czwartek, 30 kwietnia 2020

nagrobna płyta

Jest 2.54. Skończyłam obrabiać zdjęcia i artykuł z uroczystości pogrzebowych do redakcji. 6 dni od śmierci - jutro dokładnie tydzień... Boże, jaki długiii był ten tydzień. Trzymałam się dzielnie. Dopiero huk dosuwanej płyty nagrobnej wycisnął łze - to już jest k o n i e c.

I chciałabym, żeby to już było ostatni wpis w tych klimatach. Za chwilę będzie nowy proboszcza. Za chwile ingres, przywitania. Jakoś wyjatkowo jestem spokojna - nie tylko tu pracuję, ale również moja parafia. Chciałabym, żeby to był kapłan prawdziwego zdarzenia - mądry, roztropny, pobożny i bez rys na koncie. Już jestem zmęczona aferami z udziałem księży, odejść, pazerności i innych fajerwerków. Tak bardzo bym chciała, żeby przyszedł ktoś normalny. Tak, jak teraz - żeby było normalnie... Straciłam księdza proboszcza, ale zyskałam jego rodzinę - ten tydzień mocno nas połączył. Z jednymi połączył, z innymi podzielił - bo jedna pani dziś chciała mnie pobić w kościele, bo ona będzie prowadzić różaniec i koniec. A ja - całkiem przypadkiem (nie wierzę w przypadki) - zostałam poproszona o poprowadzenie różańca przed pogrzebem i - nie odpuściłam! I, nie dlatego, że bardzo chciałam, ale bardzo nie chciałam, żeby ta pani ze swoimi przyjaciółkami zrobiła wstyd na całą diecezję - różaniec, jak różaniec, ale jej Ojcze nasz, leci jakoś tak: Ojcze nasz, któryś jesteś w niebie... No, chciała mnie zabić, a potem się obraziła - a koniec końców to tak była przygotowana do tego różańca, że nawet go w ręku nie miała ;-) Ech, ludzie - to jedna z tych, której się wydawało, że jest przyjaciółką księdza ;-) No dobrze, i niech zostanie w tym przekoananiu. Nie chce wiedzieć co o niej słyszałam :-D

Czy będę tu pracować? Czy chcę tu pracować? Nie wiem. Zobaczymy. Nie mam wiele. Zmarły wywalczył - jeszcze mniej, ale jest umowa - jest misja na czas nieokreślony - zobaczymy, co się będzie działo...

A na stronie diecezjalnej - w moje parafii: Error loading... Już wczoraj mój proboszcz nie istniał. Nie ma nazwiska w wyszukwarce, nie ma śladu - że ktoś taki w ogóle był. 60 lat życia - 36 lat kapłaństwa - Backspace... :-(

środa, 29 kwietnia 2020

12 godzin

Do uroczystości pogrzebowej zostało 12 godzin. Skończyłam pisać właśnie rozważania różańcowe na jutro. Dziś - nie powiem, że przez przypadek, bo w to nie wierzę - zostałam poproszona przez rodzinę o poprowadzenie jutro różanca przed uroczystością. Był czas, że robiłam to zarobkowo (naprawdę, he he), więc - zgodziłam się. Chciałam jeszcze włączyć w to znajomych z Zespołu  - ale... oni będą oglądać pogrzeb online, więc... Zostałam sama. Ludzie boją się, nie przyjdą do kościoła - jestem przekonana, że zostaną w domu. I to jeszcze na bardzoooo długooooooo. Smutek. DAM RADĘ!

wtorek, 28 kwietnia 2020

36 godzin

Kanał yt diecezjalnego radia podaje link do bezpośredniej transmisji na żywo z pogrzebu - rozpocznie się za 36 godzin. Zadziwiające jest to, że wciąż nie dociera. Wciąż czuję ciepło jego ręki z piątku... 

Dziś msza żałobna z udziałem kapłanów - zrobiłam kilka nagrywek i zdjęć. W domu obrobiłam, zmontowałam, wgrywam na kanał. I zadziwiające jest to, że patrzę na zdjęcie, że słyszę, że Msza za niego, w jego intencji - i... n i c... spokojnie...  

Ks. dziekan dziś spojrzał na mnie z takim smutkiem - odwróciłam wzrok, nie mogę teraz płakać... Nie teraz... Za 36 godzin - też mam zrobić materiał z pogrzebu. Też nie mogę płakać. I, jeszcze mam jechać na cmentarz, by robić zdjęcia do gazety. 

Nie teraz. To ciepło było - takie wymowne. Z jednej strony zazdroszczę tym, którzy jeszcze dzień wcześniej mogli z nim porozmawiać, których widział, którym błogosławił. Ale z drugiej strony... tym, że już nie mówił, powiedział jeszcze więcej... [*]

Zbierałam wspomnienia. Czytałam poprawiając interpunkcję i znów - zazdrość, kurcze - oni byli dla niego kimś, on dla nich był wszytskim. Każdy z nich czuł się jedyny i wyjątkowy. A myślałam, że tylko ja tak mam. Każdy czuł się wyjątkowy... Niesamowite! Traktować każdego tak, by czuł się WYJĄTKOWY... wooowwww...

36 godzin - 36 lat kapłaństwa...


zdalne nauczanie krok po kroku

Administrator strony dziś pomylił mi linki prezentacji - i dla kl. 7 trafiła się lekcja z kl. 3. Ci mądrzejsi się połapali, że coś nie tak - i pytali, ale pozostali świetnie sobie poradzili z wykonaniem pracy domowej - coś w stylu: pokoloruj obrazek, ha ha. Niektórym to się nawet kredek nie chciało szukać, więc odpalili Paint, ażeby pokolorować! No, widać poziom jest, klasa 7 daje rade w trzeciej ;-)

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

zestaw żałobny

Zerkam obok. Oto mój zestaw żałobny. Pięknie wyglądać i jakoś się trzymać. Jednym się wydaje, że byłam nikim dla niego, inni wiedzą, że byliśmy od wieków przyjaciółmi - dziś dziekan życzył mi "dużo uśmiechu" - tylko i aż tyle. Obaj się przyjaźnili. Wiem ja, wie on. Z redakcji składali kondolencje, jak najbliższej rodzinie. A jaka jest prawda? Mój Boże... dużoby pisać, może później... Jadę na Mszę żałobną. Usiądę w kąciku, jak zawsze. Tak jest dobrze...


niedziela, 26 kwietnia 2020

:-(

Siedziałam dwie noce, i tak spać nie mogłam - przygotowując materiał do kroniki parafialnej i do gazety ze wspomnieniami ks. proboszcza. Z każdej strony - telefony, wiadomości, pytania - a to pogrzeb, a to wieniec, a to pożegnanie. Młyn. W pewnym momencie - wzięłam do ręki telefon, żeby sprawdzić, może ks. A. coś napisał - bo takie tu zawirowania!!! A za chwile - przecież on nie żyje... A... i już nigdy nie napisze, nie zadzwoni... :-(

sobota, 25 kwietnia 2020

na 36 lat kapłaństwa

Jest 2.49 - skończyłam zadanie na dziś. Miałam do redakcji zebrać materiał o zmarłym ks. proboszczu. Kto, jak nie ja? Cały dzień prosiłam ludzi, by pisali - kopiowałam tekst z wpisów pod zdjęciami. Zaskok na koniec mega wymowny - obrobiłam 36 wpisów - na 36 lat kapłaństwa! Woow. Nie, swojego wspomnienia - nie napisałam. Nie mam sił. Zresztą - jakbym zaczęła pisać, to pewnie książkę by zrobił w tych wszytskich lat ;-) A może warto ;-) Nie, książki nie będzie - ale fotoksiążka - na 100%. 


Po raz pierwszy dziś się rozpłakałam. W samo podłudnie, gdy zabiły na kościele dzwony, i ksiądz z redakcji składał mi wyrazy wspólczucia - jak najbliższej rodzinie... To było trudne. Potem jeszcze w kościele sobie popłakałam, jak w ewangelii padły (już niedzielne) słowa: a myśmy się spodziewali... Że bedzie dobrze. Że poszalejemy jeszcze w parafii. Że - tak naprawdę - to się nigdy nie skończy. Skończyło się. Wczoraj.


Pojechałam do spowiedzi. No, czas najwyższy - po tych wszytskich kwarantannach i w ogóle :-/ Kolejne ciekawe doświadczenie. Kolejkaaaaaa, jak stąd do tamtąd (czyli wielka) - wszyscy stali pod pustym konfesjonałem. Widocznie obstawiali, że tam usiądzie spowiednik. Ok, nie chciało mi się stać. Siadłam sobie w ławce, na końcu tego weżyka - pomyślałam tylko, że calutką Mszę będę stała w kolejce, ech.. No i wtedy przyszedł ksiądz i usiadł w konfesjonale przy którym siedziałam i byłam pierwsza :-D No potem już było mniej fajnie ;) ale... Jest dobrze! :)

Pogrzeb dopiero w czwartek. Cały tydzień Msze pogrzebowe - podzielone wszystko ze względu na pandemię. Chyba będzie ciężko... :-/

piątek, 24 kwietnia 2020

[*]

Poszłam przed wieczorną Mszą. Bałam się, że widok zdołuje mnie totalnie. Wiedziałam, że jest źle, spodziewałam się tego - mimo, że w kościele wciąż modlono się o zdrowie. Z drzwi wejściowych od razu jest wejście do pokoju. Ola podawała tlen, gospodyni załamana, mąż jej ledwo się trzyma - ksiądz umierający, mąż Oli i bratanek - starają sie trzymać fason. Już mnie nie widział, nawet jeśli słyszał, nie wiem, czy wiedział. To było coś niesamowitego - dostałam takie siły, takiej mocy, takiego umocnienia - że nie da się tego opisać! Podziękowałam im wszystkim za opiekę, za to, że są - wspominaliśmy fajne chwile z dzieciństwa bratanków księdza - bo byli, dawno się z nimi nie widziałam - atomsfera, jak w rodzinie. Nie było płaczu, łez - a taka siła i radość z obecności nas wszystkich. Poszliśmy później na Mszę św. - prosiłam o  skrócenie cierpień... Jak tylko wyszłam z kościoła - telefony, SMSy: byłaś? Wiedzieli, że dostaną informację z pierwszej ręki. Nie dawałam im nadziei. W domu otworzyłam album z naszymi zdjęciami. Powspominaliśmy. Pośmieliśmy się. Zmarł o 23.05. Nie, nie płaczę (jeszcze)...

czwartek, 23 kwietnia 2020

w obliczu śmierci

Byłam na wieczornej Mszy. Bałam się, że nie zostanę wpuszczona - ale drzwi na oścież otwarte, wszyscy stosowali się do wymogów, inni stali przed wejściem do środka. Msza za ks. proboszcza. Ludzie płakali. Wikary ocierał łzy. Przy ołtarzu, jak na bombie. Było strasznie. Poleciały mi łzy już pod koniec. Nikt nie modli się o zdrowie - a o spełnienie woli Bożej. 

Rozmawiałam z klerykiem, który wczoraj był się pożegnać. Stan agonalny. A pani była? Ja? Nie. Nie wiem. Powinnam pójść? Uprzedził mnie, że może być ciężko, ale jeśli chcę - powinnam pójść. Na jedną minutę, na jedną chwilę... Nie, nie boję się - chcę się zobaczyć po raz ostatni TU. Jeśli zdążę - pójdę jutro... Bądź wola Twoja - najtrudniejsze słowa z całej Modlitwy Pańskiej...

Kiedy umierał mój Tata - opowiadałam temu księdzu, jak to było. Słuchał uważnie. Uwierzył, że tak właśnie było. Kiedy indziej byłam na Mszy za zmarłych, bo u nas raz w miesiącu takie Msze są w kaplicy na cmentarzu. Wszystko, co wtedy opowiadałam - powiedział na kazaniu. Na koniec spojrzał tylko w moją stronę i uśmiechnął się. Tak, to się nazywa: świętych obcowanie. Tak jest naprawdę. Nie jesteśmy sami. A śmierć to nic innego, jak - zamykasz oczy TU a otwierasz TAM <3

słodko-gorzki smak studiowania

Już jestem tak zinformatyzowana, że chciałam dodać komentarz pod artykułem w papierowej gazecie! he he

Problem ze studiami - nie chcą mi uznać moich dyplomów ukończenia studiów, twierdzą, że nie mam przygotowania pedagogicznego! Wysłałam skany z indeksu - mam pozaliczane wszystkie przedmioty z pedagogiki i dyplom wydany z uprawnieniami do nauczania. Jeśli mi tego nie uznają - koniec marzeń, a ja już 1 semestr zaliczyłam, i nawet na praktyki już załatwiłam wejście do szkoły, gdzie jest ten kierunek. I już siebie widziałam ucząt przedmiotów zawodowych. A jak będą mi kazali zrobić to przygotowanie pedagogiczne oddzielnie i wyłożyć kolejne 3.600 - co zrobię? :-(

środa, 22 kwietnia 2020

zamyka się epoka

Przełomowy etap. Przejęłam się bardzo stanem zdrowia swojego proboszcza. Wracają wspomnienia, zdjęcia, wspólnie spędzone chwile - uczył mnie w kl. 3 szkoły średniej, później 2 lata na studiach, bo był wykładowcą na Uniwersytecie, wikariuszme w mojej parafii 5 lat. Później - telefon z wakacji - idę na proboszcza, spakuj mnie - wracam za tydzień. Do dziś pamiętam ten telefon - miałam tydzień na spakowanie dwóch pokoi z 5 lat. Organizowałam pudła, układałam ksiażki, ubrania, pamiątki. Przeprowadzka. 20 lat w innej parafii. Przyjaźń nigdy się nie urwała - wiadomo rzadziej już się widywaliśmy, ale były telefony, były ważne spotkania. Kolejny pamiętny telefon, czekał na przeszczep nerki - długo czekał, dializy, ech. Szłam do przedszkola na katechezę - przed 8.00 telefon - jadę na przeszczep, jest dawca, nie wiem, czy przeżyję, módl się. Modliłam się. Boże, ileż to razy prosiło się o cud... Potem jeszcze kilka przełomów - czasem jego, czasem moich. Nawet jak pół roku nie dzwoniliśmy do siebie - wiadomo było, że każde z nas po prostu jest. Jeden telefon, jeden sms - żadne z nas nie odmówiło pomocy. Dwa lata temu - wrócił do mojej parafii, jako proboszcz. A teraz - umiera... 


wtorek, 21 kwietnia 2020

śmierć

Koronawirus, codzienne zgony (przestałam śledzić) - śmierć człowiekowi wydaje się bardzo odległa. Nie myślimy, na szczęście o śmierci - a tak naprawdę w każdej chwili możemy umrzeć. Zbliża się dla was ciemna godzina, a wy wciąż czekacie, że to spotka kogoś innego - to z jakiś objawień Maryjnych ponoć, nie sprawdzałam. No i dziś - pyk. Świat się zatrzymał. Umiera mój proboszcz. Dziś informacja biskupa, że jest w ciężkim stanie, prosi o modlitwę. Dziś Msza w poprzedniej jego parafii, jutro też, i w mojej. Modlą się księża. Modlą się pewnie katecheci. My w domu też w średnich nastrojach - nikt z nas nie spodziewał się, że JUŻ. Rak jelita grubego, stan nieoperacyjny, do tego nerka po przeszczepie, która wymagała operacji - lekarze zaprzestali działań. Koniec. Ma 60 lat, więc nie czas na odejścia, ludzie modlą się o zdrowie... Jak ktoś nie widział nigdy, jak się umiera na raka - pewnie nie ma świadomości, że tu już cudu raczej nie ma co się spodziewać - przykro mi bardzo, ale stosowniej będzie prosić Boga o ulgę w cierpieniu i odejście... :( Rozmawialiśmy w Niedzielę Palmową - pewnie ostatni raz, już nie odpisuje wiadomości... - a to do niego nie podobne! Pojadę jutro na grób jego Mamy... Byłyśmy bardzo blisko - poproszę, aby go do siebie zabrała... <3

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

na plus

Poza tym, że nauczanie zdalne wymaga ode mnie uczenia się nowych narzędzi w trybie ekspresowym, to bardzo mi się podoba! Oszczędzam głos, pracuję, kiedy chcę (no, kiedyś trzeba zrobić, ale nie już, tu i teraz), oszczędzam na dojazdach do pracy - i czas, i benzynę. Mogę mieć przerwę, kiedy chcę. Nie muszę spacerować na dyżurach. Mogę korzystać z łazienki, kiedy potrzebuję (nauczyciele zrozumieją), dzieci są grzeczne i nie przeszkadzają w lekcji, he.. same plusy! Jest 2.20 - obrobiona do czwartku! Widzę, że nie tylko ja siedzę tak długo, znajomy ks właśnie zalajkował zdjęcia na fb ;-) 

Minęła północ

Minęła północ, skończyłam na dziś pracę. Co prawda lekcje na środę, ale jutro muszę je wysłać - hm, jutro - już dziś, więc muszę być o krok do przodu. Zdalne nauczanie a to, co było jeszcze miesiąc z kawałkiem temu - to jakby w 38 dni epoka minęła! Tak szybko edukacja to chyba nigdy się nie sunęła do przodu! Nie wiem, jak tam inni nauczyciele - ale mi zajmuje to sporo czasu - niby mam podręczniki metodyczne i z nich korzystam, ale tu 3/4 treści nie nadaje się na takie przekaz - więc muszę szukać filmików, piosenek, obrazków, potem to w całość skleić, no i estetyka na którą mam szczególne wyczulenie - wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Perfekcjonizm sporo czasu zabiera. Potem jeszcze odebrać pocztę i wpisywać oceny... Dziś jeszcze videoposiedzenie rady. Nie włączyłam kamerki, słuchałam tylko i robiłam lekcje. Sprawozdań nie było końca, więc zrobiłam wypad do kuchni ;) - jak wróciłam było jakieś głosowanie. Nie wiem o co chodziło, ale wszyscy pisali TAK to ja też! Kilka osób chyba jednak nie zdążyło, bo brakowało 4 głosów i musieli coś tam potem do dyrekcji pisać. Uff. 

Niedziela upłynęła pod hasłem: Msza święta. Oblukałam, gdzie wpuszczą najwięcej osób i nikt nikogo nie sprawdzał. Było jakieś 30 osób, był chrzest, ludzie jedni w maseczkach, inni - bez. Księża bez, i ten przy ołtarzu i z tacą. Obstawiam, że szybko ludzie do kościoła nie wybiorą się. Niby dyspensa, i tak dalej - ok, ale... No nie wiem... 

A dziś udało się uchwycić takie cudo - mieszkam w lesie nad jeziorem, więc - można zazdrościć ;-)


sobota, 18 kwietnia 2020

kapłaństwo XXI wieku

Spowiadając ludzi, klęczał razem z nimi. Był skromnym człowiekiem, wrażliwym na potrzeby drugiego. Zawsze miał czas dla bliźniego. W całym swoim kapłańskim życiu miał jedynie dwie sutanny. W wewnętrznej kieszeni nosił ze sobą zawsze karteczkę z napisem: „Któż jak Bóg”. Ufał Mu bezgranicznie. Link do tekstu - klik.
Szkoda, że już nie ma takich kapłanów :( Są tylko KSIĘŻA... i pozwolę sobie więcej już nie komentować :( 
Pokolenie kapłanów jest już tylko w Domach Księży Emerytów. Znam kilku. To nie do pomyślenia, że kapłan daje kasę na zmianę dachu, bo leci. Daje na lodówkę, bo się popsuła. Funduje kaplice, ołtarze i pewnie jeszcze tysiąc innych rzeczy o których nie wiem. Wszystko, co zarobił - rozdał. Nic nie potrzebował, a krzesła, które ma w swoim pokoju pamiętają lata 70-te? Czy na tych nowoczesnych inaczej się siedzi? - zapytał. Nie. Do jego konfesjonału kolejki nie miały końca... Sama stałam - byłam 54. WARTO było czekać. KOCHANY...
Drugi, którego pamiętam - a w lipcu minie 20-ta rocznica śmierci, a jego portret wciąż u mnie stoi na szafce. Kochany. Przychodził na ciepłe mleko i placek drożdżowy. Rozmawiał. Nie dzielił ludzi na biednych i bogatych. Na mądrych i głupich. Na uczonych i prostaków. Pięknie żył. Nie miał nic. Niczego nie potrzebował. Co dostał - to dał. Po prostu BYŁ i to było najważniejsze - i dla niego, i dla ludzi.
Jak jest dziś? Niestety młode pokolenie księżowskie to jedna wielka porażka.  Kapłaństwo już tylko w Domach Emerytów... :-( Przeknajcie mnie, że NIE MAM racji...

piątek, 17 kwietnia 2020

1 osoba w kościele na 15m2

Nie zadałam dziś prac domowych. Pewnie się "dzieci" zdziwiły (liceum) - obstawiam, że mają dość, więc chwilowo dam odetchnąć - brakuje mi po 1 - 2 oceny, zdążę jeszcze dostawić. A na koniec dnia przypolowałam na słońce. Samotne drzewo otula opromieniające cały świat słońce. Razem, a osobno. 


Nowe wytyczne odnośnie wpuszczania do kościoła - 1 osoba na 15m2. Do mojego kościoła może wejść 30 osób. Jak pomyślę o tych małych wiejskich kościółkach - łzy w oczach stają... 

W mojej parafii dziś taki obrazek: Dzis w naszym spotkala mnie i moich bliskich nietypowa sytuacja. Mianowicie od czasu pandemii w kosciele nikt nie przestrzegal zadnych restykcji, dzis natomiast probowalismy wejsc na msze za dziadka i nas nie wpuszczono, wpuszczono tylko moja babcie bo byla podobno 5 osoba. Msze za dziadka w tym tygodniu byly codziennie i w kosciele bylo okolo 20 osob przewaznie, wsord tych 20 osob byly tez osoby ktore przyszly poprostu do Boga. Ksiadz robi msze za dwoch zmarlych na jednej godzinie wiec to normalne ze bd wiecej osob a wiec wychodzi na to ze kto piwrwszy ten lepszy...

Wspomne jeszcze o Pani ktora stoi jako "straz" i liczy osoby, jest bardzo nie mila, mianowicie, moja mama powiedziala do niej ze chce wejsc na msze za tescia a ta jej odpowiedziala ze co ja to obchodzi, wyciagla do niej " lapy" bo inaczek tego nazwac nie moznai ja odepchnela......
Wiec co sie takiego stalo ze dwa dni przed zdjeciem obostrzen ksieza zaczeli sie stosowac do tego ze jednak musi byc 5 osob? Czyzby zaczeli bac sie o swoj budżet, ktory moze byc zmniejszony przez kary?


Dziewczyna, co to pisała to moja uczennica sprzed...hoho - tak czy siak, cieszę się, że do kościoła chodzi <3 

czwartek, 16 kwietnia 2020

videokonferencja

Dziś pierwsza videokonferencja w szkole. Twarze koleżanek i kolegów z pracy - było wesoło. Nie wszyscy łapali o co lata, gdzie kliknąć, albo gdzie lepiej nie klikać ;) Kilka cytatów: - Ja nawet nie wiem, czego nie wiem! - Kto robi spotkania video, jak fryzjer nieczynny?! - Poza tym, że wszystkich widzę, nic nie wiem. Ale już najlepsze było logowanie, gdzie była ikonka Nauczyciel, gdzie trzeba było wpisać swoje dane - a niektórzy pisali: Nauczyciel. He he. Wesoła Szkoła ;-)

Z nowości jeszcze - zrobiłam POZYTYWNIE i to za pierwszym razem test z ostatniego przedmiotu. Teraz sesja. Ciekawe doświadczenie ;-) 

wtorek, 14 kwietnia 2020

ciche msze

Lubię ciche Msze, tak ciche, że słychać Jezusa kroczącego po posadzce... - napisał na swoim fb jeden z księży. Miałam ochotę napisać komentarz: - już chyba ciszej być nie może? - ale się powstrzymałam...

drugi napisał, że Msza przez internet - to jak lizanie cukierka przez papierek - niby z przymrużeniem oka, ale jakoś mnie to nie śmieszy...


poniedziałek, 13 kwietnia 2020

test

Przysiadłam dziś do materiałów z podyplomówki. Pięć przedmiotów - sesja w maju. Nie mogło być tak źle - otworzyłam pliki. Pierwszy przedmiot z testem na 15 pytań. Chyba ten był najtrudniejszy. I tak sobie pomyślałam o moich uczniach - fajnie jest wymagać, ale nie zawsze da się to ogarnąć. Jak to studia uczą pokory ;-) Za którymś podejściem - udało się zaliczyć test. Z rozpędu zrobiłam jeszcze kolejne przedmioty zakończone pozytywnym wynikiem. Został już tylko jeden. Szkoda, że II semestr dopiero można zacząć od października - w 3 noce bym zaliczyła całość ;-) Kto wie, może kiedyś nawet będę tego uczyła, hmm? 

Wielkanoc 2020

Taka to Wielkanoc w tym roku...




czwartek, 9 kwietnia 2020

spontan - NOWE STUDIA

Sprawdziłam ofertę nauczania na przyszły rok w szkole średniej, gdzie uczę. Nowy kierunek. Kierunek, który kończyłam ja i chciałabym też go uczyć. Decyzja była spontaniczna - hm, czas najwyższy! Wpisałam nazwę w wyszukiwarkę - studia podyplomowe. Pierwsza strona od góry - studia online, w dowolnym tempie, pozwalają uczyć przedmiotów zawodowych. Nie do końca wiem, czy to o to chodzi - he he, ale już za późno - wypełniłam dokumenty, wysłałam pierwszą wpłatę czesnego, już mam dostęp do przemiotów z pierwszej sesji. To tak na zapas, gdyby mi się religia znudziła ;-) ZMOTYWOWANA!

środa, 8 kwietnia 2020

zakupy w czasie pandemii

Wróciłam z zakazanych zakupów i słów kilka o tym, co widziałam. Kupiłam kwiatki, dekoracje świąteczne i serwetkę jakąś wiosenną, przy okazji zakupy już trochę przedświąteczne, przy okazji popatrzyłam na ludzi i to, co się dzieje. Celowo wybieram sklep na wsi, nawet dość daleko od miejsca zamieszkania, nikt mnie nie zna, ja nikogo - nie ma dzień doooobry, pogaduszek, lub przeciwnie - mijania bez słowa. Byłam druga w kolejce do sklepu, stałam pewnie jakieś 20 minut, za mną już z dziesięć kolejnych osób. Z zazdrością patrzyli, jak wyszłam stamtąd ;-) W sklepie muzyczka relaksacyjna, aż przyjemnie. Chociaż tu myślą o nas ;-) Wracałam do domu okrężną drogą, chciałam popatrzeć na wiosnę, na ludzi. Przejeżdżałam przez wioski - tu świat się toczy innym rytmem - rolnicy na polach, ludzie w ogórdkach, dzieciaki ganiają po podwórkach. W mieście - wszyscy biegają, gonią, spieszą się, stoją w kilometrowych kolejkach, by wejść do sklepu. Kurcze, jakie to wszystko dołujące :-/

oszustwa ciąg dalszy

.........., 
autorem tego, co przysłałeś jest ks. Mariusz Ambroziewicz
jak byś nie wierzył to można tu sprawdzić: 
Napisz coś swojego
;-)

Cóż, kolejna praca niesamodzielna. Dzieciaki to myślą, że nauczyciele są jacyć upośledzeni, czy co? No, jak ósmoklasista operuje językiem teologicznym na najwyższym poziomie to naprawdę trzeba być wielkiej wiary, by uwierzyć, że sam to pisał. Ech, młodość... ;-)

wtorek, 7 kwietnia 2020

szkoła online - ciąg dalszy...

Jeszcze jutro i do Świąt wolne. Rząd co prawda nie wypowiedział się, co dalej - ale dyrekcja już zasygnalizowała, że zaczynamy w środę po Świętach, więc prosi o przygotowanie materiału i przysłanie na nowy adres. Wciąż nie ma decyzji odnośnie egzaminów i matur. Ciekawe, jak dalej to zostanie rozwiązane?

Odbieram prace uczniów - dałam uniwersalne polecenie, żebym nie mieć problemu z oceną - obstawiam na 6. Nie wszyscy chcą, już jest 4, naciągnięta z 3. Obawiam się, że nie wszyscy przyślą i co wtedy? Mam wstawić 1? Nie chciałabym... :-/ Najbardziej leniwi z 8 klasy. Może za dużo mają prac, może zmęczeni, a może myślą, że ja taka głupia i nie pokapuję się? Cóż... Mogę tolerować słabsze wykoannie, ale nie oszustwo i ściąganie. 

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

COVID-19

Zamówiłam maseczki, filtry i rękawiczki jednorazowe na (jakiś) czas pandemii. Ceny kosmiczne, magazyny puste. Rety, nie sądziłam, że zwykłe rękawiczki gumowe będą na wagę złota!Jak długo to jeszcze potrwa? Ponoć zabawa dopiero się zaczyna - na chwilę obecną 4413 zarażonych, 107 nie żyje w Polsce. Stany Zjednoczone 363820 zakażonych, zmarło ponad 10 tysięcy, Hiszpania - zarażonych ponad 136 tysięcy, zmarło ponad 13 tysięcy ludzi, Włochy ponad 132 tysiące zarażonych, zmarło ponad 16 tysięcy ludzi, Niemcy ponad 103 tysiące zarażonych - zmarło ponad 1000, Francja prawie 9 tysięcy zmarło. Na całym świecie - zarażonych ponad milion osób, zmarło - na chwilę obecną 73 tysiące 917 osób. 

Choroba koronawirusowa (COVID-19) to choroba zakaźna wywoływana przez nowego wirusa. Zakażenie powoduje chorobę układu oddechowego podobną do grypy, z objawami takimi jak kaszel, gorączka, a w cięższych przypadkach – trudności z oddychaniem. Aby chronić się przed infekcją, należy często myć ręce, unikać dotykania twarzy i unikać bliskiego (mniej niż 1 metr) kontaktu z osobami, które źle się czują. Choroba koronawirusowa przenosi się głównie przez kontakt z zarażonymi osobami, które kichają lub kaszlą. Przenosi się również, gdy człowiek dotknie powierzchni lub przedmiotu, na którym znajduje się wirus, a następnie dotknie swoich oczu, nosa lub ust

plagiaty

Ja siedzę godzinami, żeby przygotować coś swojego na lekcję - wczoraj siedziałam pod północ nad dopracowaniem szczegółów prezentacji. A co robią uczniowie? Kopiuj/wklej. Ja też robię kopiuj/wklej i plagiaty same wyskakują. Kulturalnie tylko pytam: napiszesz coś samodzielnie, czy mam to ocenić? Dostawiam jeszcze emotkę z przymrużeniem oka na znak, że nie jestem chamska wobec nich, a chyba powinnam... Ale zważywszy na stan pandemii i tego, że mogę długo nie pożyć - będę miła, he he ;-)

niedziela, 5 kwietnia 2020

5 kwietnia 2020r

Cena paliwa: 3.59zł
Szkoły zamknięte.
Zakaz zbiorowisk (max 2 osoby)
Chodzimy w rękawiczkach i maseczkach.
Ograniczona liczba kupujących w sklepie.
Czekamy w kolejkach na dworze by wejść
.Odwołąne imprezy, koncerty.
Restauracje, teatry, kluby zamknięte.
Imprezy rodzinne, wesela odwołane.
Max 5 osób na pogrzebie.

Niedziela Palmowa - puste kościoły.
Wielki Tydzień inny niż każdego roku.
W Wielką Sobotę nie będzie tradycyjnego święcenia pokarmów

Zamknięte place zabaw.
Praca urzędów ograniczona.

Zakaz wchodzenia do lasu! 
Brakuje maseczek, rękawiczek.
Brakuje respiratorów w szpitalach.

Granice państwa zamknięte.
Loty odwołane.
Policja patroluje ulice.
Młodzież do lat 18 nie może przebywać na ulicach.

Rzeczywistość zmieniła się z dnia na dzień.

Boimy się o przyszłość, o to ile to potrwa..

Nieustanne informacje dotyczące nowych zakażeń i zgonów
.Zaniedbana i niedofinansowana przez lata służba zdrowia klęka.
Jurek Owskiak i WOŚP wspiera walkę z COVID-19.
Organizujemy zbiórki by wspierać lokalne szpitale.

Politycy kłócą się o wybory prezydenckie.
Umierają ludzie.

Żyjemy w izolacji.
Na dworze wiosna, którą oglądamy przez szybę okna...

Niedziela Palmowa

Jest niedziela, godz. 23.51 - właśnie skończycłam rozsyłać materiały na jutrzejsze zajęcia. Nim wyślę - pięć razy sprawdzam, czy wszytsko zapisane, klasa, data, temat, cele, linki. Jak już wyślę, też jeszcze sprawdzam, czy załączniki poszły i adres dobry. Za chwilę budzik na rano ustawić i niewiadoma - co jutro? Na szczęście już do środy mam przygotowany materiał - ostatnie 3 dni do Świąt! Jak pomyślę, że po Świętach przyjdzie mi realizować nowe tematy w wersji online - to możeee być twóroczoooo...

Kolejna niedziela bez Mszy. Niby online, niby włączyłam, ale jakoś mnie to nie zaspakaja. He, Niedziela Palmowa? Takiej jeszcze nie było... Wojna była, jedna, druga - ludzie szli do kościoła. Teraz #zostańwdomu, ech... Święta takie same przyjdzie nam spędzić. A i po Świętach ludzie nie pójdą - niby ma znów być tylko 50 osób (teraz 5), ale - już tak było i nie przyszli, więc - nie pójdą... Nie mam Palmy, nie zrobiłam... Dzieciakom też nie zadawałam.


piątek, 3 kwietnia 2020

dzień 16

W szkołach już odbywa się przydział godzin na następny rok szkolny. Wczoraj niespodzianka, bo oto nie zostałam ujęta w harmonogramie pracy na rok szkolny 2020/21 w szkole, gdzie pracuję teraz 6 godzin. Niby nic, ale CHCĘ tam pracować - to szkoła średnia, którą sama kończyłam, więc tak sentymentalnie bardziej niż zarobkowo. Dzwonie wieczorem - nie do dyrekcji, nie do szkoły, a do proboszcza z tą nowiną (bo nie wiem, czy wiecie - przydział godzin religii dla katechetów zależy od proboszcza parafii). Wkurzył się strasznie i zadzwonił, gdzie trzeba! Dziś od rana telefon ze szkoły... Już wszystko się wyjaśniło... Akurat by się wyjaśniło, gdyby nie interwencja proboszcza...

Nie wiem, czy to kogoś interesuje, ale w przypadku katechety - zatrudnia i zwalnia, na mocy tzw. misji kanonicznej - proboszcz parafii na terenie której znajduje się szkoła. I lepiej z takim żyć dobrze ;-)