niedziela, 16 czerwca 2024

końcoworocznie

Wczoraj ślub. Najpierw pani urzędnik włączyła się muzyka na 9 minut przez uroczystością. Potem 4 minuty po czasie rozpoczęcia pyta MNIE (?) czy już zaczynamy? Czy wszyscy są? Widać nie wyglądałam na fotografkę (?) - zapytałam gości, czy WSZYSCY SĄ? XD - byli, więc mówię: ZACZYNAMY. Ta sama muzyka, która jej się włączyła wtedy - teraz w połowie sali wejścia młodych - WYŁĄCZYŁA SIĘ! Na szczęście na zdjęciach tego nie słychać ;-) Potem pani urzędnik jeszcze przekreciła nazwiska, później jeszcze stłukły sie obsłudze kieliszki z szampanem. No wtopa za wtopą. Ale potem już razem z DJ-em zrobiliśmy dobrą robotę. Żeby było śmiesznie DJ to mój uczeń sprzed lat pewnie ze sto. Jaka ja już staraaaaaaaaa :-))))

Tydzień temu chrzest i chrzciny - i jak impreza ok, tak kościół dla rodziny dziecka kosmos - dobrze, że fotografka wiedziała, kiedy wstać, kiedy usiąść, a nawet co odpowiadać na wezwania księdza. W sumie to może by dodatkową opłatę pobierać za taką wiedzę? :D 

W szkole końcówka - szczerze to nawet nie wiem, czego nie wiem - nowości pracy wychowawcy - mentora i jeszcze tysiąca innych funkcji - oby przetrwać:) Dziwnie się czuję nic nikomu nie dając na zakończenie roku szkolnego - jak patrzę po internetach i w swoich szkołach: jedna pisze listy do uczniów, druga kupuje zakładki, trzecia jakieś duperele - a ja.... tego nie ogarniam... jak - ze swoich pieniedzy, po całym roku szk dawania z siebie wszystkiego - jeszcze jakieś pamiątki dawać uczniom? Po co? 

Klasa 4 prosiła mnie, żebym poszła z nimi na pizzę. Ok. Zrobiliśmy składkę po 20 zł - ja też, przekalkulowaliśmy wszystko, zamówiłam stoliki, pizzę. Wszytsko było gotowe, jak przyszliśmy, dzieci usiadły przy talerzach, ja poszłam zapłacić - w międzyczasie pani przyniosła zamówienie i - zanim zapłaciłam i wróciłam do stolika..... dzieci rozłapały zamówienie i dla mnie nie zostało NIC. Nawet nie zauważyli, że pani talerz jest pusty. Nie powiedziałam NIC. Zamówiłam frytki. Zanim je zrobili dzieci zjadły i .... - proszę pani mogę jedną? Proszę. A ja? Proszę. Zjadły i moje frytki. Zero refleksu. Mogłam być asertywna - ale... po co? DAJ DAJ DAJ - a te mondre nauczanki dają jeszcze wiecej, jak trzeba - ktoś to doceni? No nie wiem............................................

Biorę się za dokumentację. Jeszcze 4 dni + piątkowe uśmiechanko + jeszcze ze dwie rady i URLOP. Mmmmmmmmmmm...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz