sobota, 22 kwietnia 2023

naiwność

Oglądam jakiś program kulinarny - he, nigdy nie jadłam pistacji! Zachwycają się ich smakiem właśnie. Czas spróbować. A nawet sobie nie umiem wyobrazić ich smaku. He.

A teraz można podziwiać moją naiwność. Ech. Czego się spodziewałam? No na pewno nie tego, co otrzymałam. Pisałam o wymianie książek. Na jednym z portali społecznościowych dziewczyna dała ciekawą propozycję wymiany książek religijnych. Brzmi dobrze. 10 za 10. Chciała 30 za 30. Nie, że nie mam tylu książek - ale było mi ich szkoda. I słusznie. Ze zdjęcia wyglądała wiarygodnie. No i w sumie... książki były religijne, fakt. Haczyk już był w "niespodziance" - nie pisała tytułów, nie dawała okładek - żeby to była niespodzianka! No i BYŁA! Ludzie to są jednak wredni :( W piątek odebrałam tę paczkę. Z ciekawością zajrzałam do środka - ciesząc się, że będę miała co czytać. Bo ja takie właśnie wysłałam - jeden raz przeczytane - przede wszystkim dające się czytać. Co dostałam? Przedpotopowe wydania, zniszczone, stare - po prostu chciała się tego pozbyć. No i się pozbyła - zyskując naprawdę fajne pozycje :(  

Jak smakują pistacje? Tak, jak migdały? Orzechy? Nerkowiec? Hm. Będę próbować :)

Przed nami ostatnie dni przed majóweczką - o dziwo mam ją wolną. Albo tak mi się tylko wydaje ;-) W poniedziałek próba przed 1 Komunią - wtorek posiedzenie rady pedagogicznej w jednej szkole. Środa wycieczka z dużymi dziećmi, po niej posiedzenie rady w drugiej szkole. Czwartek i piątek - TYLKO lekcje (?) O. We wtorek i piątek próba pierwszej spowiedzi - ale tylko z moim udziałem, więc bezstresowo ;) Pamiętam swoją PRÓBĘ pierwszej spowiedzi - to jakiś cyrk - katechetka usiadła w konfesjonale i nas "spowiadała". NIGDY sama na to nie wpadłam. Staję obok dziecka - dziecko klęka. Mówię to, co ksiądz - dziecko swoje - nieumiejęcych instruuję. Do rodziców napisałam prośbę, żeby zrobili z dzieckiem rachunek sumienia - podpowiedzieli grzechy i tych grzechów, żeby było od 4 do 6 - myślę, że dla takiego dziecka to dużo (?) Nie zapomnę, któregoś roku ambitna mama przygotowała dziecko do pierwszej spowiedzi (pani katechetka - żona niedoszłego księdza)(więc musiało być ambitnie). Zapisała dziecku grzechy na kartce A4 - nie czytałam, żeby nie było, ale kartka leżała na ławce przede mną - ostatnia pozycja była nr 42!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wypisała dziecku czterdzieści dwa grzechy!!! I ta dziecina czytała to wszystko. Uraz psychiczny do końca życia :-/ 

A dziś (sobota) poszłam na wieczorną - niedzielną Mszę. Było po drodze z - do. Małe miasteczko. Ciekawa byłam kazania. Dobra, nie będę komentować. Na koniec ksiądz mówi: moi drodzy - pamiętacie to kazanie, w którym wyjaśniałem znaczenie Ecuharystii - przypominam, że jutro niedziela - żeby nie było, że ktoś dziś tu jest, żeby mieć jutro wolną niedzielę. To tak nie działa. Zapraszam i jutro. 

No...także ten...rozumiem, że kazanie też na jutro przygotuje inne XD 

3 komentarze:

  1. Jestem wielką fanką wymiany rzeczy albo oddawania tego co już nam zbywa a jest w dobrym stanie,Są grupy gdzie ludzie oddają książki czy inne rzeczy.Nie ma kota w worku ,bo odbiera się te rzeczy osobiście.Polecam taki sposób.

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to ona nie obiecywała, że książki będą nowe/w dobrym stanie. Sama mam kupę takich starych książek, które szkoda mi wyrzucić i chętnie bym komuś wcisnęła. U nas w tym celu funkcjonują skrzynki od bukkrosingu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhm kocham tych księży, którzy nie rozumieją, że niedziela w Kościele zaczyna się w sobotę wieczorem xD
    Riv

    OdpowiedzUsuń