piątek, 17 grudnia 2021

końcówka tygo-dnia

Wchodzę dziś do koleżanki na zajęcia, klasa chyba 6 - siedzi uczeń na lekcji, zsunął dwie ławki, na to postawił kolejną ławkę, krzesło i siedzi na takim tronie! Pani zajęta czymś innym, a ten z telefonem i zero reakcji! Jeszcze myślałam, że coś związane z lekcją? Ale chyba nie - więc uruchamiam nauczycielski system bezpieczeństwa i drę się tak, że usłyszeli wszyscy, łącznie z panią! Oczywiście bezdyskusyjnie dziecko zrozumiało, że ma to rozstawić i usiąść w ławce, jak człowiek!!! No ja rozumiem wszystko, że ostatni dzień, że... ale BEZ PRZESADY! I w sumie, każdego dnia - jak nie zaczniesz od ustawienia klasy do pionu, to oni ustawią ciebie... XD  

Dotarłam do końca tygodnia resztkami sił. Jeszcze 2 noce montażu filmów jasełkowych i złapię oddech. Nie dałam rady obskoczyć wszystkich wigilii, ale na większości byłam. Miło, serdecznie. W sumie, poza księżmi w szkole - mam samych fajnych kolegów i koleżanki i w sumie ze wszystkimi super relacje :) Księża to temat rzeka, nawet, jak dla katechetki... 

Miałam dziś zajęcia w sali, gdzie zwykle mają księża lekcje, zmienili nami plan - i co jakiś czas otwierały się drzwi z hukiem i leciało w jakimś chamskim wydaniu: SZCZEŚĆ BOŻEEEEE!!!, jak zobaczyli, że to nie ks - łagodnieli, jak baranki: oj, przepraszamy - i szybko się wycofywali. Nie komentuję. Nie wnikam. Ale NIE WYBORAŻAM SOBIE, żeby do mnie na lekcje tak się "wchodziło" !!!

Jutro równo rok, jak zmartwychwstałam po covidzie. Na samo wspomnienie tego czasu robi mi się słabo :-( W rodzinie chyba już wszystkich dotknęło, szcześliwie uszliśmy życiem - nam się udało, ale wielu niestety odeszło. Byłam dziś na cmentarzu, całe mnóstwo nowych gorbów, świeżych kwiatów. Nawet taki malutki grobek dzieciątka, co zmarło 3.XII caluśki w zniczach i światełkach. Smutne. Dzieciątko zmarło w dniu urodzin. Ciężkie doświadczenia mają ludzie :( Dziś też w drodze do pracy - w sumie na prostej, mijałam wypadek. Nie było pół samochodu, silnik wypadł na drogę, siła uderzenia niewyobrażalna - kilka godzin objazdu - jeśli nie mieli zapiętych pasów, to stan ciężki, o ile nie było ofiar - odjechali kartekami, ale co dalej? Także, cieszmy się KAŻDĄ szczęśliwą chwilą... 

:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz