Opowiada mi koleżanka katechetka na przerwie - na pytanie, gdzie dorastał Jezus - dziewczynka odpowiedziała, czy napisała - nie wiem, w Na Zarecie. Pytam, która klasa? Szósta. Na co koleżanka: GDZIE BYŁA KATECHETKA DO TEJ PORY?! Upewniam się, która klasa? No 6b. ALE JA NIE UCZYŁAM NIGDY TEJ KLASY. A ona: A. Kurtyna XD
Dobrze że nie jestem katechetką... Bo tak szczerze mówiąc dla mnie to mniej ważne gdzie mieszkał Jezus, czy w Nazarecie czy w innym Pcimiu :P a znam wielu dorosłych,którzy nie odpowiedzieliby na to pytanie. Ważne czy ktoś do nich zapuka i powie im, że jest taki Jezus i że ich kocha i mu na nich zależy. Bo sami w życiu na to nie wpadną i trudno tego od nich wymagać w dzisiejszych popyrtanych czasach.
OdpowiedzUsuńpukanie i gadanie te nic nie da. nikt nie wierzy takim, co pukają i gadają. Nie wiem, może ważne jest doświadczenie, że jednak mimo wszystko Jest i Kocha - ale skąd takie wziąć?
UsuńHm właśnie o to doświadczenie mi chodziło :P a nie o czynności okołodrzwiowe.
Usuńale skąd się bierze takie doświadczenia?
Usuń