wtorek, 12 stycznia 2021

covidowo-kolędowo

W mojej parafii tradycyjnej Kolędy - Wizyty Duszpasterskiej, jak to niby się zwie - nie ma, mowa jest o czasie po Wielkanocy, czyli okolice kwietnia-maja, chyba w większości parafii tak - ale, jak patrzę na profile fb zaprzyjaźnionych parafii - jest grafik, jest deklaracja "zaproszenie" kapłana do domu - jedni się wstydzą i zapraszają, innym nie wypada odmówić - i lata ksiądz od chałupy do chałupy. Raz w maseczce, innym razem pyta: czy ma być w czy może zdjąć - oczywiście nie wypada powiedzieć, żeby zdjął, więc zarażamy się nawzajem. Właśnie któregoś dnia tak było w domu moich kuzynów - w chwili obecnej dziewczyna już 7 dzień leży, reszta rodziny na kwarantannie - a ksiądz dalej lata od domu do domu, odpowiada na zaproszenia mieszkańców. I, nie powiem im tego, bo mi nie wypada - ale szczerze pomyślałam, że ci, co mimo tego, co sie dzieje - ruszyli z Kolędą - to po prostu materialiści! Liczy się tylko jedno - K A S A! Zawsze tak jest, ale teraz to już przeszli samych siebie! :-(

Pociągnę temat jeszcze dalej - przypadek u sąsiadów - koleda trwała DOSŁOWNIE 2 i pół minuty - z wejściem i wyjściem! Sąsiadka potem opowiadała: modlitwa minuta, a jak powiedziałam, że nie dam w tym roku ofiary, bo nie mam z czego - zakręcił się i wyszedł. Ot tak, po prostu. Nie zainteresował się nawet, dlaczego, co się dzieje - Pochwalony Jezus Chrystus! I tyle go widziała... - a ona sama pracy nie miała i znaleźć nie mogła, syn jej popełnił samobójstwo, a mąż siedział w więzieniu - księdza takie historie nie interesują! 

Nie oszukujmy się, ile rodzin - osób ksiądz kojarzy z kościoła. Z iloma osobami kiedykolwiek rozmawiał. Ile z tych osób kiedykolwiek z nim rozmawiało o ... życiu, sytuacji rodzinnej, materialnej, o dzieciach itd - oni nas nie znają i tak naprawdę ich to nie interesuje - no chyba, że przychodzimy na zapowiedzi dać, to pytań, formularzy łooooo. My ich nie interesujemy - to nie film "Plebania", gdzie proboszcz zna każdego problemy a i każdy ma odwagę, żeby przyjść, poradzić się, porozmawiać, poprosić o pomoc. Poszedłbyś/poszłabyś? Bo ja nie. No chociaż mnie to pewnie by i wpuścili, i herbate zrobili, i może nawet posłuchali, bo - pracuję z nimi, ale nawet ja - nie mam na tyle zaufania, by iść. Przecież nie jestem ślepa, widzę, jak się traktuje ludzi :-( Zazdroszczę ludziom na małych wsiach, z dobrym ludzkim proboszczem, gdzie bywa, jak w "Plebanii"- ale pewnie takich parafii możnaby zliczyć na palcach u jednej ręki... :-(




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz