wtorek, 20 sierpnia 2024

wyrazić siebie - za wszelką cenę

Patrzyłam dziś na te dzieciaki - 14 osób pisało matematykę - tegoroczni absolwenci, 5 osób z poprzednich roczników. Dobrze, że przyszli. Widać było, że im zależy, chyba nawet trochę umieli, bo pisali. Przez 3 godziny patrzyłam na nich siedząc na przeciw, bo ani chodzić, ani raczej nic robić - zliczyłam lampy na suficie, kontakty w ścianach, klepki w parkiecie XD 

Nie było ani jednej osoby bez tatuaży. Już miałam nadzieję, że ta jedna - ani na twarzy, ani na dłoniach, ani za uszami - zero? Nie, jednak miała - na nodze wielkie 1972. Nie wiem, może rocznik ojca?;-) Wszystkie te, co dziś widziałam naprawdę widoczne - dłonie, ręce, nogi, no za uszami też (u mnie w pracy nauczyciel sobie zrobił właśnie za uchem, cały kark, szyja! - tyle było przed wakacjami, a teraz może ciąg dalszy nastąpił?) Te dziewczynki, przecież to raptem 19 lat - no nie wiem... Chłopak, naprawdę przystojny - cała dłoń (reszta zakryta mankietem)... I to tak na zawsze... Średnio fajnie. Jest milion innych sposobów na wyrażenie siebie - moda, biżuteria, kolory - dziś takie, jutro inne - a tatuaż... 

Stara jestem, niedzisiejsza, ale kiedyś nas już tatuowano... :(

1 komentarz:

  1. Mnie tatuaże się nie podobają.Jednak nie tatuaż świadczy o człowieku .Póki ktoś nie krzywdzi innych ,niech wyraża siebie jak chce to on i jego sumienie za siebie odpowiada.

    OdpowiedzUsuń