piątek, 2 kwietnia 2021

Wielkie Dni

Czytam książkę. Chodzę cały dzień z tęsknotą na wieczór, żeby wiedzieć, co dalej będzie się działo! Mole książkowe - wiedzą o czym mówię ;-) Już za chwilkę się za nią biorę! Super jest nie mieć szkoły, lekcji i tych wszystkich fajerwerków pracowych. Nie do końca mam wolne, bo wieczorne nabożeństwa i dowodzenie na nich, bo został nam w parafii tylko 85-letni ksiądz, który sobie świetnie radzi, proboszcz covid, wikariusze na kwarantannie. Dajemy radę! Jutro ma być jakaś pomoc z zewnątrz - moje komentarze wydrukowane, jest dobrze. 

W parafii na ławkach płyny do dezynfekcji, maseczki - całe opakowania do wzięcia do domu. Ludzi dziś trochę więcej - wczoraj niewiele, jutro święconka - na zewnątrz, bez wody święconej (w sumie to dlaczego woda święcona zaraża - jest jakaś teoria na to? - od roku w kościołach nie ma wody święconej), Wigilia Padchalna o 20.00. Rok temu całe Triduum było bez udziału wiernych. I po co? Pomijam już Wszystkich Świętych - bez cmentarza. Dziwię się, że z Bożym Narodzeniem nie było większych fajerwerków. 

Jutro jej majestat kuchnia, piekarniki i te inne, a w między czasie wycieczka się szykuje, bo zrobiłam zamówienie do paczkomatu i nawet dziś przyszło, ale... paczkomat znajduje się jedynie 30 km od tego, który bym chciała - pomyliłam się, no i trzeba jechać odebrać :-D 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz