wtorek, 8 grudnia 2020

rodzice on-line

Dziś tylko dwie lekcje na żywo, reszta to materiały do samodzielnego rozpracowania. Dzieci zaprezentowały wszystkie możliwe zabawki, kotki - pośpiewaliśmy trochę, poruszaliśmy się, ale i musiałam troszkę pokrzyczeć, bo 2 klasa rozbrykana! Powolić im, to by zagadali - żeby jeszcze na temat ;-) Wciąż zastanawia mnie rola rodziców na tych lekcjach. Ja rozumiem, że to dom, że słyszą wszystko i obserwują - ok, w końcu mogą zobaczyć, jak wyglądają lekcje ich dzieci, ale - po co podowiadają? Po co pomagają, kiedy dziecko SAMO musi dojść do prawidłowej odpowiedzi, samo ma myśleć i pracować - nie potrzeba wsparcia rodzica. Czego uczą przez takie podpowiadania? Oszustwa? Może w ten sposób dają odczuć własne wsparcie dziecku? Nie wiem. Przeszkadza to - może im się wydaje, że nie słychać tego, ale twórczo przeplatają się głosy dzieci z głosami dorosłych - i to całkiem niepotrzebnie...

2 komentarze:

  1. Ciekawe... My staramy się nawet nie wchodzić dzieciom do pokoju, gdy mają lekcje, żeby nie rozpraszać. Powinni się uczyć samodzielności i odpowiedzialności... No i mieć swoją przestrzeń bezrodzicową :P i bez kontrolowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niektórzy chyba wszyscy siedzą w 1 pokoju - i obiad się robi, i kran naprawia i dziecko patrzy się na mnie z monitora, i drzwi skrzypią i pies szczeka... ;)

      Usuń