZĘ - wejdźcie tam, skomentujcie jakoś, napiszcie coś miłego -niekoniecznie podając źródło wiedzy o jej blogu ;-)
ZAPRSZAM /klik/
środa, 4 listopada 2020
sezon mandarynkowy uważam za otwarty
- Lubię
- A przyniesie pani na następną religię i się podzielimy?
poniedziałek, 2 listopada 2020
2 listopada
Ech, takiego 2 listopada jeszcze nigdy nie było... Sypią się wszytskie tradycje :( Niedziela Palmowa bez palmy. Wielka Sobota bez święconki. Wielkanoc bez rezurekcji. Wszystkich Świętych bez cmentarza. Boże Narodzenie bez... jeszcze niewiadomo czego :(
Byłam na Mszy św. w południe - zależy mi bardzo na tych odpustach zupełnych, a, że teraz to nawet na cały listopad jakoś rozłożone, to będę nawet cały listopad chodzić do kościoła i codziennie ofiarowywać odpusty za zmarłych.
Po południu przedszkole, w szkole my zdalnie, uczniowie - wolne, nie pytajcie, co my zdalnie skoro uczniowie mieli wolne - to zakrawa o szczyt głupoty, ale nie ja tu rządzę (!). W przedszkolu, w jednej grupie 2 dzieci, w drugiej 8 - malowaliśmy farbami Anioły, ile radości byłooo :) Na jutro w poleceniu dla kl. 4 załączyłam zadanie specjalne: znaleźć na cmentarzu grób ks. Czesława J., który był proboszczem naszej parafii, pomodlić się - można zapalić znicz, a za przysłane zdjęcie grobu wstawię dodatkowego plusa. Nie wiem, na ile to wychowawcze, ale dzięki temu - nie tylko dzieci, ale pewnie i ich rodzice dowiedzą się, że jest grób księdza na naszym cmentarzu. I może czasem jeszcze kiedyć o niego zahaczą?
Akurat ten grób księdza jest zadbany, bo rodzina o niego dba, ale na wielu cmentarzach groby księży są bardzo zaniedbane, nikt nawet nie spogląda w ich kierunku, nie mówiąc o świeczce, czy modlitwie. Zawsze mówię, że to powinna być zadanie proboszczów parafii - dbać o groby swoich poprzedników! Na moim cmentarzu tez jest grób byłego proboszcza, zdarza mi się, nie tylko modlić, ale i płytę wytrzeć, i świeczki stawiać. Nowy pomnik postawił właśnie następca i to jest godne naśladowania. Są jeszcze dwa inne groby księży - z innych diecezji, ale o nie dba rodzina.
Znalzałam 30 modlitwa za zmarłych na cały listopad, może komuś się przyda /klik/
niedziela, 1 listopada 2020
ks. Andrzej [*]
Dziś, 1 listopada zmarł mój spowiednik sprzed lat. Spowidałam się u niego systematycznie przez dobre 4 lata i wcześniej od przypadku do przypadku, gdy akurat trafiłam na jego dyżur. Ostatni konfesjonał po prawej stronie w naszej katedrze. ZAWSZE odchodziło się od tego konfesjonału z poczuciem DOBRA, jakie jakie mimo wszytsko jest naszym udziałem. Mimo systematycznej spowiedzi nie był MOIM stałym spowiednikiem, nie kojarzył mnie, nie pamiętał, po prostu mnie nie znał. Ale NIGDY nie zgnoił człowieka. NIGDY nikogo nie zostawił pod konfesjonałem, bo się spieszył na Mszę, a nawet jeśli mówił - wrócę po Mszy, proszę zaczekać. I po tej spowiedzi ZAWSZE zapraszał, by przyjąć Komunię świętą. Zostawał już w pustym kościele, wychodził przedostatni, bo ostatni kościelny - zamykał za nim kościół. NIGDY nie unosił głosu, nie walił pięścią w konfesjonał, nie okazywał zniecierliwienia czy złości. Odchodząc dziś miał 85 lat, więc życie nauczyło go POKORNEGO kapłaństwa i zwyczajnego człowieczeństwa.
Jego gadanie stawiało na nogi, otwierało serce, motywowało do działania. Kiedyś długooo mówił, zapomniałam się - zapukałam w konfesjonał (wcześniej przygotowywałam dzieci do pierwszej spowiedzi, więc pukanie miałam opanowane, he he) - zapomniałam, że to on powinien zapukać :D - reakcja - boska, co pewnie już kolana cię bolą? No... trochę ;-)
Czasem się wkurzałam, że nie rozumie - ale on DOSKONALE rozumiał. Tak naprawdę kanon dobra i zła jest dokładnie taki sam od ZAWSZE - nie ma mniejprawdy, mniejdobra, mniejkłamstwa - ZŁO jest zawsze ZŁEM - niezależnie od okoliczności - BIAŁE jest BIAŁE, a CZARNE zawsze jest CZARNE. Dużo, naprawdę wiele zawdzięczam jego posłudze. Każda spowiedź u niego to przede wszystkim PEWNOŚĆ, że zawsze zostanie się potraktowanym na spokojnie...
Chorował, od wiosny już szpitale, dializy. Zmarł przez Covid - nie NA Covid, tylko przez, bo nie mógł być dializowany, bo szpital nie przyjmuje pacjentów :(
Dziś i tak planowałam spowiedź, miałam na myśli odpusty zupełne za dusze Czyśćcowe. Pojechałam na wieczorną Msze do salezjanów. Dwóch spowiedników - nie znam żadnego - do jednego kolejka, do drugiego - NIKT. Dobre, myślę sobie, nie będę pół Mszy tu stać. I to był BŁĄD. Gość chyba miał jakiś słabszy dzień! Pewnie zawsze tak ma, pozostali o tym wiedzieli, wiec nikt do niego nie szedł! Zamiast radości z pojednania, świadomości dobra, Bożej miłości tylko jedno cisnęło się na myśl po odejściu od tego konfesjonału ***** ***!!! Ja naprawdę nie dziwię się, że ludzie nie chodzą do spowiedzi :(((
środa, 28 października 2020
zajawki dnia dzisiejszego
Dziś trochę później praca, bo aż na 9.45! I przedszkole na początek. Kochane słodziaki! Uwielbiam je! Prócz jednego chłopca wszyscy nauczyli się modlitwy Zdrowaś Maryjo. Tydzień temu 3 osoby jeszcze nie umiały, dziś 1. Jakie to słodkie. Te dzieciaki uczą mnie dziecięcej wiary, zaufania, wręcz zawierzenia siebie Panu Bogu. Z jednej strony zawsze chciałam uczyć młodzież, i tam też jest super - ale INACZEJ, a te przedszkola ciągle MUSZĘ mieć, bo nie ma tam, kto iść :-/ ale to też ma swoje dobre strony :) Kuba powiedział mi dziś, że jest diabłem! Że kocha diabła! Słucham i uszom nie wierzę. Pytam, a kto ci tak powiedział? Mama mi ciągle mówi, że jestem diabeł. No to sobie myślę FAJNIE :-/ Weź teraz dziecku wytłumacz, że nie zgadzasz się z tym, co mówi jego mama! Szukałam okazji, by z nim porozmawiać poza dziećmi. Oczywiście lekcja była o świętych, że trzeba być miłym, dobrym dla innych - a kiedy dzieci robiły pracę w podręczniku przysiadłam się do tego chłopca, pochwaliłam wykonaną pracę i mówię mu, że jest super chłopcem, pięknie pracuje, jest grzeczny i takie tam, i że Anioł go kocha, i Pan Bóg jest z niego mega dumny! Dziecko zadziwione, że w ogóle chyba go ktoś chwali - efekt naszej rozmowy był taki, że kiedy wychodziła z sali Kuba podbiegł się przytulić. Jak matka może swoje dziecko straszyć diabłem, a tym bardziej tak je nazywać?! :(
W trakcie zdalnych lekcji w szkole nie działał internet, więc w sumie 4 godziny siedziałam bez sensu łącząc się na chwilę a potem znów pół godziny na 5 minut :-/ Nie ma kamerki, nie ma głośników, nie ma mikrofonów, rutery też łapią, jak chcą - to tylko religia (!?), ale weź prowdź tak matematykę, chemię, fizykę... Super! :-/ Chłopak z 8 klasy przysłał mi link, jakie słuchawki z mikforonem powinnam sobie zafundować, by móc się z nami płynnie komunikować. Kochany...
W międzyczasie napisał do mnie mój uczeń liceum sprzed 2 lat, teraz jest w klasie maturalnej - już nie uczę w tej szkole, nie mam kontaktu z dzieciakami raczej i pisze Mateusz dając film z wczorajszego strajku kobiet w ich mieście. Stał z kolegami pod kościołem, z krzyżem w ręku i modlili się na różańcu - proszę pani, tak wczoraj broniliśmy naszej wiary. Nie pytałam, ile koleżanek z klasy było po drugiej stronie "barykady", ale sma Mati napisał, że - dużo :( Ale dumna jestem z niego i chłopaków, co mieli odwagę z nim stanąć.
Wieczorem pisze Kuba, dziś 21-letni mężczyzna, uczyłam go w przedszkolu, potem miałam zaszczyt przygotować do 1 Komunii, w końcu poprosił mnie na świadka do Bierzmowania. Przysłał 2 zdjęcia - jedno, jak bronił wczoraj kościoła w swojej parafii - a drugie swojej mamy, jak szła w tym marszu. Napisałam, że jestem z niego dumna. Coś z serii: jajo mądrzejsze od kury?... :-(
wtorek, 27 października 2020
Złota Rada
Im mniej - tym lepiej - porada dyrekcji odnośnie lekcji zdalnych. Cóż... może to wcale nie głupie? Muszę się POSTARAĆ...
poniedziałek, 26 października 2020
szkoła on-line
niedziela, 25 października 2020
szkoła cyrkowa
piątek, 16 października 2020
nauczanie hybrydowe
No to mamy nowe atrakcje - wchodzi nauczanie hybrydowe. Kto to w ogóle wymyślił?! ja akurat mam mało klas w tym trybie, ale ogólnie to zabawa na całego - nie dość, że chodzisz do szkoły i pracujesz z uczniami to jeszcze musisz ogarnąć lekcje zdalne, mega! He, jak ktoś ma 2 albo 3 przedmioty i z 10 klas - ma wesoło! POWODZENIA! Uzupełniłam dzienniki, przepisałam oceny z zeszytu i na 2 dni ŻEGNAJ SZKOŁO!
czwartek, 15 października 2020
makijażysta
nie powiedziałam NIC - bo i po co?
Ojcze nasz, któryś jest w Niebie...
zapisuję temat na tablicy,
nic nie mówię - udaję, że nie widzę
on wyjmuje z piórnika lustereczko - przegląda się
my czytamy - Niewola Babilońska
on wyjmuje tusz do rzęs i maluje oczy (!)
my czytamy dalej
zerka kątem oka, czy widzę - nie widzę - czekam co będzie dalej
czytamy dalej
wyjmuje z piórnika szczotkę do włosów (!)
zdejmuje gumkę, bo kucyk miał i układa fryzurę - oczywiście przeglądając się w lusterku
kiedy już skończył te makijaże - zapytałam:
- skończyłeś?
- tak - odpowiada bez żadnego zażenowania, skrępowania czy czegokolwiek
- super, to czytaj dalej...
czytał, pracę też za chwilę zrobił, nawet plusa za aktywnośc dostał
po prostu - nie wyrobił się rano najwyraźniej..
pierwszy rok mam tę klasę, moc atrakcji
moja cierpliwość........wooow, podziwiam samą siebie.....
środa, 14 października 2020
dzień nauczyciela
Dlaczego nie lubię takcih dni, jak Dzień Nauczyciela, Dzień Kobiet, Zakończenie Roku Szkolnego? Bo wszyscy na portalach spoełcznościowych chwalą się, jakie to kwiaty, czekoladki, prezenty podostawali, a ja nigdy raczej nic nie dostaję, więc nie mam się - nawet, jakbym chciała - czym pochwalić. Niby wszyscy mnie uwielbiają, niby kochają, niby ze wszystkim przychodzą, niby jestem taka fajna - ale, gdy przychodzi taki dzień - idą z kwiatami do wychowawców, do pani od polskiego, od matematyki - pani od religii - się nie liczy. Nawet, jak jej nie kupimy kwiata i tak będzie dla nas miła - pewnie sobie myślą. Nie, że jakaś rządna kwiatów jestem, ale szczerze powiedziawszy - smutno mi :(
Przedszkolaki nadrobiły za wszytskich - dały Rafaello i z takim smakiem patrzyli na to pudełko, że otworzyłam, przeliczyliśmy, czy dla wszystkich starczy (na szczęście nie było wszystkich), odliczyliśmy cukierki i na koniec lekcji każdy dostał 1. Najsmaczniejszy cukierek świata :-)
Od rana dostałam maila, od nowego Przewodniczącego komisji Wychowania katolickiego KEP z imiennym podziękowaniem: /.../ Dziękuję za każdą godzinę katechezy. Życzę wszelkich łask Bożych. Niech Pan Bóg błogosławi. Z szacunkiem +Wojciech Osial.
Nadrobił za uczniów ;-) Pewnie nie wiedziałby o moim istnieniu, gdybym nie była swego czasu jego studentką, UWIELBIAŁAM go - pod każdą postacią :-D Katechetyki uczył - cieszę się, że został biskupem! To ten z tych, co pachną owcami. Oby mu tak zostało... Osial łowiczki, drugi z bp, którego uwielbiam to Warszawa i bp Markowski. Cudny gość! Byłam na Bierzmowaniu, którego udzialał - rewelacja. Potem słuchałam kilku wypowiedzi, no super, super. Dziwię się, że nie przebija się, jak co niektórzy - ale tym bardziej cenię.
wtorek, 13 października 2020
jesień
Wczoraj założyłam po raz pierwszy kurtkę, dziś płaszcz, a na wieczorny różaniec już jesienne buty, a jak wróciłam do domu wyjęłam do odświeżenia wszystkie inne jesienno-zimowe buty, chyba już koniec lata :-/ Jeszcze samochód będę musiała zaserwisować i czekać na ochłodzenia, zimy, śniegi, lody, ech ech. Po wyjściu z kościoła ciemno, lało - podziwiam te moje dzieciaki, że tak codziennie chodzą. Powoli już rozglądam się za nagrodami dla nich - miały być takie megaaa - a ks. proboszcz zaoferował po 20 zł na osobę XD - będę jeszcze negocjować, ale zawsze dokładam do tych nagród, więc...
A dziś od rana skrócone lekcje, doszłam do tego, że w sumie 30 minut to by nam na lekcję wystarczyło ;-) Po południu podstawówka, tu już żadnych skrótów - do 14.45. Jutro niby wolne, ale trzeba się zalogować, coś tam porobić - niby 3 godz mamy pracować zdalnie - nie wiem nad czym, ale na 9.45 idę na zajęcia do przedszkola. A potem, nie wiem, nie wiem. Nie pisałam się na żadne integracje - z jednej strony zakazane, z drugiej latam w tych maseczkach po szkole, a po szkole "koszyczkowe" integracje. Na szczęście tu nikt jeszcze zarażony nie jest, więc nauczyciele czują się wolni - w mojej podstawóce już 2 nauczycieli, jedna klasa, rodzeństwo i całe rodziny do 17-tego na kwarantannie - ja już tak średnio czuję się wolna w tej przestrzeni, więc - nie latam, nie zarażam, jakby co... :-/ Zakażonych dziś 5068 osób, zmarło niby 63.
poniedziałek, 12 października 2020
szkoła to koszmar
sobota, 10 października 2020
los szczęścia
W sumie to miałam nadzieję tak trochę, że ogłoszą zdalne nauczanie - ale nie, ok - od poniedziałku znów się rzucamy na loterię - na kogo padnie! :-/ Klasa 2 na kwarantannie, 1 nauczycielka wynik pozytywny - w przedszkolu pani od posiłków - wynik pozytywny, wnuczka, która z nią mieszka - chodzi normalnie do szkoły. W klasie, która jest na kwarantannie dzień wcześniej byłam na dwóch lekcjach na zastępstwie. Takżeten - jeśli rzeczywiście ten wirus tak się rozprzestrzenia, jak trąbią - wszyscy umrzemy ;-) W sumie to nie wiem, czy śmiać się, czy płakać? Nie wiem...
środa, 7 października 2020
środowy relaks
niedziela, 4 października 2020
październik(owo)
Dziś o szkole, bo dawno nic nie było ;-) W szkole średniej mam 3 klasy, liceum mam drugi rok i dwie klasy 1 technikum. Komentarz ucznia: lekcje ciekawsze niż mieliśmy w podstawówce. To dobry znak. Zaczęłam od standardowego zestawiku katechez odnośnie praktyk religijnych - Msza, modlitwa, spowiedź. Stan porażający. Na 60 nowych osób - religijnych (pobożnych?) - nie wiem, czy z 5 bym znalazła. Reszta dryfuje na pograniczu bezbożności - zero modlitwy, kościoła, spowiedź to już w ogóle przeżytek. W kl. 2 liceum - dwie dziewczyny fajnie się rozwinęły w tym kierunku, super wypowiedzi, jakaś pielgrzymka na koncie, cotygodniowa msza, mówią nawet otwarcie o modlitwie codziennej. Mega.
W przedszkolu, słodziaczki - docieramy się, poznajemy, modlimy się. Na prawie 60 osób - może z 10 umiało się przeżegnać, może z 5 umiało modlitwę do Anioła Stróża, jedna dziewczynka Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Pod Twoją obronę, nawet Wierzę w Boga ruszyła trochę, mega!
W podstawówce - o mój Boże..... Tu dużo mam tego towarzystawa ;) Klasa 1 rozbrykana, jedna panienka się tak zapędziła, że zwaliła moje rzeczy i za biurkiem usiadła! :-D W takich chwilach marzę o zdalnym nauczniu, cisza, spokój, żadnych niegrzecznych i niewychowanych dzieci ;)
Październik się zaczął i różaniec w kościele - dyżur mam 2 razy w tygodniu, poniedziałek i wtorek, więc jutro 2 razy do pracy.
Dziś spotkanie przed Komunią było, proboszcz podjął się poprowadzenia spotkania sam, z drugą katechetką. Ja mam tzw 2 komunię, odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, czyli mniej ważne niż 1, więc ;-) ALE rok temu miałam 1 i teraz mam z tymi samymi dziećmi drugą, mówię do proboszcza, zróbmy coś, żeby zachować kontynuację chodzenia do kościoła. Ale co? Nie przyjdą! - mówi. No, ale możemy ICH ZMUSIĆ! Jak? Damy minimum do spełnienia i będą musieli się jakoś mobilizować. Pomysł przeszedł, dziś miał poinfomrować rodziców, że dziecko ma obowiązek spowiedzi - na poczatek roku szkolnego/katechetycznego, przed Bożym Narodzeniem, Wielkanocą, ma w niedzielę uczestniczyć we Mszy św., być na różańcu - daliśmy limit 10 razy, na drodze krzyżowej 3 razy, no i w rekolekcjach uczestniczyć. Tylko i AŻ tyle. Proboszcz spowdziewał się irytacji i maruszenia, ciekawa jestem komentarzy dzieci w szkole ;-) Dlaczego tego chciałam? Uczę dzieci w klasie 7-8, które były tylko 1 raz w życiu u spowiedzi, właśnie przed komunia, a potem już NIC. Moze ten manewr by jakoś przyzwyczaił do praktyk religijnych? Chociaż na chwilę? :(
Obstawiam, że za chwilę Kościół stanie się nie tyle niemodny, co przeżytkiem. Starzy umrą, młodzi nie będą zainteresowani :(
sobota, 3 października 2020
kłamstwa Kościoła
Czuję się oszukana! :( Świat obiegły zdjęcia Carla - jakby spał, a od 16 (?) lat, albo jakoś tak nie żyje. Ok. Teksty typu, że ciało nie uległo rozkładowi. Cud - sobie myślę - super sprawa! Już nawet miałam jakąś fajną lekcję interaktywną przygotować w tych klimatach! Dziś trafił się link z wyjaśnieniem przez eKAI, że to nieprawda! Że ciało uległo częściowemu rozkładowi! A to na twarzy to z rekonstrukcji i silikonowa maska! /link/ I, że o. Pio też ma takie coś na twarzy. A ja, głupia, myślałam, że to jednak możliwe! I pewnie Bernadetta z Lourdes to też ściema. Już czekam nowinek o św. Janie Pawle II - też pewnie zmajstrują cuda techniki :( Tak samo, jak, że niby woda święcona - jako, że święcona się nie psuje. Taaaa, wcale... Dlaczego? Moja ciocia była zakrystianką, proboszcz kazał sypać sól do kropielnicy.
Po co te oszustwa? Weź ucz człowieku religii... :-/ I chociaż postać Carla jest super, i opowiem o nim dzieciakom to jednak nie mam zamiaru ściemniać odnośnie tego, co widać na zdjęciach w trumnie.
niedziela, 27 września 2020
wikary się ożenił
Wikary z mojej parafii się wczoraj ożenił. Panna młoda w białej pięknej sukni. Zresztą i panna młoda piękna, aptekarka po studiach, z 10 lat młodsza od niego. W sumie to podziwiać gościa, że miał odwagę odejść i nie grał na dwa fronty. Poznał parafiankę, u nas w parafii, i tak jakoś im się porobiło, że wczoraj powiedzieli sobie "tak" - chyba nie w kościele raczej? Chociaż, teraz to już wszystkiego można się spodziewać, więc nie wiem...
niedziela, 20 września 2020
po-niedzielnie
No i czas wolny się skończył :( kurcze, ech ech.. Dziś od rana Msza z dzieciakami. Przyszły, przeczytały. Garsteczka tylko dzieci, z młodzieży może z 5 osób, przesiewy w ławkach. Ciekawe, jak z różańcem będzie? Przyjdą? W klasach pół na pół - jedni wracają drugich nie ma - ja tylko od religii - ale niewyobrażam sobie matematyki, fizyki, chemi czy polskiego w takim systemie prowadzić - oni nigdy nic nie wiedzą, bo tego nie było, tametgo jeszcze nie ma, a innego już nie ma. Niektórych to jeszcze w tym roku szkolnym wcale nie widziałam :O
Pogoda świruje - albo upał, albo zimno straszliwie, niewiadomo, jak się ubrać - czy to już jesienno-zimowo zestawy, czy jeszcze trochę lata? Lekcje mam od 8 do 15, wiec rano zimno - potem gorąco.
Dziś ks. proboszcz już ogłosił pierwsze spotkanie przedkomunijne - 1 Komunii nie mam w tym roku, więc luzik - chociaż rodzicom to za bardzo się nie podoba ;-) - ale mam tzw. Odnowienie Przyrzeczeń Chrzcielnych, więc fajerwerki nieuniknione - ale mam super dzieciaki, wspaniałych rodziców - będzie pięknie.
Najgorsze to te klasy, które przejęłam od obcych - no masakra! Obraza majestatu - jakim prawem ja w ogóle od nich coć chcę? A kiedy będzie wolna lekcja? A możemy pograć na telefonach? A pocotorobić?! Alejaniebedetegoczytać! Adlaczegoja?! O, a ile niewierzących! Klasy 7... Daję sobie czas do końca września - OGARNĘ ICH po swojemu, będzie super, ale narazie to koszmar! :-/
Łapię na siłę oceny, boję się, że zamkną szkoły, że znów będę szukać wiatru w polu - w technikum panowie już po 2 oceny mają! ;)
sobota, 19 września 2020
ziarno padło na żyzną glebę
Oglądam on-line spotkanie młodych u św. Stanisława Kostki, przez pandemię nie mogłam być tam dziś z dzieciakami, o co dbałam o wszystkie lata pracy katechetycznej - było nas ponad 5000, było 10 tysięcy, z moich było początkowo jedynie 9 osób, było później 40, było i ponad 100, w tym roku... Cóż, pozostałam posłuszna :( Wśród nielicznie zebranych dostrzegłam Małgosię, swoją uczennicę z gimnazjum. Radość wielka. Małgosia nie przejawiała na początku gimnazjum wielkiej pobożności - raczej była abserwatorką, na pytanie o Mszę św, raczej nie była. Zmieniało się to na moich oczach, w drugiej klasie było lepiej, w trzeciej, pewnie też dzięki indeksom do Bierzmowania, gdzie trzeba było kolekcjonować podpisy i stempelki, ale w klasie 3 gimnazjum Małgosia weszła we wspólnotę, bywała na rekolekcjach dla młodzieży - pięknie się to rozwijało i dziś, po kilku latach widzę ją na pielgrzymce młodzieży przyjmującą Komunię świętą pośród 197 innych, którym dane było tam być. Jestem z nich dumna, cieszę się z Małgosi i wszystkich tych, którzy wczoraj 120 osób i 197 dziś dało piękne świadectwo bycia chrześcijaninem.
sobota, 12 września 2020
sens mojej pracy
Pierwsze lekcje zrobiłam na rozgrzewkę - najpierw o Mszy św, zaraz potem o modlitwie - a teraz chyba dam od razu egzorcyzmy - może to podziała?! Lekcje robiłam w kl. 7-8 i 1-2 szk ponadopodstawowej. Były cuda eucharystyczne, techniki modlitwy - potrzeba Eucharystii, potrzeba budowanie ralcji poprzez modlitwę. Na nich to nie działa. Jeden z kl. 1 technikum ostatni raz w kościele był na 1 komunii, inny - na bierzmowaniu, czyli całkiem niedawno. Reszta od czasu do czasu bywa, nie modlą się wcale - tylko na religii, a niektórzy twierdza, że nawet na religii się nie modlą - a modlitwa u mnie na lekcji jest z a w s z e. Tylko kilka osób - może ze wszytskich tych klas, a więce - dwie 8, trzy 7, dwie 1, jedna 2 - może z 10 osób bywa regularnie na Mszy i modli się codziennie. Doła złapałam w mig. Jaki to ma sens? Czy do nich mówić, czy nie - to bez sensu, oni i tak jutro do tego kościoła nie pójdą.
piątek, 11 września 2020
nowe pokolenie
No wczoraj - 7 dzień nauczania - gardło zaczęło dawać znać - o tyle dobrze, że głos się nie skończył, ale płukanko jeszcze dziś od rana i w trakcie przerwy. Przez pół roku milczenia odzwyczaiłam się od mówienia ;-) Dziś, jak zobaczyłam salę w której mam prowadzić zajęcia dla 28 osób technikum jakiegośtam - zbladłam! Dotychczas mieli w normalnej sali lekcyjnej - teraz z wiadomych względów - musi być większa przestrzeń. Nie widziałam końca sali - jak pomyślałam, że mam się do nich drzeć na kilkadzisiąt metrów sali konferencyjnej zwątpiłam w siebie. Dałam im jedną pracę, drugą - odpuściłam sobie pogadanki, na następne zajęcia przygotuję materiał na rzutnik i coś do odsłuchania z laptopa. Masakra. Toć to w mikrofony powinno być wyposażone, albo nie wiem co - ale nie mam zamiaru nawet się wysilać - pomijam już to, czy do nich mówił, czy nie mówił - znaczy to samo. Dzieci po szkole podstawowej, po zdalnym nauczaniu, z nawykami bliżejnieokreślonymi. Daję sobie czas do końca miesiąca na ogarniecie panów. Jedna klasa już ogarnięta, z tą schodzi ciut dłużej - ale przejadą się szybciej niż im się wydaje ;-)
W lesie grzyby, dopiero dziś miałam czas, by wybrać się na spacer. W poniedziałek - 1 spotkanie katechetyczne, wtorek posiedzenie rady, środa drugie spotkanie katechetyczne, czwartek - już nawet nie pamiętam co :-/ Ten tydzień już lżejszy - ale wtorek też posiedzenie od 15.00 do niewiadomoktórej. Nie lubię takich niewiadomych - konkret: od - do i koniec. Pamiętam, jak zaczynałam pracować w liceum i była rada - punkt 16 posiedzenia, 17, 25 - podpunkt a, b... g, h.... płakać mi się chciało! A potem... zmienili dyrektora ;-) (pomijam to, że było jeszcze gorzej, ha ha).
Zapisałam się na dwa jakieś szkolenia - pod zdalne się przygotowuję, he he. Już i tak łączę jedno z drugim na zajęciach - im musi coś migać przed oczami inaczej nie funkcjonują :-/ Nieważne, że to pisać nie umie, błąd na błędzie, czytać nie umie, ale lekcja musi być atrakcyjna! Musi migać! Dziś dziewczyna z 7 klasy mówi - zdalne było super, pani nam fajne rzeczy przysyłała. Sobie pomyślałam, a żebyś ty wiedziała ile ja musiałam nad tym siedzieć! Migało, było fajne. Ech, nowe pokolenie idzie...
środa, 9 września 2020
priorytety KK
Wróciłam ze spotknia katechetycznego w parafii. Ks. Proboszcz żali się (?), piekli i źli, że biskupi nie dopuszczają księży do głosu! Pytam go więc, w jakim Kościele ksiądz jest, że jeszcze się temu dziwi? Kiwnał tylko głową ze zrozumieniem.
Wcześniej dyskusja nt wymogów wydziału katechetycznego odnośnie katechetów, ładnie ujmując "troski" - pytam proboszcza, a wie ksiądz, gdzie oni mają katechetów poza dokumentacją, której od nas żądają? Wiedział.
Tak wygląda RZECZYWISTOŚĆ KK, bajanie o wspólnocie, miłości i miłosierdziu to jedna wielka ściema. Priorytety leżą gdzie indziej...
sobota, 5 września 2020
5 września
Sobota. Myślę, że 3-dniowy tydzień rpacy jest w sam raz! ;-) Pierwsze dni szkoły - SUPER! Dzieciaki wypocząte, stęsknione, radosne. Super! Nowe klasy w technikach, nowe twarze, ale wesoło, fajnie. Kierowców 26 sztuk, hotelarze i informatycy - dobre kierunki, optymistyczny plan - damy radę ;-) Dali, i zabrali mi moich panów z branżówki :( - ja to ja, ale oni niezbyt szczęśliwi - poszli do księdza, obstawiam, że będą umykać :( Szkoda, bo nawet metodyk kupiłam do 3 klasy zawodówki. W sumie ich miałam do ostaniej chwili, ale w planie poszło coś nie tak i dali mi 1 klasę. Moje poprzednie klasy patrzyły z wyrzutem - nie chciała nas pani? :( Weź tłumacz, że masz tyle do gadania co.. :-/ Najlepsi byli panowie z 1 klasy - otwieram drzwi, a któryś z nich: bo my tu religię mamy. - No tak, mówię. - Ale to religię z panią mamy? - Na to wygląda - odpowiadam. - E, może być - mówi jeden do drugiego ;-) he he.
wtorek, 1 września 2020
2 września 2020
Boję się dziś iść spać, bo zaraz będzie jutro i po 5 miesiącach będę musiała iśc do szkoły, organizować lekcje :-D
poniedziałek, 31 sierpnia 2020
spełniające się marzenia
Pisałam o studiach podyplomowych - zaliczony 1 semestr i nieszczęsne praktyki ;-) Uważnie słuchałam na posiedzeniu rady pedagogicznej, czy w ogóle ktoś przyszedł do 1 klasy mojego kierunku. Jest grupa 15 osób! Jest klasa 1. Co to znaczy? Że jest szansa, że będę uczyła tego kierunku. Niby w końcowej ankiecie samooceny napisałam o tych studiach - ale oczywiście nikt tego nie czytał i pozwoliłam sobie poinformować dyrekcję - na wieść o 1 klasie, że jakby co - to zdobywam uprawnienia i bardzo bym chciała uczyć. Płacz i lament - dlaczego dopiero teraz o tym mówię, bo już bym miała godziny! Sobie pomyślałam - przecież pisałam... No i jest obietnica w przyszłym roku godziny w tym kierunku. I tak w tym roku nie mam gdzie utknąć czegokolwiek - od poniedziałku do piątku - od 8.00 do 15.00, z jednym okienkiem i jakimiś godzinami na przejazdy. Potem trzeba będzie z czegoś zrezygnować, ale to już samo się poukłada :) Ale ciesze się, bardzo bardzo. Pomijam już to, że 2 semestry mam do zrobienia w tym roku! Testy ogarnę, praca do napsiania - mam nadzieje, że będzie jakiś przyjemny temat, bo do tej pory wszytskie pisane prace dyplomowe. mgr były koszmarnie nudne i beznadziejnie beznadziejne - ale na 5 ;-) KOlejny element spełnianych marzeń :)
covid w Kościele
Oglądam właśnie Mszę on-line na rozpoczęcie nowego roku katechetycznego. Wymóg był, aby posłać 1 katechetę z parafii - żeby tłumu nie było. No tak, widzę, że Kościół to też tak trochę sam nas zniechęca do udziału w rzeczywistej obecności na Mszy św. Niby tu żal, że nie przychodzą, a z drugiej strony - nie przychodźcie, on-line się łączcie. Nie wiem ilu katechetów pracuje w mojej diecezji - ale online jest 36 osób ;-)
Wczoraj niedziela, byłam na wieczorej Mszy św. u salezjanów. Tam nikt nie mówił o żadnej Komunii na rękę. Obserwowałam specjalnie - tam nikt ręki po Komunię nie wyciągał nawet. U mnie w parafii reżizm, tabliczki wystawione w prezbiterium, strach się bać.
piątek, 28 sierpnia 2020
nowy rok szkolny
Środa, czwartek, piątek - wszędzie posiedzenia rady - odsiedziałam swoje ;-) Nie ma paniki, po prostu nowa rzeczywistość i tyle. Trzeba będzie się przyzwyczaić. A jednocześnie wszyscy dają maksymalnie miesiąc do zdalnego nauczania. No zobaczymy, zobaczymy... W tym roku tez różnorodność - 3 grupy w przedszkolu, kl.1, 2, 4, 7,8, 1 technikum, 2 liceum, 3 branżówka - no, wszystkie możliwe przedziały edukacyjne. Ale chociaż 1 przedmiot! Koleżanka ma etat z 5 przedmiotów! :-O Weź się przygotuj na wszytskie lekcje...
wtorek, 25 sierpnia 2020
katechetka - widmo
Kiedy zaczynałam pracę w katechezie zostałam uszeregowana i bardzo bardzo długo bałam się wychylić. Wychyliłam się raz - wyszłam z propozycją, że można by było dodać do treści katechez - konkretnie chodziło mi o kolorowanki, które zresztą byłam w stanie wykonać. Obraza majestatu i wieczne potępienie! Zostałam skreślona w oczach siosty pasjonistki sekretarki i dyrektora wydziału katechetycznego. Trwało to jakiś czas. Więcej już - nie ważne, co myślałam - nawet nie próbowałam. Ustabilizowała się moja pozycja, zmieniła się sekretarka, dyrektor. Było bajkowo. Uszeregowana katechetka = widmo katechetka. Jest, ale tak naprawdę nie istnieje. Nikogo nie interesuje - dopóki nie podpadnie. Nie podpadałam już długooo, długo. Niestety - dobra passa się skończyła - wraz z pierwszym materiałem w książce. Nieco gorzej było po pierwszych ogólnopolskich warsztatach, które poprowadziłam dla katechetów. Całkiem ciepło się zrobiło po pierwszej książce. NIKT nie powiedział nic, ale już w relacjach czułam się intruzem. Kolejne ogólnopolskie współprace katechetyczne sprawiły, że przestałam istnieć w swojej diecezji. Obserwowali wszyscy, ale NIKT nie powiedział słowa - ani dobrego, ani złego. Kolejna książka - owiana ciszą. Warsztaty. Konkursy. Pisali w gazetach, mówili w radiu. No i wtedy stwierdziłam, że... nie mam NIC do stracenia! No i się zaczęło ;-) Rok temu wprowadziłam dwie innowacje katechetyczne - cieszą się mega powodzeniem i w tym roku. Wprowadziłam kolejną akcję. Jeszcze jedną. Przede mną jeszcze dwie, które mam już nie tylko przemyślane, ale i wyprodukowane - czeka na weekend. W mojej diecezji nie cieszy się powodzeniem żaden z moich pomysłów! Odważyło się 2 księży, 1 siostra zakonna i 3 katechetki! Zamówienia mam z całej Polski, z Londynu było, z Ukrainy, Szwecja była z dużym zamówieniem, Stany Zjednoczone i szkółki niedzielne. Rewelacja. Moja diecezja - cisza. Jak to mówią: Niemile widziany jej prorok we własnej ojczyźnie ;-)
poniedziałek, 24 sierpnia 2020
RODO
Najpierw było RODO - zachowanie wszelkich danych osobowych, w szkole, w przychodni - zakrawało o komedie: zakaz używania nazwiska - wywoływanie numerkami, godzinami - teraz czytam o sytuacji w Niemczech:
Restauracje zbierają dane personalne od gości. Tuż po wejściu proszą o wypełnienie formularza (z imieniem, nazwiskiem, datą, numerem stołu oraz numerem kontaktowym). Część miejsc opracowało już elektroniczne dokumenty, część dostarcza każdemu długopis i kartkę do podpisania. Formularz pomoże odnaleźć tych, którzy pechowo przebywali w knajpie w tym samym czasie, co ewentualny wykryty chory.
Za chwilę będziemy swoje dane osobowe zostawiać wszędzie :-D
niedziela, 23 sierpnia 2020
święto
piątek, 21 sierpnia 2020
?
Zastanawiam się, czy chciałabym, żeby - kiedy robię coś źle - ktoś mi o tym po prostu powiedział? Chyba tak. No, zależy kto by to był i jak powiedział. No, ale chyba wolałabym wiedzieć - niż trwać w niewiedzy i robić coś złego nie wiedząc o tym.
No, a sama - jakoś mam opory w takim mówieniu. Pewnie byłaby mi wdzięczna - i na pewno by się nie obraziła, ani nic w tym stylu. Ale jakoś... tak mi... nie wypada?
Wczoraj z katechetkami wybrałyśmy się na jedzonko. Jeszcze wakacyjne. Jedna z nich miała krzyżyk poprzeczny tzw celebrytkę
środa, 19 sierpnia 2020
modlitwa
Gdyby przeprowadzić ankietę - np. wsród ludzi wychodzących z niedzielnej Mszy św. nt. modlitwy - czy się modlą, jak się modlą, gdzie się modlą, ile czasu poświęcają na modlitwę - byłoby to ciekawe. Kiedy pytam dzieci, młodzież o modlitwę - jest równie ciekawie. Stan moż enie zerowy, ale blisko, blisko. Przedszkolaki i kl. 1-2 - zależnie od wymagań rodziców, przykładu, jaki dają rodzice. Klasy komunijne - już powolutku same zaczynają modlić się pacierzem. Klasy starsze to, co już mają wyprawcowane. Klasy licealne - już im się nie chce, tracą sens modlitwy. A później - nie wiem, kiedy się wraca do modlitwy?
Dla mnie wzorem modlitwy jest mój Tata. Nie Mama, która każdego wieczora na kolanach modliła się przed obrazem Matki Bożej. I to było piękne. Ale nie o Mamie opowiadam na lekcjach w technikum czy w zawodówce - a o Tacie, który NIGDY nie położył się spać bez znaku Krzyża! Dla mnie to po prostu MOC! Tylko i AŻ tyle!
Mignęło mi nagranie, które załączę do obejrzenia - można posłuchać. W sumie ja sama zawsze walczyłam z modlitwą - właściwie tym, że nie umiem się modlić, ze za mało się modlę, miałam wyrzuty, że można więcej - można lepiej, bo gdzie mi tam do s. zakonnej, co ciągle z różańcem chodzi. Gdzie mi tam do ks. co nad Brewiarzem siedzi. Gdzie mi tam do babci, co godzinami przesiaduje nad książeczką do nabożeństwa. A już koszmarem był wszelkie katechetyczne rekolekcje - gdzie katechetki chodziły z Pismem Świętym, przesiadywały na Adoracji godzinami. Dostawałam doła. Dopiero któryś z księży mi wyjaśnił, że mam się modlić, jak umiem, jak potrafię, na ile mi czas pozwala, na emeryturze z pewnością będę miała go więcej, więc i modlitwa może być dłuższa ;-)
I na koniec jeszcze: - W jednej z podhalańskich wiosek żył człowiek, który, jak deszcz zalał mu porządnie siano, potrafił rzucać tym sianem w stronę do nieba i wołać: „Boże, takie siano to sobie sam zjedz, bo krowy na pewno nie będą tego jadły”. – opowiadał ks. Wojciech Węgrzyniak - W dzieciństwie myślałem, że to jakiś bluźnierca, ale im dłużej żyję i im bardziej czytam Biblię, przekonuję się, że ten człowiek miał autentyczną relację z Bogiem...
normalność
Jutro pogrzeb ks. profesora z moich studiów - teologia moralna. Miał 71 lat, do końca aktywny. Nie miałam z nim żadnych kontaktów, poza jakimś egzaminem i wykładami, ale wspominam jako człowieka przesympatycznego, ciepłego, dobrego - wymagającego, przede wszystkim - od siebie. Zebrał wszystkie możliwe tytuły naukowe, a mimo to pozostał n o r m a l n y - wobec kleryków, studentów. I to jest super - być normalnym wobec swoich uczniów. I to wbrew pozorom wcale nie jest takie łatwe - ale umieć z nimi rozmawiać, pośmiać się, pożartować, ale być też wymagającym, sprawieliwym, n o r m a l n y m. Kiedyś tych uczniów spotkamy - w urzędzie, sklepie, gabinecie lekarskim. Jest szansa, że również potraktują nas n o r m a l n i e ;-)
niedziela, 16 sierpnia 2020
urlop z Covid-19
Wróciłam, wynudziłam się straszliwie - wolę jednak siedzieć w domu, z bliskimi, swoimi kotami, psami niż szwędać się gdzieś po świecie. Pewnie, gdybym nie kupiłam wcześniej biletu powrotnego - byłabym dwa dni wcześniej w domu. Niby fajnie, bo górskie klimaty i widoczki. I niby fakt, pogoda była wymarzona - super trafiłam, niby widoczek z balkonu - piękny, niby miejscówka - rewelacyjna, to jednak wolałabym być w domu. Chyba pandemia i wszytsko z nią związane sprawia, że chce się być blisko tych, których się kocha... <3
Korzystałam ze słoneczka, podhalańskich term, ale już drugiego dnia - akcja ratownicza na Rysach i 34-letni ksiądz [*]. Za dwa dni 27-latek [*]. Nie planowałam wysokogórskich wycieczek - nigdy sama nie chodzę, ale był czas, że się szło. Wiem, co znaczy - iść. Znam strach - po zejściu. Bywało, że szłam na czterech, bo bałam się zbocza. Bywało, że trzeba było coś przeskoczyć, bo inaczej się nie dało - pod sobą szczelina. Bywało, że trzeba było się wciągnąć - trzymając korzeni drzew, bo inaczej się nie dało. No, jedynie na Morskie Oko sobie można bezstresowo i bezpiecznie pójść - inne szczyty wymagają raczej ryzyka, no chyba, że to jakaś dolinka :-)
Nie sądzę, że ks. Jaromir pomyslał wspinając się, po raz kolejny na Rysy, że to będzie o s t a t n i dzień. Ostatnia wyprawa. Kurcze. Czytałam komentarze gdzieś, ludzie płakali - a ktoś napisał coś w stylu, a może zamiast płakać warto Panu Bogu podziękować za niego? Za wszytsko to, co było jego udziałem w naszym życiu. Głębia.
Ogólnie swój czas chciałam wykorzystać na takie mini rekolekcje - trochę modlitwy, trochę lektury duchowej, trochę adoracji Najświętszego Sakrmaentu i codzienną Eucharystię. Mając pod nosem kościół i kilka metrów od pokoju kaplicę z Najświętszym Sakramentem - nie było to trudne. Dobrze wyposażona biblioteka z idealną na mój czas lekturą. To był naprawdę dobry czas. I z tego się cieszę. Ale cieszę się też, że już wróciłam :)