piątek, 4 lutego 2022

teatr i szkolny dramat

Dziś teatr - kocham to! Siedzę sobie wygodnie 10 minut przed sztuką i ... podbiega do mnie dzieciątko i przytula się bardzo mocno! Zdziwienie, he he - sa ferie, daleko od domu, a tu dziecko szkolne wypatruje panią od religii i biegnie się przywitać. Rodzice też podeszli. Słodko. I na koniec już w szatni Wikusia jeszcze podeszła - bez słów się przytuliła i pobiegła do mamy.

Ja będąc w szkole - i nie tylko w klasie 2 - ale chyba nigdy nie miałam nauczyciela wobec którego miałabym - nie tyle odwagę, co ochotę - tak się zachować. Może inne czasy, inna szkoła, inni nauczyciele - w sumie... moja szkoła to był lekki koszmar i do swojej podstawówki nie poszłabym uczyć za żadne skarby świata!!! W szkole średniej było już normalnie - i tam też uczę, ale podstawówka brrrr... Może właśnie ja dla dzieci jestem inna - dzięki temu, że ja mam koszmarne wspomnienia? 

Ale nie tylko ja mam takie wspomnienia - koleżanka od grafiki, z którą pracuję - a razem chodziłyśmy do jednej klasy w podstawówce - ma podobne odczucia. Pan od geografii zrył nam wszystkim psychikę - pani od matematyki poprawiła, a pani od wf-u dobiła do reszty - pozstała część grona pedagogicznego była wcale nie lepsza - masakra jakaś :-/ Koleżanka składając dokumenty o pracę - najpierw sprawdziła, kto z nauczycieli tu uczy - i czy przypadkiem nie ma pana od geografii, który uczy wszystkiego :-] I albo my wciąż młode, albo on już powinien być na emeryturze? Hm... 

1 komentarz:

  1. Na szczęście zmora mojej drugiej podstawówki(pani od niemieckiego) już jest na emeryturze, więc teoretycznie mogłabym tam iść po studiach, w praktyce musiałabym uzupełnić wykształcenie o tyflo albo olinopedagogikę. Z moją pierwszą podstawówką jestem słabo związana i pewnie nikogo już tam nie znam, więc mogłabym w niej składać papiery. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń