środa, 28 października 2020

zajawki dnia dzisiejszego

Dziś trochę później praca, bo aż na 9.45! I przedszkole na początek. Kochane słodziaki! Uwielbiam je! Prócz jednego chłopca wszyscy nauczyli się modlitwy Zdrowaś Maryjo. Tydzień temu 3 osoby jeszcze nie umiały, dziś 1. Jakie to słodkie. Te dzieciaki uczą mnie dziecięcej wiary, zaufania, wręcz zawierzenia siebie Panu Bogu. Z jednej strony zawsze chciałam uczyć młodzież, i tam też jest super - ale INACZEJ, a te przedszkola ciągle MUSZĘ mieć, bo nie ma tam, kto iść :-/ ale to też ma swoje dobre strony :) Kuba powiedział mi dziś, że jest diabłem! Że kocha diabła! Słucham i uszom nie wierzę. Pytam, a kto ci tak powiedział? Mama mi ciągle mówi, że jestem diabeł. No to sobie myślę FAJNIE :-/ Weź teraz dziecku wytłumacz, że nie zgadzasz się z tym, co mówi jego mama! Szukałam okazji, by z nim porozmawiać poza dziećmi. Oczywiście lekcja była o świętych, że trzeba być miłym, dobrym dla innych - a kiedy dzieci robiły pracę w podręczniku przysiadłam się do tego chłopca, pochwaliłam wykonaną pracę i mówię mu, że jest super chłopcem, pięknie pracuje, jest grzeczny i takie tam, i że Anioł go kocha, i Pan Bóg jest z niego mega dumny! Dziecko zadziwione, że w ogóle chyba go ktoś chwali - efekt naszej rozmowy był taki, że kiedy wychodziła z sali Kuba podbiegł się przytulić. Jak matka może swoje dziecko straszyć diabłem, a tym bardziej tak je nazywać?! :(

W trakcie zdalnych lekcji w szkole nie działał internet, więc w sumie 4 godziny siedziałam bez sensu łącząc się na chwilę a potem znów pół godziny na 5 minut :-/ Nie ma kamerki, nie ma głośników, nie ma mikrofonów, rutery też łapią, jak chcą - to tylko religia (!?), ale weź prowdź tak matematykę, chemię, fizykę... Super! :-/ Chłopak z 8 klasy przysłał mi link, jakie słuchawki z mikforonem powinnam sobie zafundować, by móc się z nami płynnie komunikować. Kochany...

W międzyczasie napisał do mnie mój uczeń liceum sprzed 2 lat, teraz jest w klasie maturalnej - już nie uczę w tej szkole, nie mam kontaktu z dzieciakami raczej i pisze Mateusz dając film z wczorajszego strajku kobiet w ich mieście. Stał z kolegami pod kościołem, z krzyżem w ręku i modlili się na różańcu - proszę pani, tak wczoraj broniliśmy naszej wiary. Nie pytałam, ile koleżanek z klasy było po drugiej stronie "barykady", ale sma Mati napisał, że - dużo :( Ale dumna jestem z niego i chłopaków, co mieli odwagę z nim stanąć.

Wieczorem pisze Kuba, dziś 21-letni mężczyzna, uczyłam go w przedszkolu, potem miałam zaszczyt przygotować do 1 Komunii, w końcu poprosił mnie na świadka do Bierzmowania. Przysłał 2 zdjęcia - jedno, jak bronił wczoraj kościoła w swojej parafii - a drugie swojej mamy, jak szła w tym marszu. Napisałam, że jestem z niego dumna. Coś z serii: jajo mądrzejsze od kury?... :-(

wtorek, 27 października 2020

Złota Rada

Im mniej - tym lepiej - porada dyrekcji odnośnie lekcji zdalnych. Cóż... może to wcale nie głupie? Muszę się POSTARAĆ...

poniedziałek, 26 października 2020

szkoła on-line

Od rana:

nieco później:

ale dzieciaki mega odpowiedziane, mimo, że nic nie działało - FECEBOOK zawsze działa :-D pisali, że są, tylko system nie działa! Stresowałam się tworzeniem grup, a oni już na nie pisali, wooow. Doszłam do tego, że to NOWA RZECZYWISTOŚĆ - trzeba się przyzwyczaić i tyle :( Po 2 lekcjach miałam okienko - poszłam do kościoła powiesić lapbooki, które kl. 4 robiła o różańcu - przychodzą na różaniec, niech pochalą się rodzicom swoją pracą. Potem kolejne 2 godziny w pustej sali i przedszkole! Tam jest bezstresowo, świat się kręci wokół klocków i zabawek - tak mogłabym żyć XD 











niedziela, 25 października 2020

szkoła cyrkowa

Od jutra nauczanie zdalne - tylko maluchy stacjonarnie, reszta przez kamerkę ze szkoły. CYRK to mało powiedziane - dzieci w domach, nauczyciele w szkołach. W podstawówce porozdzielali nas po salach tak, byśmy się nie przemieszczali po szkole - a tym samym pewnie nie spotykali się i nie rozmawiali ze sobą, co niestety funkcjonuje już od conajmniej 3 tygodni, odkąd koleżanka miała stwierdzony wynik - ludzie omijają się się, nie rozmawiają - jedynie przywitanie i każdy w swój rewir. Teraz będzie jeszcze fajniej :-/ Skanowałam już dziś jutrzejsze tematy, powysyłałam seryjnie, he, niektórzy to już prace odesłali zrobioną! O ile nie będę musiała, nie będę łączyć się na żywo - szczerze mówiąc: PRZERAŻA MNIE TO! :-( Jutro szkolenie z prowadzenia lekcji on-line, we wtorek kolejne szkolenie - pewnie będzie nie uniknione gadanie do kamerki :-( Niby tylko 2 tygodnie, ale jakoś średnio wierzę... Czyżbyśmy już tak do końca semestru? Oceny już mam, jakby co ;-) 

W piątek obserwowałam, jak młodzież i dzieci cieszyli się na to zdalne nauczanie. Jak oni nienawidzą szkoły! To jest PORAŻAJĄCE :( Dzieciaki z kl. 4 skakały do góry z radości! A te starsze wcale nie mniej ukrywali radość! Normalnie poczułam BEZSENS swojej pracy :( I tak, jak wiosną BARDZO SIĘ starałam, żeby lekcje były ATRAKCYJNE - siedziałam po nocach, tworzyłam prezentację, urozmaicałam muzyką, filmami - tak teraz NIE MAM ZAMIARU robić NIC WIĘCEJ niż oferuje podręcznik i ćwiczenie. Głupia byłam tak się poświęcając, oni i tak mają to w ... 

To już nie są czasy ani Siłaczki ani Doktora Judyma... :(

piątek, 16 października 2020

nauczanie hybrydowe

No to mamy nowe atrakcje - wchodzi nauczanie hybrydowe. Kto to w ogóle wymyślił?! ja akurat mam mało klas w tym trybie, ale ogólnie to zabawa na całego - nie dość, że chodzisz do szkoły i pracujesz z uczniami to jeszcze musisz ogarnąć lekcje zdalne, mega! He, jak ktoś ma 2 albo 3 przedmioty i z 10 klas - ma wesoło! POWODZENIA! Uzupełniłam dzienniki, przepisałam oceny z zeszytu i na 2 dni ŻEGNAJ SZKOŁO! 

czwartek, 15 października 2020

makijażysta

Klasa 7 - wchodzę do sali - zapraszam do modlitwy, wszyscy wstają - w imię Ojca i Syna, i... z szafy wychodzi chłopak (!)
nie powiedziałam NIC - bo i po co? 

Ojcze nasz, któryś jest w Niebie...
zapisuję temat na tablicy, 
czytamy z podręcznika

ów chłopak zasłonił się książką do niemieckiego
nic nie mówię - udaję, że nie widzę 
on wyjmuje z piórnika lustereczko - przegląda się
my czytamy - Niewola Babilońska 

on wyjmuje tusz do rzęs i maluje oczy (!)
my czytamy dalej
zerka kątem oka, czy widzę - nie widzę - czekam co będzie dalej
czytamy dalej

wyjmuje z piórnika szczotkę do włosów (!) 
zdejmuje gumkę, bo kucyk miał i układa fryzurę - oczywiście przeglądając się w lusterku
kiedy już skończył te makijaże - zapytałam: 
- skończyłeś?
- tak - odpowiada bez żadnego zażenowania, skrępowania czy czegokolwiek
- super, to czytaj dalej...

czytał, pracę też za chwilę zrobił, nawet plusa za aktywnośc dostał
po prostu - nie wyrobił się rano najwyraźniej.. 

pierwszy rok mam tę klasę, moc atrakcji
moja cierpliwość........wooow, podziwiam samą siebie.....

środa, 14 października 2020

dzień nauczyciela

Dlaczego nie lubię takcih dni, jak Dzień Nauczyciela, Dzień Kobiet, Zakończenie Roku Szkolnego? Bo wszyscy na portalach spoełcznościowych chwalą się, jakie to kwiaty, czekoladki, prezenty podostawali, a ja nigdy raczej nic nie dostaję, więc nie mam się - nawet, jakbym chciała - czym pochwalić. Niby wszyscy mnie uwielbiają, niby kochają, niby ze wszystkim przychodzą, niby jestem taka fajna - ale, gdy przychodzi taki dzień - idą z kwiatami do wychowawców, do pani od polskiego, od matematyki - pani od religii - się nie liczy. Nawet, jak jej nie kupimy kwiata i tak będzie dla nas miła - pewnie sobie myślą. Nie, że jakaś rządna kwiatów jestem, ale szczerze powiedziawszy - smutno mi :( 

Przedszkolaki nadrobiły za wszytskich - dały Rafaello i z takim smakiem patrzyli na to pudełko, że otworzyłam, przeliczyliśmy, czy dla wszystkich starczy (na szczęście nie było wszystkich), odliczyliśmy cukierki i na koniec lekcji każdy dostał 1. Najsmaczniejszy cukierek świata :-) 

Od rana dostałam maila, od nowego Przewodniczącego komisji Wychowania katolickiego KEP z imiennym podziękowaniem: /.../ Dziękuję za każdą godzinę katechezy. Życzę wszelkich łask Bożych. Niech Pan Bóg błogosławi. Z szacunkiem +Wojciech Osial. 

Nadrobił za uczniów ;-) Pewnie nie wiedziałby o moim istnieniu, gdybym nie była swego czasu jego studentką, UWIELBIAŁAM go - pod każdą postacią :-D Katechetyki uczył - cieszę się, że został biskupem! To ten z tych, co pachną owcami. Oby mu tak zostało... Osial łowiczki, drugi z bp, którego uwielbiam to Warszawa i bp Markowski. Cudny gość! Byłam na Bierzmowaniu, którego udzialał - rewelacja. Potem słuchałam kilku wypowiedzi, no super, super. Dziwię się, że nie przebija się, jak co niektórzy - ale tym bardziej cenię.

wtorek, 13 października 2020

jesień

Wczoraj założyłam po raz pierwszy kurtkę, dziś płaszcz, a na wieczorny różaniec już jesienne buty, a jak wróciłam do domu wyjęłam do odświeżenia wszystkie inne jesienno-zimowe buty, chyba już koniec lata :-/ Jeszcze samochód będę musiała zaserwisować i czekać na ochłodzenia, zimy, śniegi, lody, ech ech. Po wyjściu z kościoła ciemno, lało - podziwiam te moje dzieciaki, że tak codziennie chodzą. Powoli już rozglądam się za nagrodami dla nich - miały być takie megaaa - a ks. proboszcz zaoferował po 20 zł na osobę XD - będę jeszcze negocjować, ale zawsze dokładam do tych nagród, więc... 

A dziś od rana skrócone lekcje, doszłam do tego, że w sumie 30 minut to by nam na lekcję wystarczyło ;-) Po południu podstawówka, tu już żadnych skrótów - do 14.45. Jutro niby wolne, ale trzeba się zalogować, coś tam porobić - niby 3 godz mamy pracować zdalnie - nie wiem nad czym, ale na 9.45 idę na zajęcia do przedszkola. A potem, nie wiem, nie wiem. Nie pisałam się na żadne integracje - z jednej strony zakazane, z drugiej latam w tych maseczkach po szkole, a po szkole "koszyczkowe" integracje. Na szczęście tu nikt jeszcze zarażony nie jest, więc nauczyciele czują się wolni - w mojej podstawóce już 2 nauczycieli, jedna klasa, rodzeństwo i całe rodziny do 17-tego na kwarantannie - ja już tak średnio czuję się wolna w tej przestrzeni, więc - nie latam, nie zarażam, jakby co... :-/ Zakażonych dziś 5068 osób, zmarło niby 63.

poniedziałek, 12 października 2020

szkoła to koszmar

Miałam jakieś zastępstwo znów - czasem prowadzę lekcje, czasem nie - lubię rozmawiać z dzieciakami, jeśli chcą rozmawiać. Chłopiec usiadł sobie na ławce przy biurku, rozmawialiśmy o trenigu, o meczu, który ostatnio wygrali i zupełnie nie wiem, jak zeszliśmy na temat rodziców - mówi: nie mam rodziców. Dziewczynka mówi: masz, tata jest w więzieniu, a mama was zostawiła. Mama gdzieś się puszcza - dodał. 10-latek, uczę jeszcze jego brata w klasie 8 i jeszcze jeden w przedszkolu, ale chyba go nie kojarzę. Tak wyglądają polskie rodziny. rozmawialiśmy o babci, o tym, jak pomagają babci (3 chłopaków), bo dzięki niej nie są w domu dziecka. Mama ma odebrane prawa rodzicielskie. Straszą ich, że mają złe warunki - że ich zabiorą. Masakra :( I weźmy takiego nauczyciela matematyki, czy polskiego, który beszta dzieciaka, bo nie odrobił pracy domowej, czy ksiązki nie przeczytał - TO JEST ZYCIE! :( Pod koniec lekcji - inny chłopak, porwany plecak - pytam, nie masz innego? Ktoś sie odzywa: nie, bo on jest biedny! Tamten oczywiście odzew, na co ja: też jestem biedna! cisza w klasie! Któraś z dziewczynek - nie jest pani biedna! no i zaczęliśmy się śmiać - zadzwonił dzwonek, ktoś powiedział, że jestem najfajniejszą panią w szkole, ktoś się przytulił, pobiegli na wf. 

Byłam biedna. Byłam w szkole znieważana, lekceważona, bita. Tak, pani w 1-3 nas biła. Byłam tą, co była ze wsi, zawsze gorsza. Bo nie byłam dzieckiem ordynatora, burmistrza, pielęgniarki, lekarza, czy niewiemkogotam jeszcze - tacy byli KIMŚ, ja - zawsze ta najgorsza. Ot tak, z zasady. Szkoła podstawowa i klasy 1-4 to był KOSZMAR! W 5 zostałam przepisana do klasy tzw "dojeżdżającej" - gdzie wszyscy byliśmy ze wsi - i moje szanse się wyrównały. Bo nie byłam biedniejsza niż pozostali. Nie miałam rodziców na stanowiskach, bo nikt nie miał. I czas bicia chyba się już skończył - a może tylko nasza pani nas biła? Nie wiem, miałam tylko 7 - 8 - 9 lat... :( Moja wychowawczyni wciąż zyje, nie macie pojęcia co mam ochotę jej powiedzieć, gdy ją widzę... :( 

sobota, 10 października 2020

los szczęścia

W sumie to miałam nadzieję tak trochę, że ogłoszą zdalne nauczanie - ale nie, ok - od poniedziałku znów się rzucamy na loterię - na kogo padnie! :-/ Klasa 2 na kwarantannie, 1 nauczycielka wynik pozytywny - w przedszkolu pani od posiłków - wynik pozytywny, wnuczka, która z nią mieszka - chodzi normalnie do szkoły. W klasie, która jest na kwarantannie dzień wcześniej byłam na dwóch lekcjach na zastępstwie. Takżeten - jeśli rzeczywiście ten wirus tak się rozprzestrzenia, jak trąbią - wszyscy umrzemy ;-) W sumie to nie wiem, czy śmiać się, czy płakać? Nie wiem...


środa, 7 października 2020

środowy relaks

Środa to jedyny dzień w tygodniu, kiedy nie mam dyżuru, mam na 9.45 i tylko 5 zajęć. Więc dziś relaksacyjnie, a i do tego tylko klasy 7 i 8, więc bezstresowo ;-) O, i jeszcze dyżuru na różańcu nie mam! ;-) Od rana przedszkole i różańcowe nowinki. Opowiadałam o Franciszku, Hiacyncie i Łucji w Fatimie, oczywiście tysiąc rekwizytów, różańce, figurka Maryi, kasztany z krzyżem do układania różańca. Nie miałam kasztanów, rosną przy szkole, ale wstydziłam się zbierać ;-) Przy moim liceum też są, ale nie wypada przy młodzieży, chociaż znając życie zbieraliby razem ze mną ;-) Pojechałam po wieczornym różańcu, przy świetle latarni zbierałam - ale były na dziś! Nie przeliczyłam, ale na szczęście IDEALNIE starczyło, co do 1 sztuki! Pilnowałam ich później, żeby się żaden nie zapodział, bo jutro jeszcze dwie grupy przedszkolaków! :)

Robie kartkówki z różańca. Takie nawet trochę bardziej szczegółowe. Sprawdzania tyle tego, że... W sumie zastanawiam się, po co to komu? Mamy internet, milion wydanych książek, kto będzie chciał to se wyszuka i znajdzie te tajemnice różańcowe i nimi sie pomodli. No, ale... z czegoś oceny musze mieć! :-/ Na szczęście 1 nie ma, więc ogarniają to jakoś mniejwiecej.

Na różaniec z dnia na dzień coraz więcej dzieci przychodzi i to jest super. Angażuję każde chętne dziecko do mówienia Zdrowasiek, im się nie dłuży dzięki temu, rodzice szczęśliwi i dumni ze swoich dzieci, proboszcz wyręczony ;-) 

Antoni klasa 3 chyba, niedobry, jak... wrrr - nie uczę go, ale na korytarzu widuję i słyszę od koleżanki, co go uczy. Na różańcu siedzi w 2 ławce - pytam: Antoś, będziesz mówił Zdrowaś Maryjo? A dzieci: nie, proszę pani, Antek nie umie, on sie śmieje, przeszkadza tylko! CICHO! Antoś, umiesz Zdrowaś Maryjo, chcesz mówić? TAK. Jak pani chce - mogę teraz powiedzieć na próbę! Uwierzyłam mu, nie miałam czasu na próbę ;) Wyznaczam po kolei, Antoś chyba 7 czy 8. WSZYSCY czekali z drżeniem na Antkowe Zdrowaś Maryjo. W sumie rysykowałam, ale pomyślałam - nawet, jak się pomyli, to co? To małe dziecko, ważne, że chce się modlić! Przyszła Antkowa kolej. Podszedł wyprostowany, jak struna do mikrofonu, pewnie, pięknie powiedział modlitwę! Dzieci taakie oczy, a ja z uznaniem się uśmiechnęłam do niego. Potem następna kolejka była, i jeszcze jedna. Ani razu sie nie pomylił! PIĘKNIE! Na następny dzień - Antek JEST! Ba, nawet na Mszy ze mną został. A później wychodząc z kościoła przepuścił w bramie dziewczyny, bo mają pierwszeństwo. MEGA! Dziś widze się z jego mamą (pracuje w szkole, jako sprzątaczka) - mówię: Pani Małgosiu, Antoni... - a ona: Boże, co znowu? :-( Jak wysłuchała mojej pochwały, szczęściw w jej oczach nie do opisania! <3 Antek ma jeszcze 9 rodzeństwa, najmłodsze biega po przedszkolu - pewnie ma ze 3 albo 4 latka :)

Idę na obiad, za 3 podejściem, bo każdy coś chce - i nie zdążyłam do stołówki dojść :) Siadam przy stole, chwila ciszyyyy - trwała może 3 sekundy - moment 3 chłopaków ze swoimi talerzami sunęli sie do mojego stolika. 6 klasa, nie uczę. Znam z widzenia. Antek przy nich to złoto! Jeden się zakochał, drugi się odkochał w Julce z 5d. Opowieści przy kotlecie bezcenne. Krótko mówiąc - wszystko, co najgorsze do mnie lgnie! A ja to przygarniam i ogarniam <3 Jestem takim nauczycielem, jakiego NIGDY nie miałam :( Ale o tym może przy okazji Dnia Edukacji Narodowej napiszę ;-)

Jutro kl. 4 - kończymy lapbooki różańcowe. Dwie lekcje w kl. 2 - zastępstwo, nie uczę, ale już mam przygotowane: kolorowanki, memory, filmik i KASZTANY ;-) Klasa 7 - o Abrahamie będzie, klasa 1 ciąg dalszy różańcowych opowieści, przedszkole i kasztany a na koniec kl. 8 i Sakrament kapłaństwa. Od 8 do 14.45 z dyżurami - także ten... miłego dnia ;-)

niedziela, 4 października 2020

październik(owo)

Dziś o szkole, bo dawno nic nie było ;-) W szkole średniej mam 3 klasy, liceum mam drugi rok i dwie klasy 1 technikum. Komentarz ucznia: lekcje ciekawsze niż mieliśmy w podstawówce. To dobry znak. Zaczęłam od standardowego zestawiku katechez odnośnie praktyk religijnych - Msza, modlitwa, spowiedź. Stan porażający. Na 60 nowych osób - religijnych (pobożnych?) - nie wiem, czy z 5 bym znalazła. Reszta dryfuje na pograniczu bezbożności - zero modlitwy, kościoła, spowiedź to już w ogóle przeżytek. W kl. 2 liceum - dwie dziewczyny fajnie się rozwinęły w tym kierunku, super wypowiedzi, jakaś pielgrzymka na koncie, cotygodniowa msza, mówią nawet otwarcie o modlitwie codziennej. Mega.

W przedszkolu, słodziaczki - docieramy się, poznajemy, modlimy się. Na prawie 60 osób - może z 10 umiało się przeżegnać, może z 5 umiało modlitwę do Anioła Stróża, jedna dziewczynka Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Pod Twoją obronę, nawet Wierzę w Boga ruszyła trochę, mega!

W podstawówce - o mój Boże..... Tu dużo mam tego towarzystawa ;) Klasa 1 rozbrykana, jedna panienka się tak zapędziła, że zwaliła moje rzeczy i za biurkiem usiadła! :-D W takich chwilach marzę o zdalnym nauczniu, cisza, spokój, żadnych niegrzecznych i niewychowanych dzieci ;)

Październik się zaczął i różaniec w kościele - dyżur mam 2 razy w tygodniu, poniedziałek i wtorek, więc jutro 2 razy do pracy.

Dziś spotkanie przed Komunią było, proboszcz podjął się poprowadzenia spotkania sam, z drugą katechetką. Ja mam tzw 2 komunię, odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, czyli mniej ważne niż 1, więc ;-) ALE rok temu miałam 1 i teraz mam z tymi samymi dziećmi drugą, mówię do proboszcza, zróbmy coś, żeby zachować kontynuację chodzenia do kościoła. Ale co? Nie przyjdą! - mówi. No, ale możemy ICH ZMUSIĆ! Jak? Damy minimum do spełnienia i będą musieli się jakoś mobilizować. Pomysł przeszedł, dziś miał poinfomrować rodziców, że dziecko ma obowiązek spowiedzi - na poczatek roku szkolnego/katechetycznego, przed Bożym Narodzeniem, Wielkanocą, ma w niedzielę uczestniczyć we Mszy św., być na różańcu - daliśmy limit 10 razy, na drodze krzyżowej 3 razy, no i w rekolekcjach uczestniczyć. Tylko i AŻ tyle. Proboszcz spowdziewał się irytacji i maruszenia, ciekawa jestem komentarzy dzieci w szkole ;-) Dlaczego tego chciałam? Uczę dzieci w klasie 7-8, które były tylko 1 raz w życiu u spowiedzi, właśnie przed komunia, a potem już NIC. Moze ten manewr by jakoś przyzwyczaił do praktyk religijnych? Chociaż na chwilę? :( 

Obstawiam, że za chwilę Kościół stanie się nie tyle niemodny, co przeżytkiem. Starzy umrą, młodzi nie będą zainteresowani :(



sobota, 3 października 2020

kłamstwa Kościoła

Czuję się oszukana! :( Świat obiegły zdjęcia Carla - jakby spał, a od 16 (?) lat, albo jakoś tak nie żyje. Ok. Teksty typu, że ciało nie uległo rozkładowi. Cud - sobie myślę - super sprawa! Już nawet miałam jakąś fajną lekcję interaktywną przygotować w tych klimatach! Dziś trafił się link z wyjaśnieniem przez eKAI, że to nieprawda! Że ciało uległo częściowemu rozkładowi! A to na twarzy to z rekonstrukcji i silikonowa maska! /link/ I, że o. Pio też ma takie coś na twarzy. A ja, głupia, myślałam, że to jednak możliwe! I pewnie Bernadetta z Lourdes to też ściema. Już czekam nowinek o św. Janie Pawle II - też pewnie zmajstrują cuda techniki :( Tak samo, jak, że niby woda święcona - jako, że święcona się nie psuje. Taaaa, wcale... Dlaczego? Moja ciocia była zakrystianką, proboszcz kazał sypać sól do kropielnicy.  

Po co te oszustwa? Weź ucz człowieku religii... :-/ I chociaż postać Carla jest super, i opowiem o nim dzieciakom to jednak nie mam zamiaru ściemniać odnośnie tego, co widać na zdjęciach w trumnie.