poniedziałek, 29 lipca 2019

XXI wiek

Taka sytuacja. Godzina 3.00. Na stanowisku może z 10 osób. Czekam na relację do Zakopanego. Podjezdża duży autokar - pewnie 50 osobowy. Wkładam bagaż. Stoję w kolejce po bilet i NIESPODZIANKA - nie ma miejsc! Ale, jak to mnie ma miejsc? - pytam zdezorienotwana kierowcę. Okazało się, że wszystkie miejsce wykupione on-line. Moja mina bezcenna! On-line. Musiałam wysiąść, wyjazd przełożyć. Bagaż też zabrałam ;-) Przeszłam zderzenie z rzeczywistością. On-line rządzi. Wróciłam do domu - kupiłam od razu bilet na następną noc i dziś robię kolejne podejście pod urlop ;-) Tylko tak się zastanawiam - co z tymi, którzy nie mają możliwości kupić biletu on-line? Trzeba mieć smartfon lub komputer. Trzeba mieć w nim internet. Trzeba mieć konto bankowe, by móc zapłacić - bo tylko kwadrans jest na uiszczenie opłaty inaczej rezerwacja przepada. No i trzeba jeszcze umieć to ogarnąć. Los szcześcia? Może jutro bedzie 1 wolne miejsce? Może pojutrze? Online rządzi :-/

niedziela, 14 lipca 2019

ważne i najważniejsze

Jadę na wakacje. W góry oczywiście. Szukałam noclegu. Pierwsze co sprawdziłam, po jako takich oględzinach galerii pokojów, czy w okolicy jest jakiś kościół i jak daleko do niego - 11 minut, jest ok! 

po Bożemu

W moim mieście planowana jest pierwsza parada równości - nie skomentuję, ale obrazek jest genialny:

sobota, 13 lipca 2019

$$$

Dziś ślub Grzesia. W środę widziałam ich oboje w kolejce do konfesjonału - ostatnia spowiedź przedślubna. Żal było mi patrzeć. To nie miłość ich łączy, ale $$$. Dziewczyna zrobiła sobie dziecko, szukała frajera do adopcji i ożenku. On szukał już kogokolwiek. A, że ma $ nie było to trudne - kto pierwszy ten lepszy. Najlepsze jest to, że od razu na starcie zaznaczyła, że nie chce mieć już dzieci, bo ma. A on... cóż. Zgodził się. A dziś będą padać słowa: I ślubuję ci miłość, wierność, uczciwość małżeńską...

piątek, 12 lipca 2019

powołanie



T. skończył 1 rok seminarium duchownego. Poszliśmy dziś na kawę. Opowiadał wrażenia. Patrzyłam na niego, jak jest szczęśliwy. Cieszę się, że odnalazł swoją drogę. Jeszcze nie tak dawno na koloniach przemycał Krupnik w plecaku ;-) 

Jeśli zostanie księdzem - super, jeśli nie - zawsze mu to powtarzam, też będzie ok. Straszna jest, tak mi się wydaje, ta presja odejścia. To tylko studia - każdy może odejść, zmienić zdanie. Chociaż... z powołaniem nie wygrasz. Znam kilku "niedoszłych" księży - żaden nie umiał odnaleźć się po odejściu. Jeden - zrezygnował na tydzień przed święceniami - później został Szafarzem Komunii Świętej, a nawet diakonem - przesiedział w kościele od rana do wieczora. Żałował mimo żony, dzieci - pragnął odprawić choć jedną Mszę św. przed śmiercią. Nie udało się. Drugi został katechetą - po dzień dzisiejszy nosi w portfelu swoje zdjęcie w sutannie. Trzeci organistą. Jeszcze inny katechetą. Każdy krążył blisko ołtarza tęskni spoglądając na jego drugą stronę...

poniedziałek, 8 lipca 2019

a może to o to chodzi

Wczoraj na Mszy, a właściwie przed, ksiądz skończył czytać wypominki i mówi: kto chciałby skorzystać z sakramentu pokuty proszę podejść do konfesjonału, będę spowiadał - usiadł od razu, tylko jedna pani podeszła i w jednej minucie (a może i szybciej) on już wracał, ona była po. Obserwowałam. Ja nie wiem, czy on w ogóle ją słuchał. Puk puk. A może to o to właśnie chodzi? Podchodzisz, to, to, to - puk puk puk. Kurtyna. Do następnego razu.

A tu taki cytacik Papieża Franciszka - i nie wiem, czy śmiać się, czy płakać? 


sobota, 6 lipca 2019

odwaga

...tak jeszcze w kontekście spowiedzi - trzeba mieć wielką WIARĘ, żeby tak obnażać się przed obcym facetem :-( - z pewnością łatwiej, gdy spotykamy się tam ze zrozumieniem, delikatnością i wrażliwością - ale jak huczy na ciebie taki gość, jak to miało miejsce wczoraj u mnie to... naprawdę tylko podziwiać, że ktoś jeszcze tu wróci...

piątek, 5 lipca 2019

awantura w konfesjonale

Pierwszy piatek miesiąca - to nie jest dobry dzień na spowiedź - w i e m, ale tak się jakoś składa, że to najlepszy dzień z wszystkich innych. Kolejka zmniejszała się w sekundę. Puk puk puk. Podejrzane. No i przyszła moja kolej. Spowiednik spocony, znerwicowany, zniecierpliwiony, znudzony, jakiś niespokojny, popędzał i czepiał się każdego słowa, w końcu pytam: CZY JA KSIĘDZU PRZESZKADZAM? ZABIERAM KSIĘDZU CENNY CZAS? CZUJE SIĘ TU, JAK INTRUZ - CZY MAM ODEJŚĆ? Doznał chyba szoku, że ktoś miał w ogóle odwagę zwrócić mu uwagę! Nie, nie - nie o to chodzi, proszę mówić dalej... Złagodniał, ale bałam się, że już rozgrzeszenia nie dostanę! ;-) Dostałam. Bez komentarzy, nauki, czegokolwiek. Puk, puk, puk. Miał jakiś gorszy dzień, bo do tej pory to sie nie zdarzało, a już nie raz trafiałam na niego. Cóż...

czwartek, 4 lipca 2019

obrączka

Księża często noszą różańce na palcu, właśnie na tym serdecznym, jak małżonkowie obrączkę. Przypadek czy tęsknota?

autograf

Kupiłam kiedyś książkę - jakieś tam zapiski znanego księdza, a że był moim profesorem na uniwerku, więc chciałam jego autograf - mówiłam o tym przy obiedzie w kuchni, wtedy mój Tato mówi: daj ja ci podpiszę. Oczywiście to nie było to samo! Oburzona, że on nie rozumie, co to mieć podpis ks. profesora na jego książce! Dziś dałabym wszystko za podpis Taty - i każdą znalzioną karteczkę zapisną przez niego zostawiam na pamiatkę, jego kalendarz z zapiskami, nawet zaznaczanie w książkach trzymam jak relikwie. Tata od ponad 4 lat nie żyje, ksiądz profesor wydaje kolejne książki. Nie mam tego autografu i już mi nie zależy. Nie doceniamy ludzi, których mamy blisko siebie - szukamy gwiazd, gwiazdami się zachwycami, a tymczasm najcenniejsze z nich są wokół nas <3