wtorek, 14 lipca 2020

#WakacyjneMsze - Niepokalanów

Niechcący dziś trafiłam do Niepokalanowa, a tylko po chleb wyszłam z domu ;-) Tak wakacyjnie, tym bardziej, że dopiero co było wszystko pozamykane, bo istniało zagrożenie wirusem - jeden z ojców był zarażony, o czym nie wiedział i kręcił się wszędzie - do tego, jako fryzjer strzygł kolegów - a potem szok, bo - nie tylko wrócił zza granicy to jeszcze jego brat i bratowa zarażeni, w ciężkim stanie w szpitalu, potem objawy wystapiły u niego i sanepid zamknął bazylikę. Wszyscy mieli zrobione testy i ... WSZYSCY ZDROWI! Woow. Uznali to za CUD. W sumie naprawdę szczęście, że wszystkich ominęło - tym bardziej, że niby to tak szybko się rozprzstrzenia. 

Mszy św. nie było, bo byłam za późno i za wcześnie - za to spowiedź, z tego, co zauważyłam cały dzień, super. Ale trwałooooo to tyleeee czasu, że słabo mi się robiło na samą myśl, że miałabym ulec takiemu przesłuchaniu. Pewnie to pomaga, na pewno - ale chyba powinno być pytanko: krótko - czy szybko? ;-)

W drodze miałam włączone Radio Maryja, i w jakieś audycji padło, jak to zwykły krawiec pokazał młodemu Wojtyle Pana Boga przez św. Jana od Krzyża - że każdy z nas, całkiem niechcący może stać się ewangelizatorem i wskazać komuś drogę do Boga. Nie czytałam Jana od Krzyża, nigdy w ręku nie miałam nawet - więc, jak zobaczyłam na półce w księgarni - jedną jedyną pozycję - włożyłam do koszyka - ciekawe, czy przez to przejdę?

W drodze powrotnej zahaczyłam o przydrożny kościół - była Msza św. Także taki pobożny dzień wyszedł ;-) Poniżej zdjęcie z przepięknej Kaplicy Adoracji - i link do Adoracji KLIK


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz