czwartek, 7 kwietnia 2022

pobożność moich małych grzeszników

Ufff, po rekolekcjach! Zazdroszczę tym katechetom, księżom, co mają wywalone na wszystko i włączają filmy i czas leci, nie przejmują się spowiedziami, ani sumieniami swoich uczniów! :-/

Wtorek, po poniedziałkowych ekscesach konfesjonałowych (nie moich) uczniów miałam ochotę sobie odpuścić te rekolekcje, kościół i mszę z dzieciakami! I w sumie z takim postanowieniem poszłam do szkoły! Ale (na szczęście) zmieniłam zdanie ;-) Dzieci po tych wszystkich moich opowiastkach miały czas na przemyślenie w domu i podjęcie decyzji - czy po tych 3-4 latach to już czas na spowiedź, czy jeszcze nie?! Jeszcze dzień wcześniej się ze mną kłócili i zarzekali, że do spowiedzi nie pójdą XD Oni ze mną się kłócili, nie ja z nimi, żeby nie było - bo to różnica ;-) 

Pierwsza lekcja - klasa 8. Robimy rachunek sumienia. Włączyłam jakąś pobożną opowiastkę w 8 minut - dodałam od siebie co nieco i ... w ciszy siedzieli i kombinowali, co powiedzieć ;-) /albo czego nie powiedzieć, nie wiem/. Druga lekcja - klasa 7. Przepyta mnie pani spowiedzi? - podchodzi pierwszy ten, co jeszcze wczoraj się kłócił na każdej przerwie XD. Przepytałam. Umiał. Przychodzi drugi - pyta, czy to i to grzech - no... tak - mówię. Ale, jak to powiedzieć księdzu? No, tak jak mówisz do mnei teraz? Serio? No, tak... YY... W parach nawzajem się "spowiadali" - wooooow, nie mogłam się napatrzeć na ten widok! 

No, a potem przyszedł czas na konfesjonał. CAŁĄ KLASĄ SIĘ USTAWILI DO KONFESJONAŁU. Nie dałam po sobie poznać, ale byłam w tak ciężkim szoku, że... wooow. Najlepsze było za jakieś pół godziny - ksiądz otworzył kratki i wyjrzał na prawo - na lewo - zamknął i dalej spowiadał. Za jakiś czas wyjrzał, czy ta kolejka gdzieś się w ogóle kończy? XD Ósme klasy też pięknie podchodziły. Jeju, jaka ja była, wtedy szczęśliwa, jaka dumna z nich!!! Te młodsze, to wiadomo - jakoś łatwiej przyszło przekonanie ich, że to ważne, ale tu było bojowe zadanie. 

Na drugi dzień tez miałam z nimi lekcję - byli mega szczęśliwi, opowiadali, że niepotrzebnie się bali - że było spoko, że ksiądz był bardzo miły - pytał, jak mają na imię. Ufff... Ulga. ;-) Oby została im ta pobożnośc na dłużej.... ;-)

Wczoraj lekcja w 3 liceum. Zastępstwo jakieś, dzieci pierwszy raz na oczy widziałam. Mogłam dać wolną lekcję - wszyscy tak robią, niech sobie pojedzą, lekcje odpiszą, pograją na telefonach. Ale nie - zrobiłam lekcję, też o spowiedzi! Jeja, te dzieciaki ze mną ROZMAWIAŁY - o trudnościach w konfesjonale, o dobrych ale i złych przypadkach - zniechęceniu przez księdza i takie tam. Krótko, bo krótko, ale oni chyba takiej lekcji jeszcze nie mieli - zwykle film za filmem :-/ A te dzieciaki CHCĄ rozmawiać, pytać, radzić się - szkoda, że księża zaprzepaszczają taką szansę :-(((((

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz