Dzień szkoły po weekendach to koszmar - młodzież zaspana i nie ma kompletnie z kim pracować, a dzieci rozwydrzone i gdyby im pozwolić rozniosły by szkołę :/ Dziś kl. 7 - wydzierali się, jakby ich ze skóry obdzierali - zasygnalizowałam prośbę o CISZĘ - ta, minutę to trwało, może dwie. Drugi raz. Za trzecim - ok - chcecie demolkę? ja chętnie - wyjęłam kartki z drukarki i mówię: proszę bardzo, tu są karteczki dla ochotników - podpisujesz: imię i nazwisko i lecimy - ktoś chętny? Klasa wyciszyła się w sekundę - jeden się wyrwał: ja mogę!!! Proszę bardzo! A co mam pisać? (dobrze, że jeszcze nie zapytał - rysować?!) - My sobie popracujemy, a ty piszesz Pacierz - po kolei wszystkie modlitwy. A to nie... Jak chcesz... Cisza była do końca lekcji, a jak komuś się zapomniało: chcesz karteczkę? nie nie nie - już... He, genialne. Prosiłam, gdy wychodzili, by sobie powtórzyli nieco, jak ktoś zapomniał, bo... Nie. Nie proszę pani... Jak miło XD
A jutro lecimy od rana: w kl. 1 technikum Jezus postacią historyczną, potem dwa razy pod rząd w kl. 3 technikum 8 błogosławieństw, potem sprawdzianik z fotografii, potem lecimy do podstawóweczki i klasa komunijna - coś się wymyśli ;-) klasa 4 o Najświętszym Sakramencie i w klasie 8 o Męczennikach Misjonarzach a potem siedzę na świetlicy i bawię się klockami:)
Pomijam już sprawy wychowawcze - Policja, MOPS, GOPS, kuratorzy i sąd rodzinny............ - dziś już o 8.00 była audiencja..... pomysłowość uczniów i długi weekend = kłopoty....... ech.......