Najgorszy ksiądz to ten, co nie chce dopuścić dziecka do sakramentu! Czy to Komunia, czy Bierzmowanie! Dlaczego nie chce? Bo nie spełnia się wymogów - chodzenia na Msze, na spotkania, indeksy, podpisy i w sumie to nie wiem, co jeszcze. Ok, z jednej strony - są pewne normy, reguły, rzeczy ważne i ważniejsze - ma być i koniec. No ok. I w sumie chyba tak powinno być (?).
Też tak kiedyś myślałam... Dziś - zweryfikowały się chyba moje poglądy - i zanim się kogoś odeśle, trzeba wysłuchać. Czasy się zmieniły. Ludzie są inni. Kościół powinien się cieszyć, że jeszcze jest w parafii kogo chrzcić, spowiadać, bierzmować.
Uczę różne dzieci. Dzieci różnych rodziców. Przecież wiem, że nie chodzą do kościoła. Przecież wiem, że tak naprawdę nie o sakrament chodzi (przynajmniej rodzicom). Ale - nie interesują mnie rodzice, a dzieci, które mam przygotować do 1 Komunii. Niby uczymy się Pacierza, niby go umiemy, niby uświadamiamy sobie rzeczy ważne i niby wiem, że wiedzą - czy rozumieją? A ja rozumiem? Oto wielka tajemnica wiary XD
Telefon od znajomych - proboszcz nie chce dopuścić nas do Komunii. Dlaczego? Bo od września nie byliśmy na tych spotkaniach. Aha. Zrób coś. No i weź teraz coś zrób...