niedziela, 11 listopada 2018

Polska


Dziś Święto Niepodległości. Na rodzinnym spotkaniu najmłodszym rozdawałam flagi – takie duże do powieszenia przed domem. Dziewczyny rozpakowały, ponaciągały na kije, powiesiły przed domem. Najbardziej się tęskni za polską flagą i ojczystym językiem za granicą - nieważne gdzie – widok narodowych barw robi wrażenie.

środa, 7 listopada 2018

motywacja


Wygraliśmy pierwszy konkurs – uczennica ze szkoły w której dopiero co zaczęłam uczyć. Cieszę się, bo praca warta była wygranej. Napisałam z radości SMS do ks. proboszcza – ale zero reakcji. To się nazywa motywacja do pracy :-/

niedziela, 4 listopada 2018

Ciało Chrystusa


Będąc wczoraj na pogrzebie ks. Jana zastanawiałam się, jak przecisnąć się do Komunii św. Stałam na końcu, właściwie przed kościołem – nim dotrę do ołtarza... I słyszę: Ciało Chrystusa... Ksiądz z Komunią wyszedł bocznym wyjściem i przyszedł przed kościół. Wooow. Poza mną nikt Komunii tu nie przyjął – więc już środkiem wracał udzielając tym, co jak ja pewnie myśleli jak tu się przecisnąć? ;-)

sobota, 3 listopada 2018

być dobrym


Nie wiem, czy pogrzeb może być piękny – ale ten był. Czasem tak jest, że pogrzeb przygnębia, a czasem jest tak, że pogrzeb – daje nadzieję. I ten – dał mi nadzieję. Nadzieję, że w a r t o być dobrym człowiekiem! Dobrym mimo wszystko – mimo niepowodzeń, braku akceptacji, może nawet złośliwości i wrogości innych – warto być d o b r y m. Ks. Jana znałam tylko z widzenia – dosłownie, ale urzekał mnie swoją pogodą ducha, bezpośredniością wobec drugiego człowieka, prostotą której się nie wstydził – co myślał, co czuł – mówił. Mówili też dziś o jego pokorze i kapłańskiej cichości. Mówili uczniowie o jego poczuciu humoru i oddaniu, o rozdawanych obrazkach, o tym – jaki był... Na czas ostatniej drogi z kościoła na cmentarz – ustał deszcz, wyjrzało słońce – jakby on sam posłał nam nieśmiały uśmiech z góry. Cieszę się, że mogłam dziś tam być. Dziękuję za tę iskrę, która czasem we mnie przygasa... <3

iskra, która przygasa


Nie wiem, czy pogrzeb może być piękny – ale ten był. Czasem tak jest, że pogrzeb przygnębia, a czasem jest tak, że pogrzeb – daje nadzieję. I ten – dał mi nadzieję. Nadzieję, że w a r t o być dobrym człowiekiem! Dobrym mimo wszystko – mimo niepowodzeń, braku akceptacji, może nawet złośliwości i wrogości innych – warto być d o b r y m. Ks. Jana znałam tylko z widzenia – dosłownie, ale urzekał mnie swoją pogodą ducha, bezpośredniością wobec drugiego człowieka, prostotą której się nie wstydził – co myślał, co czuł – mówił. Mówili też dziś o jego pokorze i kapłańskiej cichości. Mówili uczniowie o jego poczuciu humoru i oddaniu, o rozdawanych obrazkach, o tym – jaki był... Na czas ostatniej drogi z kościoła na cmentarz – ustał deszcz, wyjrzało słońce – jakby on sam posłał nam nieśmiały uśmiech z góry. Cieszę się, że mogłam dziś tam być. Dziękuję za tę iskrę, która czasem we mnie przygasa... <3

piątek, 2 listopada 2018

święto "zmarłych"


Zaduszki. I Wszystkich Świętych kojarzy mi się od zawsze z rodzinnym spotkaniem, które zawsze bardzo lubiłam. Mimo kolejnych odejść bliskich – zawsze były to święta pełne nadziei i radosnych spotkań. Myślę, że tak jest w Niebie – również spotykają się bliscy, cieszą się bliskością spotkań – są razem.

być razem


Zaduszki. I Wszystkich Świętych kojarzy mi się od zawsze z rodzinnym spotkaniem, które zawsze bardzo lubiłam. Mimo kolejnych odejść bliskich – zawsze były to święta pełne nadziei i radosnych spotkań. Myślę, że tak jest w Niebie – również spotykają się bliscy, cieszą się bliskością spotkań – są razem.

czwartek, 1 listopada 2018

(nie)realni święci


Dziś Wszystkich Świętych. Będąc dzieckiem uwielbiałam wszystko, co wiązało się z – dziś nazwę to życiem duchowym – uwielbiałam aniołki, obrazki, medaliki, obrazy, kościoły, kaplice – ciekawiło mnie to i zwyczajnie lubiłam to. Uwielbiałam obrazki świętych – moi Dziadkowie mieli ich całe mnóstwo w swoich książeczkach do nabożeństwa – zaznaczały ulubione modlitwy. Uwielbiałam je wyjmować, oglądać. Były to obrazki świętych – a co najśmieszniejsze, myślałam, że to postacie bajkowe! Dopiero dużo później dowiedziałam się, że to realni bohaterowie! Wooooow. Moje zdziwienie było bezcenne! ;-)

czwartek, 18 października 2018

różaniec


8.02 rano, pierwsza lekcja, szkoła branżowa – wpada chłopak: przepraszam za spóźnienie! Zaspałeś? - pytam. - Nie, korek był! - Korek? U nas? A czym przyjechałeś? - Rowerem :-D Ktoś z ławki pyta: - A różaniec masz? - A mam! - To pokaż! Dawid rozsuwa bluzę i … zdejmuje różaniec z szyi. - Na szyi? - pytam. - No, bo nie chciałem zgubić po drodze. Po raz pierwszy uczę tzw „zawodówkę” - materiał na książkę :-D Wczoraj mówiliśmy o różańcu – tajemnice różańcowe były dla nich prawdziwą tajemnicą ;-)

sobota, 6 października 2018

Kler


Była pani na filmie? Oglądała pani film? Jakie jest pani zdanie na temat filmu? Pójdzie pani do kina? Pytania od tygodnia, chodzi o film „Kler”. Słuchałam co mówił o. Szustak po obejrzeniu filmu. Słuchałam, co miała do powiedzenia Jola Szymańska. Jedna z uczennic, z kl 2 LO była i powiedziała klasie: Nie idźcie na ten film. Byli rodzice uczennicy z klasy gimnazjalnej – powiedzieli: że jest ciężki. Słyszałam niejedno. Niejedno widziałam. Film nie powinien mnie zaskoczyć. Wchodzę do kina – tłumy. Dzieci. Młodzież. Babcie 80+. Na szczęście dzieci poszły na Teleranki ale reszta na „Kler”. Niemal wszystkie miejsca zajęte. Szczerze, jakoś głupio się czułam – jeszcze film się nie zaczął a mi już było wstyd, że tam jestem. Jedyny mój komentarz o filmie to słowo: o b r z y d l i w y. Wyszłam z seansu pierwsza – żałując, że w ogóle poszłam. Strata czasu i najgorzej wydane 22 złote w życiu. Weszłam do pierwszego otwartego kościoła. W konfesjonale ktoś się właśnie spowiadał. I tak miałam iść na dniach, ale dziś – to był najlepszy dzień. Nie, nie spowiadałam się z tego, że byłam na filmie – spokojnie, nie uważam, że to grzech – kino to kino, film jak film – mniej lub bardziej bulwersując-y. A wieczorem Msza św. i Komunia św. w intencji kapłanów i wszystkich tych, którzy doznali jakichkolwiek krzywd z ich strony. Modlitwa, Msza św. i Komunia św. - to moja odpowiedź na „Kler”...



piątek, 27 lipca 2018

pompejanka


24 dzień Nowenny Pompejańskiej! Zaczęłam 3 lipca – plan był od 1 lipca, ale się zebrać nie mogłam. We wtorek poszłam na wieczorną Mszę św. - w Sanktuarium Miłosierdzia, i słyszę, że dziś Tomasza Apostoła. A że moja intencja i d e a l n a na tę okoliczność – zaczęłam i dziś ponad 3 tygodnie! Czy jest ciężko? Nie. Co tam 3 różańce dziennie? ;-) Czasem ciężko czasowo to ogarnąć, ale ogólnie – nie jest źle. Jedyne, co każdego dnia – mówiąc intencję, nie wiem, czy się śmiać, czy płakać? :-D

czwartek, 5 lipca 2018

przełom


Nowenna Pompejańska dzień 3. Przyszła myśl, że to bez sensu. Może i tak, ale – dałam radę! Skończyłam kwadrans po północy! Jest Moc!

wtorek, 3 lipca 2018


Szukałam okazji, miejsca. Pragnienie było, ale tak jakoś... Pewnie sama myśl o podjęciu tego trudu też nie dodawała skrzydeł. I dziś – stało się! Rozpoczęłam kolejną Nowennę Pompejańską. Prośba po ludzku niemożliwa do spełnienia, ale wierzę, że Pan Bóg ma swoje sposoby i … zaskoczy! No to zostały jeszcze 53 dni... <3

poniedziałek, 2 lipca 2018

katechetka na wakacjach


Robię zakupy w sklepie. Zza regału wyskakuje nastolatka i rzuca się w ramiona z okrzykiem: dzień dobry! Pani od religii na wakacjach tak jest witana na każdym kroku ;-)

sobota, 30 czerwca 2018

trzeba prosić


Wchodzę dziś w cmentarną bramę. Obok stoi starszy pan, na ziemi leży miotła i ścierka. Leży, to leży, przechodzę dalej, ale kątem oka widzę, że mężczyzna próbuje to podnieść. Wracam – pytam: pomóc? Zawstydzony mówi: jeśli by pani mogła... Pewnie, że mogę. A podnosząc zwracam mu uwagę – trzeba prosić – bo inaczej skąd my będziemy wiedzieli, że potrzebujecie pomocy? Czy młode pokolenie będzie wiedziało, że ktoś potrzebuje pomocy? No nie wiem...

piątek, 15 czerwca 2018

w liczbach


Zakończenie kolejnego roku szkolnego. Na koniec pięć czwórek, reszta piątki i szóstki. Oceny naprawdę wypracowane, cieszę się, że nie ma dostatecznych – nie lubię ocen poniżej czwórki.

piątek, 25 maja 2018

korale Matki Bożej


Dziś przedszkole w klimatach Dnia Matki. Przyniosłam kilka rekwizytów, oglądaliśmy, opowiadaliśmy o swoich mamach. Po wylosowaniu przez Wojtka Korali zapytałam - Czy Maryja nosiła korale? - Nie, Mama Pana Jezusa nosiła różaniec. Nie prostowałam. Nie tłumaczyłam. To ma głębię.


niedziela, 6 maja 2018

Pierwsza Komunia święta


Dziś Pierwsza Komunia Święta. Piękne alby, śliczne fryzury dziewczynek i wymowna postawa chłopców – jak inaczej wyglądali dziś niż na szkolnych korytarzach. Początek Mszy to jeszcze jakoś normalnie, kazanie bardzo fajne – ukłony w stronę księdza proboszcza – rewelacja! Im bliżej przyjęcia Komunii świętej tym większe przejęcie na twarzach. Widziałam z jaką dumą podchodzili, z jaką radością wracali do ławeczek. Taki widok napawa wiarą tych, którzy już od 10, 15, 20 czy 50 lat przyjmują Komunię świętą.

Po tylu latach przygotowań dzieci komunijnych już się nie wzruszam, ale dziś... W ostatniej ławce siedziała Karolinka. Mama Karolinki nie przyszła na uroczystość. Był tylko tata. Obok puste miejsce – dla mamy. Na koniec dzieci dziękowały rodzicom białą różą – Karolinka dała ją tatusiowi i... rozpłakała się. Łzy w jej oczach i spojrzenie wielkich brązowych oczu chwyciło za serce. Posłałam jej ciepły uśmiech, otarła łzy i za chwilkę miała swoją rolę w podziękowaniu przy mikrofonie...

sobota, 28 kwietnia 2018

niezrealizowany program


Dziś próba przed I Komunią. Komunia za tydzień, ale już dziś było tak pięknie, że... jedna z mam się popłakała ze wzruszenia, pani fotograf stała ze łzami w oczach, mi samej podobało się bardzo. Piękne są te komunijne uroczystości – ale i odpowiedzialność, bo przecież „to się pamięta” - ostatnie nasze katechezy żmudne i trudne, pytania, pacierz, formułka spowiedzi – zmęczone dzieci, zmęczona ja – ale mimo że nie udało mi się zrealizować programu, w sumie mam jeszcze dwa miesiące na jego realizację, myślę – że dzieci są dobrze przygotowane – w każdym razie przekazałam wszystko to, co najważniejsze...

piątek, 2 marca 2018

różaniec Wiktora


Mam nowego ucznia. Klasa komunijna, więc jesteśmy na etapie odpytywania Pacierza i nauki regułki spowiedzi. Pytam nowego, czy umie pacierz. No, trochę – odpowiada. Więc wyliczam modlitwy po kolei: Ojcze nasz... Umie. Zdrowaś Maryjo... Umie. Skład Apostolski... Umie. Dziesięć Przykazań. Dwa. Pięć. Leci ciurkiem całą resztę. Na koniec: Modlitwa do Anioła Stróża – przeżegnał się i mówi: więcej nie umiem. Dzieciom z klasy wyrwało się głośne: woooooooooooooooowwww i brawa! Pochwaliłam, wstawiłam 6 za znajomość Pacierza (jedyna w klasie). A mogę coś pani pokazać? Pewnie – mówię. Wyjmuje z kieszonki spodni różaniec – wyjciąga ostrożnie z pudełeczka i opowiada, że to pamiątka rodzinna – miała go praprababcia, prababcia, babcia, mama i kiedy odchodził – mama dała go jemu, a on przekaże swoim dzieciom. Wiktor od kilku dni, wraz z rodzeństwem jest adoptowany i wszyscy przeprowadzili się tu, by zacząć nowe życie. A i mają jeszcze siostrzyczkę, córeczkę cioci i wujka i dwa psy – dodał z radością. Kiedy patrzyłam w jego wielkie brązowe oczy czułam jak w moich zbierają się łzy. A wie pani, dlaczego tu jesteśmy? Nie – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Bo nasza mamusia – ma z innym wujkiem jeszcze jedno dziecko, i mama powiedziała, że nie da rady z naszą gromadką przy niemowlaku i oddała nas do rodziny zastępczej. Zadzwonił dzwonek. Dzieci wybiegły z klasy. Wiktor przytulił się i mówi: Lubię panią i wyszedł. Zostałam jeszcze chwilę. Walczyłam, żeby się nie rozpłakać. XXI wiek...

sobota, 24 lutego 2018

oczy Pana Jana


Kiedy zaczynałam pracę katechetki – nikt mnie nie znał, każdy obserwował i czekał – jak to będzie? Było super, ale to właśnie oni – bardzo mnie wspierali i tak od początku polubili i pomagali - Pan Jan i jego żona Pani Danusia byli kościelnymi no i wiadomo, z kim jak nie z nimi robiło się – wszystko ;-) Pani Danusia zmarła dwa lata temu, a któregoś dnia napisała ich synowa, że Tata chciałby, żebym go odwiedziła. Jest po udarze, 8 lat leży już w łóżku. Oczywiście pojechałam. Boże, jakie to było cudowne spotkanie – on wszystko, wszystko pamiętał, rozmawialiśmy, wspominaliśmy. Pojechałam też na grób Pani Danusi. A całą drogę powrotną – przepłakałam. Osiem lat w łóżku. Zależny od wszystkich. Sam nie zje. Sam się nie napije. Nic sam nie zrobi. Z przystojnego mężczyzny zostały tylko jego, wciąż takie same oczy. Nie ogarniam cierpienia... :-(

czwartek, 22 lutego 2018

zakochać się w Jezusie


Dziś dzień szczególny – 22.II.1931 rok i Pan Jezus, który prosi Faustynę, by namalowała obraz – opowiadałam to dziś na lekcjach dla młodzieży. Zabrałam z sobą Dzienniczek s. Faustyny i obraz Jezusa Miłosiernego, modliliśmy się Koronką do Miłosierdzia Bożego, słuchaliśmy z youtube o historii powstania tego obrazu, w trakcie wpisywania przez uczniów do zeszytu słów z obrazu: Jezu, ufam Tobie – włączyłam im fragment filmu „Faustyna” - dodałam kilka słów refleksji... Wydaje mi się, że to była fajna lekcja – mi się podobała i … chciałabym, żeby i oni zaczęli się modlić, żeby zakochali się w Jezusie, żeby poszli do kościoła z potrzeby serca... Kiedyś... Może...