sobota, 2 września 2023

jak Kaśka męża poznała

Kasia jest katechetką - w sumie nie interesowałam się nigdy jej życiem - wpadła na moje miejsce w szkole, uprzywilejowana była, ja nie - więc mnie wywalono, bo miejsce dla niej musiało być. Ok, jak zawsze, spadłam na 4 łapy, poradziłam sobie. Kaśka nauczała. Długo długo nic się nie działo. A potem - Kaśka za mąż wychodzi! No i teraz coś o Kaśce się zgadało - i, a to Ty nie wiesz? No...nie wiem. No i popłynęła opowieść, jak Kaśka męża złapała. Na pielgrzymce była. On księdzem tam był. Młody wikary, dwa lata w kapłaństwie. Zaiskrzyło. Jakiś czas czekali na zgodę Papieża na ślub kościelny. Otrzymali. No i tak oto Kaśka stanęła na ślubnym kobiercu w swoim parafialnym kościele. No..tak - w sumie, dobre miejsce do szukania męża - na księdza idą dobre chłopaki... Ech.. 



5 komentarzy:

  1. Na księdza idą dobre chłopaki...
    Ale jak widać niedojrzali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po byciu księdzem to taki hm kandydat na męża potrzebuje:
    a. jakiegoś kursu przygotowującego do jakiejś konkretnej pracy, bo na tacę już nie dadzą
    b. kursu robienia zakupów, co kupuje się gdzie i za ile, bo już pod nos nie przyniosą
    c. podstawowego kursu gotowania, w tym parzenia herbaty, bo gospodyni już nie poda
    d. przyspieszonego kursu sprzątania mieszkania, bo nabożne parafianki już nie pomogą
    e. szeroko pojętego przyspieszonego kursu wdrażającego w zwykłe życie codzienne, w tym terapia psychologiczna polegająca na wyzbyciu się przekonania o swojej wielkiej wartości i ważności, a nabyciu przekonania o byciu zwykłym pionkiem z 35 milionów.
    Bez powyższych ani rusz i rozwód za pasem, chyba że żona wejdzie w rolę parafianki, gosposi i sponsora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no...masz rację - dokładnie tak funkcjonują - a ta żona to własnie najczęściej taka "parafianka" :-/ No... ta, o której pisałam chyba dokładnie taka, włączeni z zarabianiem na dom, bo mąż...dorywczo to tu to tam - bo "co po tej teologii ma robić" ....

      Usuń
    2. W zasadzie to nie wiem, czemu kobity wybierają na mężów ex-księży. Jak ona zachoruje, to on ani herbaty nie zrobi, ani jeść nie poda, ani nawet namaszczenia nie udzieli. Tyle, że najwyżej rozgrzeszy in articulo mortis...

      Usuń