Na pogrzebie tłum ludzi. Młodych ludzi. Mnóstwo kwiatów. Łzy mieszały się z kroplami deszczu. Nikt ich nie krył. Nie dało się. Gdzie byliśmy my wszyscy, kiedy on potrzbował pomocy? Wystaczył drobny gest, słowo - może zwyczajnie rzucone pytanie: co tam? Może nie doszłoby do tej tragedii?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz