Wczoraj widziałam ich w kawiarni. Jak oni sie kochają. Słodkie. Ona aptekarka, on wikary z mojej parafii. Były wikary. Dziś ktoś udostępnił info z zaproszeniem na psychoterapię, a tam ów mój były wikary, dziś psychoterapeuta tak o sobie pisze:
Moja ścieżka życiowa i zawodowa początkowo dotyczyła problemów ludzkich w kontekście relacji z Bogiem i człowiekiem. Przygodę z psychoterapią rozpocząłem od psychoterapii własnej, dzięki której odnalazłem prawdziwą tożsamość i spełnienie.
;-)
wiesz, naprawdę lepszy spełniony psychoterapeuta niż niespełniony ksiądz, prowadzący podwójne życie. Lepszy świecki, choćby i niewierzący, podejmujący odpowiedzialność za siebie i za swoich, niż ksiądz uciekający od obowiązków. Niech im tam będzie dobrze i niech się realizują do woli, a co. Przynajmniej jednego partacza-wikarego mniej na świecie, a to już coś.
OdpowiedzUsuńno, zgadzam się - jak już poszło, jak poszło, to chociaż uczciwie! ale gość ma odwagę, został w swojej parafii :-))))
UsuńMoże właśnie tak powinno być, że w seminarium powinno się przejść przez psychoterapie, zamiast wyświęcać niedojrzałych chłopców.
OdpowiedzUsuńcóż... to już chyba nie jest "zawód" dla samotnych... może lepiej by było, gdyby mieli rodziny? spełnialiby się zarówno w pasji, jak i życiu? ale, czy Kościół stać na utrzymywanie rodziny księdza? chyba jeszcze nie... ;-)
Usuńno ale ksiądz z rodziną powinien pracować na utrzymanie rodziny... jak u grekokatolików i u protestantów... rano odprawi mszę, a potem do roboty na 8 godzin...
Usuń