Dziś
Pierwsza Komunia Święta. Piękne alby, śliczne fryzury dziewczynek
i wymowna postawa chłopców – jak inaczej wyglądali dziś niż na
szkolnych korytarzach. Początek Mszy to jeszcze jakoś normalnie,
kazanie bardzo fajne – ukłony w stronę księdza proboszcza –
rewelacja! Im bliżej przyjęcia Komunii świętej tym większe
przejęcie na twarzach. Widziałam z jaką dumą podchodzili, z jaką
radością wracali do ławeczek. Taki widok napawa wiarą tych,
którzy już od 10, 15, 20 czy 50 lat przyjmują Komunię świętą.
Po tylu
latach przygotowań dzieci komunijnych już się nie wzruszam, ale
dziś... W ostatniej ławce siedziała Karolinka. Mama Karolinki nie
przyszła na uroczystość. Był tylko tata. Obok puste miejsce –
dla mamy. Na koniec dzieci dziękowały rodzicom białą różą –
Karolinka dała ją tatusiowi i... rozpłakała się. Łzy w jej
oczach i spojrzenie wielkich brązowych oczu chwyciło za serce.
Posłałam jej ciepły uśmiech, otarła łzy i za chwilkę miała
swoją rolę w podziękowaniu przy mikrofonie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz