sobota, 18 kwietnia 2020

kapłaństwo XXI wieku

Spowiadając ludzi, klęczał razem z nimi. Był skromnym człowiekiem, wrażliwym na potrzeby drugiego. Zawsze miał czas dla bliźniego. W całym swoim kapłańskim życiu miał jedynie dwie sutanny. W wewnętrznej kieszeni nosił ze sobą zawsze karteczkę z napisem: „Któż jak Bóg”. Ufał Mu bezgranicznie. Link do tekstu - klik.
Szkoda, że już nie ma takich kapłanów :( Są tylko KSIĘŻA... i pozwolę sobie więcej już nie komentować :( 
Pokolenie kapłanów jest już tylko w Domach Księży Emerytów. Znam kilku. To nie do pomyślenia, że kapłan daje kasę na zmianę dachu, bo leci. Daje na lodówkę, bo się popsuła. Funduje kaplice, ołtarze i pewnie jeszcze tysiąc innych rzeczy o których nie wiem. Wszystko, co zarobił - rozdał. Nic nie potrzebował, a krzesła, które ma w swoim pokoju pamiętają lata 70-te? Czy na tych nowoczesnych inaczej się siedzi? - zapytał. Nie. Do jego konfesjonału kolejki nie miały końca... Sama stałam - byłam 54. WARTO było czekać. KOCHANY...
Drugi, którego pamiętam - a w lipcu minie 20-ta rocznica śmierci, a jego portret wciąż u mnie stoi na szafce. Kochany. Przychodził na ciepłe mleko i placek drożdżowy. Rozmawiał. Nie dzielił ludzi na biednych i bogatych. Na mądrych i głupich. Na uczonych i prostaków. Pięknie żył. Nie miał nic. Niczego nie potrzebował. Co dostał - to dał. Po prostu BYŁ i to było najważniejsze - i dla niego, i dla ludzi.
Jak jest dziś? Niestety młode pokolenie księżowskie to jedna wielka porażka.  Kapłaństwo już tylko w Domach Emerytów... :-( Przeknajcie mnie, że NIE MAM racji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz