wtorek, 23 stycznia 2024

lepiej to już było

Nowiniki medialne - od 1 kwietnia brak prac domowych w kl. 1-3, nieprzymusowe w kl. 6-8 i ocena z religii nie wchodzi do średniej - a nie wiem, czy na świadectwie będzie, czy też nie? Realia sa takie, że - teraz to dopiero będą mieli wywalone na religie! Ciekawe, jak Kolega Katecheta to zniesie :-/ Groził im 1 za brak zeszytu... Dokonuje się historia na naszych oczach... :-/

Myślę, że ku dobremu żadna z tych nowinek nie zmierza. Dzieci już dziś nie umieją trzymać ołówka w ręku, a kolorowanie wykonują w 60 sekund - jednym kolorem pomazane, byle szybciej i nic nie robić. Brak prac domowych, właśnie u tych najmłodszych, którzy powinni ćwiczyć pisanie i czytanie jest raczej nie dobrodziejstwem a skazaniem na analfabetyzm.

Uczę cały przedział i w szkole podstawowej i dalej - nie uwierzycie, jak napiszę, że dzieci 17-18 letnie z branżówkach nie umieją czytać - w języku polskim. Jeśli chodzi o pisanie to jest również koszmar - ortografia i kaligrafia to już nie ma żadnego znaczenia. Dzieci w klasie 4 - nie umieją czytać. I wiem, że już się NIE nauczą - bo czas na naukę był własnie w kl. 1-3 - i jeśli tu zabraknie czasu i chęci na podstawy, potem już jest tylko gorzej.

I wygląda na to, że to o to chodzi... To samo z religią - dziś usuniemy ze średniej, jutro damy po 1 godzinie, na pierwszej/ostatniej lekcji - a później... Później nie będzie, bo już i tak chętnych nie będzie. Dziś ciężko wytłumaczyć granice moralne młodzieży - kiedy z nimi rozmawiam o aborcji, eutanazji i tych klimatach - z dziećmi, kiedy mówi się o dobru czy złu, wyjaśnia dekalog - wg nich wszytsko można obejść. Ale jeszcze ktoś z nimi o tym ROZMAWIA - pozbawmy ich i tego - oj, będzie "fajnie".... :-( 

2 komentarze:

  1. Prac domowych nie zadaję od lat, bo pokonało mnie sprawdzanie. Wymagam pisania i czytania na lekcji, przy mnie. Przynajmniej widzę, że nie jest to kopiuj-wklej z gugli albo inteligentnego czatu. Ani lorem ipsum.
    Religia powinna być najpierw w domu, a potem w parafii, dopiero po trzecie (ewentualnie) w szkole. Jeśli jej nie ma w domu i w parafii, szkoła nic nie zdziała. No ale w parafii to parafia by musiała płacić, a to nierealne, wiem. Może trzeba się z wolna przyzwyczajać, że mamy 8 % katolików w narodzie i tyle? Mnie osobiście to jakoś nie boli. Szkoda mi paru katechetów, co zostaną bez pracy (bo proboszcz na parafii ich raczej nie zatrudni), no ale życie... trza szukać innej roboty i to już. Nie czekać na Paruzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się z Tobą - i powiem, że ja - w dzisiejszych czasach do wielu z katechetów/księży, których znam z pracy NIE CHODZIŁABYM NA RELIGIĘ - mimo wiary i chodzenia do kościoła - naprawdę miałabym problem z religią w szkole - to po prostu strata czasu - i tacy z pewnością mega są szczęśliwi, że w końcu do tego doszło. Wielu z kolei jest tak zaangazowanych katechetów/księży, że tylko dzięki nim dzieciak poznaje jakieś wartości, ciekawostki, albo nawet i podstawy wiary - bo w domu....jest, jak jest. I to właśnie jest strata - bo w domu nic, do kościoła nie pójda, a tu coś się dzieje - i potem w życiu będą o tym pamietać :) No, ale co - ministra rządzi....

      Usuń