piątek, 7 sierpnia 2020

Miłosierdzie

Pisze dziś na fb do mnie jakaś katechetka - która mnie nie zna, której ja nie znam - nie mam jej ani w znajomych ani w grupie - gdzieś tam jej mignęłam w jakiejś grupie katechetycznej. Przypadek (?) - pisze do mnie, czy nie znam kogoś, kto by nie kupił zestawu książek o Janie Pawle II - seria encyklik i adhortacji - za 200 zł. Koleżanka jej potrzebuje pieniędzy na lek dla ojca - tylko i aż 200 zł - dała tę swoją kolekcję, by sprzedała - ale NIKT nie chce kupić książek o papieżu :-( Nawet za 150 zł...

Jechałam zaraz do kościoła, dziś 1 piątek miesiąca. Kombinowałam, jak te jej książki sprzedać? W sumie to nawet o książki nie chodziło, a 200 zł na lek dla taty. Co ja bym zrobiła, jakbym nie miała tych śmiesznych 200 zł na lek dla swojego taty? :( Moze jakaś zrzutka.pl? Ba, już nawet próbowałam założyć konto. Ale już nie miałam czasu na weryfikacje i reszte formalności. Pojechałam na tę Mszę św. (nikt nie był w maseczce, tak dla ciekawości). 

Po kościele spacerował kot - budził większe zainteresowanie, jak wystawiony Najświętszy Sakrament. Oj, Panie Jezu, jakbyś tak chodził między ławkami, jak ten kot - byłbyś może bardziej realny ;-) I budził jakieś zainteresowanie w ogóle ;-)

Wracam do domu. Myślę - sprzedałam wszytskie książki, żeby ich nie mieć. Uszczęśliwiłam tyle ludzi. Zdobyłam pieniądze. Dziś pisze ten ktoś - książki - kasa. MIŁOSIERDZIE. Kupiłam je wszystkie. Zrobiłam przelew na konto. 200 zł.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz