piątek, 4 stycznia 2019

anonimowość w konfesjonale


Jadę do Spowiedzi do Salezjanów – pokonuję 50 km zaśnieżonych tras. Stoję w kolejce pierwszopiątkowej dobre pół godziny. Kończę spowiedź i ten moment, kiedy słyszysz: Pani – i tu pada moje imię :-O A chodziło o to, by trafić na kogoś obcego :-D W sumie obcy spowiednik był, bo ja go nie znałam – ale to nie znaczy, że mnie nie znają. A o tym nie pomyślałam :-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz