piątek, 31 maja 2024

komunia okiem fotografki

Ja nadal po godzinach robię za fotografkę - to już 3 rok :) Z malutkich sesji awansowałam już na nieco większe zlecenia - wciąż jeszcze zazdroszczę Wielkim Fotografom, ale... pomalutku ;-) Zleceń nie brakuje, w samym czerwcu dwa wesela i chrzest, więc chyba jest dobrze? 

A, jak maj - to wiadomo komunie. Tu to można się napatrzeć. Ludzie nie wiedzą, że ja katechetka XD

Ostatnio mi przyszło robić reportaż w Pałacu. Gości setka. Na stole przepych. Wódka już przed rosołem. Sesja w ogrodzie. Tort. Tańce. Fotobudka. Wcześniej w wielowiekowej kamienicy - też z mega przepychem. Boję się myśleć, ile za talerzyk sie płaci w takich miejscach. Sesje też po królewsku. DJ najlepszy z okolicy. Fotograf zamówiony rok wcześniej. Sala pewnie ze dwa. Na szczęście dzieciaki trafiają mi sie fajne - super współpraca, piękne zdjęcia. Goście po 2-3 kieliszkach też pięknie współpracują ;-) 

Z jednej strony, wiadomo - fajnie, że ludzie się spotykają, świętują - i to jest super, jak tak rodzina siedzi, rozmawia, dzieciaki się śmieję, beztrosko biegają (a ja za nimi) - ale z drugiej, trochę to przykre, jak jeszcze Msza trwa w kościele, a oni już na sali, albo na parkingu w samochodzie siedzą - albo na ogłoszenia wchodzą do kościoła. Rozumiem, jedna rodzina, ale połowa z gości?...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz