sobota, 8 stycznia 2022

pobożność w obiektywie

Fotografowałam ostatnio Chrzest. Ujęła mnie rodzinna pobożność, co widać było już w domu - urządzone nowocześnie, ale obrazy świete na ścianach wisiały. W wielu domach nie pasują do wnętrza :( Parafia wiejska, więc pewnie dlatego - ale i niekonicznie - rodzice nie tylko obeznani z kościołem, ale i proboszcz ich znał, kościelny też zaprzyjaźniony z nimi widać, ludzie uśmiechali się - też pewnie się wszyscy znali. W zakrystii bardzo miło i życzliwie. Pięknie się modlili i cała rodzina u Komunii świętej - pewnie dlatego, że po świętach, ale może wcale nie. PIĘKNE są takie obrazki, budujące i warte naśladowania. 

Jakiś czas temu też miałam Chrzest - tylko rodzice w kościele z dzieciątkiem i chrzestni - babcia z dziadkiem poobijani jacyś i %, nie weszli do kościoła na Mszę, przyszli na zdjęcia - po Mszy. Rodzice, a i chrzestni chyba bardzo rzadko bywają w kościele, co widać było w zachowaniu. Fajnie, że ochrzcili dziecko, wiadomo - ale różnica między wyżej opisanymi - kolosalna. Mówię o pobożności, obserowanej z perspektywy katechetki, bo fotografowi to raczej wszystko jedno ;-)



4 komentarze:

  1. Wielu chrzci pod wyobrażeniowym przymusem, potem mają do siebie pretensje, co widzę na forum dla osób odchodzących z KrK. Szkoda, że nadal tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale czy sakramenty nie są dla wierzących? Po co chrzcić dzieci z niewierzących rodzin? Po opłatę za sakrament? Do wpisania 90% w tabelki statystyczne? Potem takie dziecko ma przechlapane, bo od uzyskania świadomości żyje w grzechu ciężkim z racji niewypełniania żadnego ze zobowiązań chrzcielnych. Jesli umrze, ma raczej bardziej przechlapane niż gdyby nie zrobili mu przyjemności teatrzyku z chrztem... jesli bierzemy chrzest poważnie i przykazania poważnie, oczywiście.

    Chyba że to wszystko to tylko tani folklor, wtedy żadnych zobowiązań, żadnego grzechu i żadnego Boga nie ma, a liczą się opłaty i tabelki. I zdjęcia, tak, zapomnialam o zdjeciach, przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, ale z racji swojego zawodu - i tak raczej zachęcam swoją młodzież maturalną do Chrztu swoich przyszłych dzieci :)

      Usuń
    2. dziękuję Bogu, że mam inny zawód. Porypane to wszystko. Żadnej logiki w tym nie ma... przed soborem nauka Kościoła była przynajmniej spójna wewnętrznie, teraz tak naprawdę uczą, że chrzest nie jest do niczego potrzebny, zbawiony będziesz przecież i bez chrztu.

      Usuń