Dziś piękna zima, zawieje, zamiecie śnieżne - fajnie się patrzy zza okna:) Już wczoraj padało - późno wróciłam, bo do 20.00 było spotkanie na plebanii z młodzieżą do Bierzmowania. Dzieciaki pomęczone, bo i piątek, i tydzień wystawiania ocen - ale podpis uzyskały, kolejny krok do przodu. Nie pytajcie o sens - sama próbuję odgadnąć pomysł proboszcza już od września:-/ Jeśli już - chyba bym poszła ciut w innym kierunku - na zasadzie aktywizacji, a nie wykładu - no, ale ja tu nie rządzę... Jak wyszliśmy to ciemno, zimno, daleko, ślisko - w sumie, jak w zimę, ale no - ja bym miała na uwadze bezpieczeństwo tych dzieci (jak to nauczyciel) - proboszcza to nie interesuje - mają być... A, gdyby komu z nich coś się stało? Zaginęłoby, albo nie wiem co tam...??? Co wtedy? Przewrażliwiona jestem:-/ Dominikę uczyłam w gimnazjum. Wyszła z domu w Wielki Piątek mówiąc, że idzie do kościoła i....zaginęła! Dziś ma jakieś 25 lat - jeśli żyje, bo do dziś nie odnalezionoani żywej, ani zmarłej...
Jak już taki smuteczek to wczoraj zmarł uczeń naszej szkoły. Pewnie z korytarza znam, ale do czynienia nie miałam - rozbił się na drzewie, nie zapięte pasy i prędkość - miał końcówkę 17 lat, ojciec na 18-stkę kupił mu auto:( Urodziny będą 22 lutego... Tydzień minął w takich właśnie klimatach niepewności, bo jedna operacja, druga - dawcy krwi i wszytskie inne akcje - wszyscy dla jednego.... nie udało się.... oby dało innym do myślenia:(
Ogólnie styczeń jakiś spięty - konkurs za konkursem, chodzę i myślę: którą pracę wystawić na plastycznym, jaki wiersz przygotować na recytatorski, testy przygotować na Biblijny - wycieczkę ogarnąć - ten tydzień przecież poprawy były, więc za moimi wychowankami chodziłam i mobilizowałam do nauki - teraz posiedzenia rady - i tak wychodzę z domu, gdy księżyc jeszcze świeci i wracam, gdy już pojawia się na niebie, więc żadna różnica ;-)
Jutro wieczorna Msza z Bierzmowanymi. Po godz. 18-stej ma ukazać się nowy plan (tak w niedzielę!), więc w sumie nie wiem, jak pracuję w poniedziałek:)
Ojej! Ale mnie dawno nie było! Aż nawet nie pamiętam, pod jakim nickiem zdarzało mi się pozostawić komentarz :) nawet zdążyłam zapomnieć, jaki miałam adres swojego bloga :) Ale znalazłam u Ciebie na profilu adres mojego bloga :D (wuwuwukropka). Ile to się wydarzyło przez te wszystkie lata! Czy dobrze zrozumiałam z poprzednich wpisów, że fotografujesz? Fajnie, a ja wciąż poszukuję dobrej odskoczni od pracy... - czegoś, co bym robiła z pasją
OdpowiedzUsuńwitam:-))))))
Usuń