czwartek, 13 lutego 2025

historia pewnego powołania

Porządkując pomoce dydaktyczne natknełam się na plik zdjęć z rekolekcji dla młodzieży. To były jeszcze czasy gimnazjum i z dzieciakami robiliśmy czasem takie zamknięte rekolekcje, które zresztą wszyscy fajnie wspomniamy:) 

Na zdjęciu Ola z ks. Krzysztofem - nie mam pojęcia kto robił to zdjęcie (ja?) - to była rozmowa na spowiedzi. Zdjęcie jest bardzo wymowne - ukazuje cały wachlarz emocji - robione oczywiście zza filara - wykorzystywałam je potem przy okazji lekcji o spowiedzi - jest zalaminowane, wydrukowane w formacie A4. Dla tych, którzy ich nie znają - to jacyś tam ludzie - i nigdy też nie wyjaśniałam ani kto to, ani kiedy - nie umieszczę tu, z wiadomych przyczyn.

Ale nie o Oli, ani o spowiedzi chciałam - a księdzu. Z powołania. Taki właśnie ciepły, spokojny, radosny, ale też zrównoważony i poukładany. Młodzież miała do niego zaufanie. Potem skończyło się gimnazjum, ja zmieniłam pracę i w sumie umknął mi jakoś. 

Jeśli szukasz nowoczesnych rozwiązań, które sprawią, że w Twojej kieszeni pozostaną dziesiątki tysięcy złotych, to nie zwlekaj, skontaktuj się ze mną /fotowoltaika

Jeśli nie masz takich oszczędności, a zależy Ci na bezpieczeństwie i przyszlości Twoich najbliższych, chcesz spać spokojnie, to ubezpiecz swoje życie i nie pozwól, by najlepiej ubezpieczonym "członkiem" Twojej rodziny był Twój samochód. Zapraszam do kontaktu - Polisa na Życie. 

Potem Aktywny Senior - zaczął organizować wycieczki, dansingi, spotkania w ramach projektu. Morze, Góry, Mazury - i z ks. Krzysztofa stał się Panem Krzysiem, a u boku coraz częściej, coraz bliżej zaczęła się pojawiać ona. Potem ślub i tworzą piękną, szczęśliwą rodzinkę - bo na zdjęciach pojawia się wśród nich na oko 10 letni chłopiec... Może ks. Krzysztof wcale nie był taki poukładany, jak się wydawało...

Po ludzku - smutne, bo... Przecież kiedyś wybrał. Przecież wydawał się być dobrym księdzem. Przecież tyle serca w to wkładał. A potem.... :( Nie lubię takich odejść:( Olcia już jest mężatką, mamą swojej ślicznej kopii ;-) a ks. Krzysztof ... tatą, mężem... 


3 komentarze:

  1. Czy tylko ja widzę to reklamę wplecioną w tekst wpisu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie reklama, wkleiłam ogłoszenia ks. K. - to jego sposób na życie PO kapłaństwie... :)

      Usuń
    2. a, to znaczy, że dalej niewiele robi. Współczuję jego żonie. Chociaż w sumie sama chciała.

      Usuń