czwartek, 30 kwietnia 2020

nagrobna płyta

Jest 2.54. Skończyłam obrabiać zdjęcia i artykuł z uroczystości pogrzebowych do redakcji. 6 dni od śmierci - jutro dokładnie tydzień... Boże, jaki długiii był ten tydzień. Trzymałam się dzielnie. Dopiero huk dosuwanej płyty nagrobnej wycisnął łze - to już jest k o n i e c.

I chciałabym, żeby to już było ostatni wpis w tych klimatach. Za chwilę będzie nowy proboszcza. Za chwile ingres, przywitania. Jakoś wyjatkowo jestem spokojna - nie tylko tu pracuję, ale również moja parafia. Chciałabym, żeby to był kapłan prawdziwego zdarzenia - mądry, roztropny, pobożny i bez rys na koncie. Już jestem zmęczona aferami z udziałem księży, odejść, pazerności i innych fajerwerków. Tak bardzo bym chciała, żeby przyszedł ktoś normalny. Tak, jak teraz - żeby było normalnie... Straciłam księdza proboszcza, ale zyskałam jego rodzinę - ten tydzień mocno nas połączył. Z jednymi połączył, z innymi podzielił - bo jedna pani dziś chciała mnie pobić w kościele, bo ona będzie prowadzić różaniec i koniec. A ja - całkiem przypadkiem (nie wierzę w przypadki) - zostałam poproszona o poprowadzenie różańca przed pogrzebem i - nie odpuściłam! I, nie dlatego, że bardzo chciałam, ale bardzo nie chciałam, żeby ta pani ze swoimi przyjaciółkami zrobiła wstyd na całą diecezję - różaniec, jak różaniec, ale jej Ojcze nasz, leci jakoś tak: Ojcze nasz, któryś jesteś w niebie... No, chciała mnie zabić, a potem się obraziła - a koniec końców to tak była przygotowana do tego różańca, że nawet go w ręku nie miała ;-) Ech, ludzie - to jedna z tych, której się wydawało, że jest przyjaciółką księdza ;-) No dobrze, i niech zostanie w tym przekoananiu. Nie chce wiedzieć co o niej słyszałam :-D

Czy będę tu pracować? Czy chcę tu pracować? Nie wiem. Zobaczymy. Nie mam wiele. Zmarły wywalczył - jeszcze mniej, ale jest umowa - jest misja na czas nieokreślony - zobaczymy, co się będzie działo...

A na stronie diecezjalnej - w moje parafii: Error loading... Już wczoraj mój proboszcz nie istniał. Nie ma nazwiska w wyszukwarce, nie ma śladu - że ktoś taki w ogóle był. 60 lat życia - 36 lat kapłaństwa - Backspace... :-(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz