piątek, 1 lutego 2019

pierwszy piątek miesiąca


Dziś pierwszy piątek miesiąca. Dobra praktyka. Praktykuję od roku 1993 – konkretnie od pierwszych piątków miesiąca, jakie trzeba było zrobić w ramach przygotowania do Bierzmowania. Spodobało mi się, i tak mi zostało ;-) Pewnie, że zdarza się, że czasami nie jestem w tym dniu na Mszy św., ale raczej zawsze planuję, aby być – i jestem. Często, ale nie zawsze w tym dniu spowiadam się – robię to zwykle wcześniej, żeby nie stać w kolejce ;-). To, co mnie przekonało do tej praktyki to historia pewnego księdza, który podczas wykładów opowiadał nam – z przejęciem, co mu się przydarzyło. Zaplanował sobie jechać na zakupy – Warszawa. Nie wie czemu skręcił na Łódź. Łowicz to miasto rozjazdowe, więc trudno się zdecydować ;-) Ujechał kilka kilometrów – wypadek. Zostawia auto na poboczu, podchodzi. Młody człowiek, około 40-tki, stan ciężki – przytomny. Za pozwoleniem podchodzi – mówi, że jest księdzem – na spowiedź nie ma czasu, bo nadjeżdża karetka trzeba ratować życie – więc krótko pyta: czy żałuje swoich grzechów? W odpowiedzi widzi przytaknięcie – rozgrzesza, błogosławi. Sygnały karetki, nosze. Odjeżdża. Wrócił do domu. Już wiedział, dlaczego skręcił w innym kierunku. Minęło kilka tygodni. Przychodzi kobieta, pyta, czy wtedy i wtedy to on był przy wypadku na Łódzkiej trasie? Przyznaje, że tak – i wtedy ona zaczyna płakać. Przyszła podziękować. W tym wypadku był jej syn, dobry, poukładany chłopak – ostatnio się pogubił, zaniedbał życie religijne, spowiedź, kościół – ale jako dziecko zrobił 9 pierwszych piątków miesiąca i wierzył, że w chwili śmierci Pan Jezus przyśle mu pomoc. I ona była przekonana, że tak właśnie było! Zmarł jeszcze w karetce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz