czwartek, 29 kwietnia 2021

czwartkowe rozkojarzenia

Zapomniałam /o, dziecko na Teams pisze - chwila/ - dobra, dziecko zaspokojone, zapomniałam dziś utworzyć spotkania na Teams i dzieci mi się pogubiły! Na szczęście same się znalazły zanim ja je zaczęłam szukać ;-) Za godzinkę miałam następną lekcję, więc w ostatniej chwili utworzyłam takie spotkanie i już było ok. Już żyję informacją o powrocie do szkół, więc mi się ciut myli ;-) I myślę - dziś szkoła? o której? a, nie on-line. A wczoraj wyszykowałam się do przedszkola a tu sms, że mogę nie przyjeżdżać, bo konkurs mają. Ta, fajnie - szkoda, że noc wcześniej siedziałam przygotowując tą lekcję, drukując kolorowanki i takie tam. Będzie na za tydzień :)

Jutro już piątek i niby długi weekend, wooow, super - mam tyle roboty, że nawet nie wiem od czego zacząć :( Księża mają wszystko w ... - niby dałam im do jutra czas na analize ankiety, które nie zrobili - obstawiam, że i to oleją - wiec będę siedziała ze wszystkim sama. Można powiedzieć dyrektorce i mieć w ... tak, jak i oni. Można zrobić samemu i kryć leni. Sama jestem ciekawa, jak się to skończy :-/ Współpraca w tej szkole z księżmi jest taka fascynująca :-/ Wrrr. Zmiany coraz bliżej, Boże - weź ich sobie gdzieś indziej... Amen. ;-) Jeden z nich to nawet jednej oceny jeszcze nie ma w tym półroczu! A drugi powstawiał po 4 piątki każdemu od góry do dołu. Można? Można! :-(

Muszę o te praktyki się przypomnieć, bo pani profesor chyba o mnie zapomniała, a czas leci... Niby mam rok na zrobienie tego, ale musze wykorzystać czas zdalnego, bo pracując stacjonarnie nie mam szans na bywanie w obcej szkole - już mam 27 godzin na przyszły rok! SMS napisany.

Tysiąc rzeczy na raz. 

Biorąc tel do ręki, pomyślałam - zadzwonię do x.A. Pośmiejemy się, pogadamy. Ta. Po chwili dopiero - załapałam, że... jutro to będzie rok od pogrzebu :-( 

Muszę jeszcze informację do rodziców komunijnych napsiać - jest 21.17 - dobra, są na łączach jeszcze. Chwila... Zrobione. 

Co jeszcze, co jeszcze? Nie wiem, ale pewnie zaraz coś mi się przypomni ;-) Pojechałam po sukienkę na Komunię, taki sklep. gdzie zawsze coś dobiorę, a jaka niespodzianka była - przecież wszystko pozamykane! Ręce mi opadły. No i wpadłam na genialny pomysł, że będę szyć! Umówiłam się na jutro z krawcową - ma się wyrobić na za tydzień! ;-)

Pani od praktyk napisała, że wczoraj miała drugą dawkę szczepionki i umiera, wiec nie gwarantuje, że przygotuje mi na weekend materiał do zaliczenia. Masakra :( Koleżanka w niedzielę miała, też w poniedziałek nie poszła do pracy :( No, ja przechorowałam - 5 dni nie żyłam :(

Oho! Zaczynają się pytania rodziców - a mówiłam, że siedzą na łączach? ;-)

4 komentarze:

  1. ja po szczepieniu nic, leciutka gorączka jeden dzień, pracowałam bez przerwy. Myślę, że objawy gorączkowo-chorobowe zależą od atmosfery w pracy :P. Bo u nas nikt nie odchorował.

    A propos księży i pytania kilka postów niżej: myślę, że tacy, o jakich pytałaś, już są w grobach, a przeżyli sami tacy, jakich opisujesz wyżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. są jeszcze ci 85+ ;-)

      Usuń
    2. ale ja nie mieszkam w domu księdza emeryta :P

      Usuń
    3. no, ale czasem taki emeryt jeszcze na chodzie w parafii - a ci z domu emeryta też jeszcze czasem pełni wigoru - latają po spowiedziach tu i tam - chociaż teraz to już mniej, z wiadomych przyczyn...

      Usuń